Wciąż prześladują mnie Jego zielone oczy. Nie znam Go. Nawet imienia, tym bardziej nazwiska. Z resztą, On o mnie też wie tyle co nic, bo specjalnie mu się nie przedstawiłam. Tylko słuchałam. Słuchałam jak na dworcu wygrywa na gitarze melodię mojej ukochanej piosenki Snow Patrol. Słuchałam jak nuci pod nosem dobrze znane mi słowa.
The distance from 'A' to where you'd "B", it's only finger-lengths that I see...
Z uśmiechem na ustach wspominam naszą rozmowę w pociągu o... chemii. Nie, nie chemii miłości – organicznej. Wytłumaczył mi zadanie i nie wiem, co bardziej pomogło mi je zrozumieć – Jego sposób tłumaczenia czy to spojrzenie i ten uśmiech...
Rozdzieliła nas przesiadka. Moja przesiadka. Cholera, jakbym nie mogła wysiąść chociaż jedną stację później. Żegnaj nieznajomy studencie z nieznajomym imieniem, z nieznajomego miasta. Ze (nie)znajomym uśmiechem, (nie)znajomymi oczami, (nie)znajomym gustem muzycznym.
Dziękuje Ci za ten cudowny fragment wspomnień. Fragment przeszłości. Przeszłości bez przyszłości.
Nie wzięliście do siebie żadnego kontaktu?!
OdpowiedzUsuńNie ;) za mało czasu było, teraz dopiero zdałam sobie z tego sprawę...
Usuńnigdy nie ma za malo czasu na takie cos
Usuńzalujesz?
Są osoby, przy których nawet godzina upływa niczym jedna minuta :)
UsuńTrochę... W moim najbliższym otoczeniu nie ma kogoś takiego jak on... A fajnie mi się z nim rozmawiało :)
właśnie przy takich osobach trzeba jak najszybciej zabiegać o jakiś kontakt..
Usuńprzynajmniej masz wspomnienia:)
Nie jestem doświadczona w tych sprawach, rzadko jakoś ciągnie mnie do obcych, ale będę pamiętać na przyszłości :)
UsuńA wspomnienia są, w dodatku miłe, więc mimo wszystko jest ok ;)
ja lubię nawiązywać nowe kontakty, szczególnie z mężczyznami
Usuńa raczej lubiłam;)
Teraz w sumie też to możesz lubić... ale na innych zasadach :)
Usuńnie wypada mi :D
UsuńNawet ot tak poznać, jako nowych znajomych? :)
Usuńnie potrzebuję tego;)
UsuńSkoro tak, to no problem :) bo słyszałam też wersje, że niektóre osoby, przez takie coś czują się z związkach trochę ograniczone :)
Usuńja się nie czuję, On też
Usuńnam pasuje to, że często mamy tylko siebie i nie potrzebujemy póki co kontaktu z innymi
wiadomo od czasu do czasu oboje lubimy pobyć z przyjaciółmi, ale na co dzień sobie wystarczamy
W zasadzie to dobrze - łączy was silna więź i nie musicie się gubić niewiadomo w jakim towarzystwie, by czuć się kochanym, bezpiecznym. Tylko pozazdrościć :)
Usuń:) Cieszę się, że mnie rozumiesz.
UsuńWynik długoletniej zabawy w panią psycholog :)
UsuńKocham tę piosenkę....
OdpowiedzUsuńJa też, a teraz mam do niej jeszcze większy sentyment :)
UsuńFilm też fajny "I wciąż ją kocham" piosenka jest w zwiastunie i świetnie tam pasuje:)
UsuńFilm oglądałam i wczoraj, i dzisiaj ;) zwiastunu nie oglądałam, ale dobrze wiedzieć, ale jeżeli chodzi o ten film to zdecydowanie bardziej wolę muzykę w wykonaniu Deborah Lurie - jest smutna, ale też skłania do refleksji :)
UsuńA film o tyle lepszy od książki (którą gorąco polecam, jeżeli jeszcze nie czytałaś :)), że. daje więcej nadziei na szczęśliwe zakończenie dla Johna i Savannah :)
Kurcze!...jaka szkoda!:((...
OdpowiedzUsuńNo, szkoda, ale cóż poradzić...
UsuńAle przynajmniej miłe wspomnienia pozostaną :) a może akurat jeszcze się spotkacie na tej samej trasie? :)
OdpowiedzUsuńW tejże chwili mogę zdać się jedynie na łaskę Wszechświata - jeżeli to nie miała być jedynie chwilowa, przypadkowa rozmowa, to może jeszcze kiedyś go spotkam :)
UsuńTo tego Ci życzę ;) ale następnym razem nie zapomnij spytaj się chociaż jak ma na imię ;)
UsuńPostaram się pamiętać, dziękuję :*
UsuńNo proszę, kto by pomyślał, że z chemii organicznej jest jakiś pożytek. ;)
OdpowiedzUsuńA jest, jest - jak widać ten pożytek można rozumować nie tylko w ściśle naukowy sposób ;)
UsuńZdecydowanie. Magia nauki. ;)
UsuńNauki we dwoje. Jak będę musiała kiedyś zaproponować chłopakowi spotkanie, to ujmę ją w harmonogram :)
UsuńZ pewnością będzie zachwycony. :P
UsuńOd razu będzie planować kolejną okazję do spotkania :)
UsuńFaceci są prości w obsłudze, ale trudni do zrozumienia. :D
UsuńPełni paradoksów :)
UsuńKobiety chyba jeszcze bardziej. :P Jak przychodzi co do czego, nikt nikogo nie rozumie...
UsuńTeraz to się zastanawiam, które pary mają większe utrapienie: hetero- czy homoseksualne... W sumie i w jednym, i w drugim przypadku łatwo o wybuch :p
UsuńWszystko od charakteru zależy. :) Nie ma ludzi idealnych, a co za tym idzie idealnych związków. A jednak ludzie jakoś dobierają się w pary i to akurat jest piękne.
UsuńBo potrafią znaleźć w tej drugiej osobie dopełnienie samego siebie. Sukces tkwi w prawidłowym szukaniu.
UsuńTo znaczy? Ja szukam i szukam, może nie znajduję, bo robię coś źle?
Usuńnigdy nic nie wiadomo, może akurat jakaś przyszłość będzie ;) los potrafi zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńa 'Set the fire...' to moja ukochana piosenka wszechczasów.
Pod tym względem właśnie nawet staram się o nim zbyt często nie marzyć (a trochę to trudne :)) - zdaję się na los :)
UsuńWidzę, że mamy podobny gust muzyczny :)
to akurat dobra strategia - zgodnie z prawami Murphy'ego ;)
Usuńbardzo możliwe :)
pojedź jeszcze kiedyś tym pociągiem o tej samej godzinie. może akurat on też pojedzie? :)
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy to już chyba tylko w książkach :)
Usuńno kurde! trzeba było telefonem trzepnąć przed nim, żeby numer wpisał! :D
OdpowiedzUsuńJedynie czym prawie bym go trzepnęła to moja torba podrozna :p
UsuńMoże jakbyś trzepnęła to by się ocknął :D ładny był? :D
UsuńBuzię miał naprawdę ładną - oczy w szczególności, ale ja kocham po prostu zielonookich facetów :)
UsuńJeżeli tak jak ja nie ma wielkiego zaufania do nowopoznanych ludzi, to nawet mocne uderzenie nic by nie poskutkowało, no chyba że w tą gorszą stronę :)
No a skąd możesz wiedzieć czy ma zaufanie, czy nie? :D Trzeba było zadziałać :)
UsuńNo no ;p No to miałaś przeżycia miłe. I takie coś zostaje na zawsze wspomnieniach. :)
OdpowiedzUsuńCzasami i takie wspomnienia potrafią urozmaicić życie - zwłaszcza jak okazja do ich zdobycia nie przytrafia się zbyt często :)
UsuńDlatego życze ci więcej takich miłych sytuałcji :*
UsuńRety, dziękuję. może akurat jeszcze tak przed 18. urodzinami spotka mnie jakaś cudowna... przygoda :)
UsuńA wspomnienie męczy nadal?
OdpowiedzUsuńWspomnienie całej sytuacji nie, ale jego zielonych oczu - owszem.
UsuńChyba to znam.
UsuńJakieś wskazówki, jak się tego pozbyć? :)
UsuńNie wiem, ja się tego nie wyzbyłam. Chociaż to trochę inna sytuacja, ja go znam.
UsuńTo chyba gorzej...
UsuńJa bym pojechała dalej ;)
OdpowiedzUsuńJa aż tak wolałabym nie ryzykować, zwłaszcza że nie miałam już przy sobie żadnych pieniędzy, a mam uraz do podróżowania na gapę :)
UsuńNo to nie wiem, może bym się przedstawiła przynajmniej ;) Los się wyraźnie do Ciebie uśmiechał wtedy!
UsuńJa przez pewną sytuację w przeszłości wolę nie robić pierwszych kroków. Zwłaszcza w przypadku praktycznie nieznajomych mężczyzn.
UsuńJeżeli nauczyło Cię tego doświadczenie, to rzeczywiście. Nie będę się sprzeczać.
UsuńNo, niestety, ale byłam zmuszona doświadczyć i tej ciemniejszej strony naszej rzeczywistości...
UsuńTo nie należy do przyjemnych, żeby pamiętać takie coś i nie móc nic z tym zrobić. Też coś podobnego miałam :)
OdpowiedzUsuńAle po coś to musiało się wydarzyć. Pytanie tylko: PO CO? :)
UsuńŻebyś miała coś do rozpamiętywania :D
UsuńHm, np. dlaczego zawsze mija mnie okazja na zakochanie się? :)
UsuńTeż zadawałam sobie to pytanie :)
UsuńZnalazlaś może odpowiedź? ;)
UsuńNie :(
Usuńmysle, ze liczy się to, jakie wspomnienia masz w głowie, jak miło spędziłaś czas, nawet jesli teraz troche Ci żal, to pomysl, czy lepiej by było, gdybys takiej sytuacji nie przezyła?
OdpowiedzUsuńGdybym tego nie przeżyła, pewnie teraz jego oczy nie byłyby moją zmorą, a żyłabym... Normalnie :)
UsuńAle masz rację, liczy się wspomnienie i cieszę się, że mimo wszystko coś takiego się wydarzyło w moim życiu.
Kto wie, może jeszcze kiedyś się spotkacie :) ja bym poprosiła o numer telefonu :) od razu.
OdpowiedzUsuńTak mnie zajęła chemia (a raczej rozmyslanie o tym jak akurat jemu udało mi się to wszystko wyjaśnić, jak przed nim nawet moja nauczycielka nie umiała rozwiać moich wątpliwości :)), że kompletnie zapomniałam o takowym urządzeniu jak telefon komórkowy :)
UsuńSkoro to student, pewnie jeździ tym pociągiem częściej, nie sądzisz? :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością to dobra sugestia. Niestety, ja studentką nie jestem i ogólnie rzadko korzystam z tego typu środków transportu :)
UsuńA szkoda. Też poznałam kiedyś jednego studenta w pociągu, było na co popatrzeć ;D
UsuńRozumiem Cię, poniekąd Twój strach wiążę się z tym, że w Polsce na temat USA wytworzyło się wiele niesmacznych stereotypów, tym czasem nie jest tak zawsze jak to promują media. Ale właśnie, każdy ma swoje poglądy;) Lądujesz u mnie w linkach!
OdpowiedzUsuńju-es-ej.blog.onet.pl
Hm, rzeczywiście media mają tu swoj udział, aczkolwiek tylko internet, bo telewizji nie oglądam, gazet też nie czytam. Nie nastawiam się od razu na NIE, jednak już teraz wiem, że to nie moje miejsce na świecie. Całe szczęście, że p r o s t a ze mnie dziewczyna i nie szukam ani szumu, ani sławy, których wg mnie najlepiej szukać w USA (wybacz, jeżeli znów zajechało tu stereotypami :)).
UsuńNo troszkę zajechało, ale co tam. Ja właśnie w Ameryce nie doszukuję się jakiś sław czy tak dalej, co prawda zawsze kochałam tej miejski zgiełk, ten szum, i to, że ciągle coś się dzieje, ale tam jest tyle miejsc, gdzie tylko nic nie robić a odpoczywać i napawać się spokojem;)
OdpowiedzUsuńNa pewno jesteś pod względem tego państwa bardziej poinformowana, oczytana. Myślę, że pod względem życia codziennego państwo jak każde inne i tam można znaleźć szczęście :)
UsuńMoze kiedys go jeszcze spotkasz ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli to nastapi, to z pewnościa nie zapomne sie juz przedstawic ;)
UsuńO wow! Niezła historyjka, nieźle bym się wkurzała, że nie wyciągnęłam do niego choćby imienia. Ale z drugiej strony, takie wspomnienie o nieznajomym, świetne...
OdpowiedzUsuńW zasadzie jestem troszeczkę na siebie zła, ale też nie należę do takich, co od razu wyciągają coś od nowopoznanych ludzi - choćby to było samo imię ;)
UsuńNo wiadomo, przecież nie jest tak, że tam tylko przepych dzień w dzień;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie ^^
Usuńmoże jeszcze kiedyś się spotkacie :D
OdpowiedzUsuńNiewykluczone :)
UsuńSpotkanie niemalże jak z bajki... Wielka szkoda, że na przykład nie wymieniliście się numerami telefonów, ale piękne wspomnienie pozostanie z Tobą na zawsze :)
OdpowiedzUsuńWszechświat najwyraźniej nie chciał z tego uczynić bajki... :) może jednak to nie niosło za sobą niczego więcej, skoro tak się skończyło?...
UsuńNie ma sensu nad tym tak dywagować, bo w końcu się zadręczysz. Przeżyłaś miłą, w pewnym sensie wręcz niezwykłą, chwilę i tylko ona się tak naprawdę liczy :)
UsuńAż tak to ja się nie dywaguję, fakt, jest trochę żalu, że skończyło się to tak, a nie inaczej, ale wspomnienia z tamtego dnia są naprawdę miłe :)
UsuńNie ten, to inny stanie na Twej drodze... lepszy :D
Usuńteż kiedyś, kiedyś tak tęskniłam za pewnym panem... nie z pociągu, ale sytuacja była podobna spotkałam go potem raz jeszcze, na koncercie...znów tęskniłam za niewiadomym. a potem przyszła miłość i przyszłość bez tęsknoty. i kolejna. i kolejna. i kolejna, mam nadzieję, ostatnia już....życie toczy się po swojemu, skoro teraz nie wyszło, może nie ma co wypatrywać w przeszłość, tylko szukać w teraźniejszosci? to jak nieunarodzone dziecko, nie kupimy mu bucików i nie poślemy do szkoły...cudne oczy,cudne wspomnienie zielonych jak świeże łodyżki selera? cóż. kolejna miła karka z pamienika, bolesna swojego czasu, z czasem- może wesoła? nigdy nie wiemy, co przyniesie życie. a może spotkasz go jeszcze raz i to będzie ten? ale nie ma co zakładać, gdybać- życie ucieka przecież!
OdpowiedzUsuńautoportretodczuwalny.bloog.pl
Właściwie masz rację. Może to spotkanie było ot tak - by uświadomić mi ile jeszcze może mnie w życiu czekać. Jeszcze nigdy nie byłam zakochana, ale... chciałabym spróbować :)
Usuńwięc najlepsze smaki przed toba. bo miłość ma wiele różnych smaków i odcieni, próbuje się tej gwałtwonej młodzieńczej (gadam jakbym była stara, o bogowie!:D) potem smakuje się nieszczęśliwej, cierpiaćej, tęskniacej (może to co przęzywasz to też pewien odcień miłości?) a najlepiej smakuje chyba ta po latach spokojna, jak w filmie Odlot, historia pary która się razem zestarzała. w sumie nie, nie można mówić najlepiej każda, nawet ta cierpiąca ma swój jedyny, dobry, choc gorzki niepowtarzalny smak.
Usuńdlatego może to spotkanie było takim preludium przed najlepszym? ja przynajmniej wierzę, że tak było:)
może jeszcze kiedyś go spotkasz. Jeśli na prawdę tego chcesz, to wszystko może się zdarzyć. Jednak nie można nastawiać się na 100%. Bynajmniej taka historia to coś niesamowitego, magicznego <3
OdpowiedzUsuńzapraszam.
Jeżeli mamy. się jeszcze kiedyś spotkać, to samo z siebie to wyjdzie, tak myślę :)
Usuńno to pozostaje liczyć na łud szczęścia. powodzenia!
OdpowiedzUsuńOj, to by było naprawdę wielkie szczęście, gdybym go jeszcze raz spotkała :)
UsuńBrzmi jak historia z filmu o miłości :)
OdpowiedzUsuńObyś jeszcze miała okazję go kiedyś spotkać!
Cóż, twórcy filmów muszą opierać się na czymś - może akurat dostarczę któremuś pomysłu na nowe dzieło (w takim wypadku nawet dobrze by było, gdybym spotkała go jeszcze raz :))?
UsuńPrzypomina mi to początek filmu... a zatem niech ten film ma rozwinięcie i może jakiś ciekawy happy end?
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby przeszłość bez przyszłości miała jednak przyszłość. :)
Każdy film ma swój początek jak i rozwinięcie. Problem w tym, że nie wiem czy On jest bohaterem głównym, czy epizodycznym... Ale dziękuję :)
UsuńMyślę, że epizod również mógłby trwać nieco dłużej. :)
UsuńW zasadzie trwało to trochę godzin... Ale oczywiście, mogło dłużej :p
UsuńA tam, godzin. Skoro film trwa lata, to epizod powinien co najmniej kilka miesięcy. :D
UsuńPolskich twórców raczej nie stać na tak długie filmy :p
UsuńAle Los/Przeznaczenie/Bóg/Opatrzność/co-tam-kto-chce jest obrzydliwie bogatym reżyserem. ;)
UsuńPrzez co niezwykle kapryśnymi szukającym czegoś mniej banalnego od zwykłego happy endu :)
UsuńMyślę, że w każdym filmie przyda się odrobina banału. :)
UsuńTo jest dobra lekcja tego, że trzeba mocno chwytać chwilę i robić to na co mam ochotę w konkretnym momencie. Intuicja czasem nas nie zawodzi ;)
OdpowiedzUsuńjakie to piękne a zarazem smutne.
OdpowiedzUsuńJakie to piękne ...
OdpowiedzUsuńNo ale popatrz jakbyś to imię poznała to teraz byłabyś już ciut spokojniejsza;)
OdpowiedzUsuńNic nie wiadomo, może kiedyś jeszcze będziecie jechać tą samą drogą, o tej samej porze i tym samym pociągiem...
OdpowiedzUsuńRaczej wątpię...
UsuńPiosenka całkiem fajna:)
OdpowiedzUsuńKto wie, może kiedyś jeszcze Wasze drogi się spotkają? Bo przecież nic nie dzieje się bez przyczyny :)
http://madrosci-zyciowe.blogspot.com
Nie mówię NIE takiemu spotkaniu ;)
Usuńwiedziałam, że chemia kiedyś komuś przyda się w życiu :)
OdpowiedzUsuńNie tylko prawdziwym chemikom, dodajmy :)
UsuńNawet imienia nie znasz? :O
OdpowiedzUsuńNawet imienia nie znam...
UsuńA może on się gdzieś jeszcze pojawi?
OdpowiedzUsuńTa historia ma w sobie piękno.
Ma w sobie piękno i chciałabym, aby nie było ono chwilowe.
UsuńNoże jeszcze się spotkacie ... Wiem jak to jest nie móc zapomnieć o "tych" oczach ... Ale u mnie to inna "bajka" ... Nie ważne ... Ale tobie życzę więcej szczęścia :) Jeżeli wierzysz w przeznaczenie to czas pokaże Ci co to spotkanie miało cię nauczyć :)
OdpowiedzUsuńJak coś zapraszam: http://zupelnie-inna-bajka.blogspot.com/
Ciekawa historia, może jeszcze uda się wam spotkać.
OdpowiedzUsuńPs. Wróciłam do blogowania :)
Może, może.. ;)
UsuńAwwwww! Chyba ruszę w Polskę, żeby go dla Ciebie odnaleźć :D
OdpowiedzUsuńMogłabyś?.... :)
Usuń