Żegnaj apokalipso, witaj (nie)szczęśliwa trzynastko!

 Postanowiłam nie robić żadnych podsumowań roku 2012, który był właściwie kontynuacją roku 2011. Wszystkie ważniejsze wydarzenia, rozterki macie spisane tutaj oraz po części na onetowskim blogu, z którego i tak często nie korzystałam przez te całe awarie.
 Nowy rok będzie dla mnie czymś... przełomowym. Powoli zacznę przyzwyczajać się z myślą, że w sierpniu skończę osiemnaście lat. Powiecie zaraz „A co to właściwie takiego, skończyć osiemnastkę?”, z czym najzupełniej się zgadzam, w końcu na własnej skórze przekonałam się, że nawet niektóre dwudziestolatki to jeszcze mentalne dzieci. Chodzi o to, że ten wiek to tak jakby motywacja dla mnie do podjęcia odpowiednich kroków do zupełnego usamodzielnienia się. Nie mam pojęcia, ile czasu mi to zajmie. Dwa lata, trzy, dziesięć – ale chcę spróbować.
 Już zaczęłam odkładać pieniądze na swój wyjazd do rodziny do Niemiec. Planuję też zmianę nazwiska – nie, nie wychodzę za mąż, po prostu... To skomplikowane, byłabym wdzięczna, gdybyście nie zadawali mi odnośnie tego żadnych pytań, bo wciąż toczę w tej sprawie ogromną walkę wewnętrzną. Coraz odważniej patrzę w przyszłość (niezbyt daleko, w końcu TU i TERAZ są najważniejsze), chociaż wiem że przede mną długa, długa droga, by cokolwiek osiągnąć. Nie poddam się mimo tych wstrętnych głosików w głowie. Nie zamierzam za kilkanaście lat pluć sobie w brodę przez to, że siedziałam i nic nie robiłam, kiedy akurat miałam ku temu okazję. To tyczy się również mojego zdrowia. Ostatnie słowa koleżanki Mamy mnie przeraziły – chociaż coś we mnie non stop wołało, bym natychmiast wzięła się za siebie, dopiero groźba skończenia jako kaleka zmotywowała mnie do działania i wbrew pozorom, póki co, nie opieram największej nadziei w lekach i innych paskudztwach tylko we własnej wytrwałości.

 Z okazji Nowego Roku, chciałabym życzyć Wam równie mocnej wytrwałości w dążeniu do celu, wiary we własne możliwości i nieskończenie wielkiej ilości nadziei w sercu. Obojętnie czy na waszej liście widnieje sto, pięć lub zero postanowień (które z pewnością same powstaną Waszych głowach po jakimś czasie), mam nadzieję, że wszyscy zdołamy je zrealizować i pokażemy, że nasza kochana trzynastka to nie taki diabeł straszny, jak go niektórzy malują.



 Ech, sama wybrałabym się na taką potańcówkę... Ktoś chętny?
Dobra, zostawiam Was teraz i lecę do A. pomóc w przygotowaniach naszej sylwestrowej domówki - w końcu mini pizze, tortille i inne smakołyki dla 30-osobowej grupy same się nie przyszykują, czyż nie?
SZAMPAŃSKIEGO SYLWESTRA, KOCHANI!

26 komentarzy:

  1. Szczerze kocham twój szablon <3

    Też kończę w 2013 osiemnaście lat ale nie wiąże z tym zupełnie nic. Nawet nie zamierzam osiemnastki obchodzić (poważnie, być może brzmi to szokująco) Jestem zaskoczona ile masz już planów na przyszłość. Zazdroszczę Co trochę, ok nawet bardzo trochę. :)

    Nie jestem na bieżąco ale fragment o twoim zdrowiu jest przerażający. Zdrowiej dziewczyno! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że szablon Ci się podoba :)

      Ja nigdy nie organizowałam żadnych swoich urodzin i nie sądzę, by osiemnastka miałaby być jakimś wyjątkiem. Zwłaszcza, że po pierwsze nie mam gdzie, a po drugie mam urodziny w połowie sierpnia i zazwyczaj nikogo ze znajomych nie ma wtedy w okolicy, mnie z resztą też.
      A plany są, chociaż to dopiero taka rozgrzewka.

      Jest przerażający, ale mam jeszcze duże szanse chyba nawet bez ingerowania lekarzy, których niecierpię.

      Usuń
  2. 18nastka to poważny wiek. Wtedy zaczyna się prawna dorosłość. Mi się nie spieszyło i chciałam to odłożyć. ogólnie źle kojarzę moją 18. Mam nadzieję, że ci się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc za nic nie mam ochoty rozpoczynać w swoim życiu etapu dorosłości (takiego oficjalnego, bo mam wrażenie że nieoficjalny zaczął się dla mnie dużo wcześniej), ale skoro i mój czas przyszedł to wolę to zrobić jak najlepiej.

      Usuń
    2. Dokładnie, bo nic nie może się zmarnować :)

      Usuń
  3. Ach tak, te osiemnastki... Mnie moja czeka w grudniu. A wszystkie inne pewnie przemkną obok mnie. Swoją też raczej wolę przemilczeć niż robić znowu jakieś 'halo'. Każdy dorasta w swoim tempie. A niektórzy wcale.
    Wytrwałości ! Przede wszystkim. Mnie też się przyda. Może jak ją się dzieli to też się mnoży?

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie lepiej jest się skupić na tym, co teraz?

    OdpowiedzUsuń
  5. 18 to 18. w sumie czy dużo zmienia? u mnie nie zmieniła prawie nic, nawet w sklepie alkohol sprzedwawali mi i tak bez dowodu:D
    chociaż może, w jakiś sposób ten wiek zobowiązuje...przynajmniej, dobrze nieraz byłoby tak myśleć. i właśnie o tą motywację chyba przede wszystki chodzi. widzisz, jeszcze nie masz 18 , a masz już dorosłe podejście. bo to jest dorosłe, a nie mówienie, mam ileś tam lat, nie jestem już gówniarzem...
    i zadbanie o swoje drowie to te fajna sprawa. wiem, bo sama zaczęłam to robić od parunastu tygodni i już widzę, że warto.
    zatem wszystkiego dobrego w nowym roku i coby założenia sie udały:)

    autoportretodczuwalny.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja boję się nawet próbować kupować alkohol bez dowodu ;)
      A dorosle to ja myślę, niestety, od dawna...

      Usuń
    2. dlaczego niestety?to raczej na plus dla ciebie:)

      Usuń
    3. Może i na plus, ale mam wrażenie, że ucierpiało na tym moje poczucie nastoletniej wolności.

      Usuń
  6. organizowanie sylwka to masakra.. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem krótko: jeśli przez cały rok będziesz tak zmotywowana, realizacja postanowień okaże się pestką, a Ty zaczniesz snuć kolejne ambitne plany.
    Powodzenia i najlepszego w szczęśliwej trzynastce! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to wszystko wypali. Dziękuję, kochana :*

      Usuń
  8. Może Cię zaskoczę, ale ja w tym roku nie robię ani podsumowań, ani nie mam postanowień. Jeśli będę chciała coś zrobić to, to zrobię, a nie, że coś sobie postanawiam... ;P

    Udanej tej Trzynastki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na żywioł też dobrze ;)

      Dziękuję i wzajemnie ;)

      Usuń
  9. Robienie podsumowań ma sens, jeżeli mamy coś do poukładania. Lepiej skupić się na tym co będzie.

    OdpowiedzUsuń