Grab your coat and let's start walking

 Nie lubię poniedziałków. Gdy muszę spieszyć się w łazience – strumień lodowatej wody wcale nie pobudza do działania, a przestarzała mascara złośliwie kruszy się na policzki. Gdy muszę odświeżyć kuchnię po niedzielnym wieczorze. Gdy cukier myli się z solą, a talerze zamiast w zmywarce lądują w koszu na śmieci – w końcu i jedno i drugie się otwiera, co nie?
 Widok za oknem wcale nie polepsza mojego humoru. Śnieg. Jedno wielkie, ironiczne „super”. Nie dzisiaj, Matko Naturo! Oszczędź moje świeżo ułożone włosy... Nie oszczędzi, wręcz przeciwnie – sypnie mocniej śnieżnym puchem.
 Chwila wytchnienia, łyk kawy, w myślach robię punkt, który później zamieszczę w liście do wielmożnego Mikołaja: „Poproszę o wersję mini wycieraczek samochodowych dla moich okularów – w razie drogiej ceny poświęcić na nie repetytorium do fizyki!”.
 Godzina 7.45 – jaśnie-księżniczka-młodsza-siostrzyczka jeszcze nie skończyła malować sobie oczu. Kopniak w drzwi do łazienki jedynie pogarsza moje samopoczucie. Zęby myję nad zlewozmywakiem, mam ochotę Młodej wydłubać oko zapienioną blend-a-medem szczoteczką.
Kończy się na paru złośliwych uwagach, kilku cichych przekleństwach (żeby Mama nie słyszała) – Młoda wychodzi, ja szukam szalika.
 8.01... Minuta po dzwonku. Wpadam zarumieniona, przemoczona, poklejona do klasy matematycznej. Lodowa czapka ze śniegu nadal utrzymuje się na czubku głowy.
I nagle sobie zdaję sprawę, że... Zapomniałam założyć stanika! A na następnej godzinie mam w-f! W-f pełen biegania i skakania... Brawo, Prosta, dobrze, że chociaż majtki włożyłaś czyste.


144 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Z perspektywy czasu wydaje się to śmieszne, ale mi wczoraj wcale wesoło nie było, gdy zgłaszałam datkę :)

      Usuń
  2. O ludu jak ja sie uśmiałam to czytając ;p jak można zapomniec ubrać stanika powiedz Ty mi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie trzeba być mną :)
      Ewentualnie ubierajac się tak się nad czymś zamyslić, żeby tylko jak już coś to nie wyjść z domu nago :p

      Usuń
    2. Ja to bym tak nie potrafila hehe

      Usuń
    3. W sumie nie ma raczej czego żałować ;)

      Usuń
    4. Nikt nie zauważył, że brakuje ci czegoś?:P

      Usuń
    5. Może, gdybym ćwiczyła to by zauważyli, ale tak to miałam na sobie parę warstw ubrań, więc jakoś mi uszło, zwłaszcza, że nie natknełam się na kolegę, który ma w zwyczaju ciągnąć dziewczyny za zapiecia biustonoszy ;)

      Usuń
    6. To się wywinełaś jednym słowem :D

      Usuń
    7. Wywinełam, ale szkoda, bo to mój pierwszy wf od roku - w pierwszej klasie nie ćwiczyłam - i chciałam mieć akurat w tym przypadku 100% frekwencję, a tu takie coś i już nie mam :)

      Usuń
    8. Oj tam to tylko raz, więc nadrobisz :D

      Usuń
    9. Nadrobić nie ma jak, ale na szczęście mam prawo do dwóch datek w półroczu także, jeżeli znów się tak nie wyglupię to na ocenie za aktywność nie zrobi ten występek żadnego uszczerbku :)

      Usuń
    10. No, w końcu trafiłam na jakąś normalną wuefistkę :)

      Usuń
    11. Kobieta kobiete zrozumie ;D

      Usuń
    12. Akurat ze swoim “problemem“ jej się nie zwierzałam - chodziło mi o to, że w końcu mam jakieś w miarę przyjemne lekcje wfu, a nie taka tyrania jak w podstawówce i gimnazjum :)

      Usuń
    13. Rozumiem :) Ja przez 4 lata w szkole raz miałam kobiete i to taka nie za fajna

      Usuń
    14. Czyli tak jak ja przez lat 9 :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A no pechowy - którego skutki odczuwałam przez kolejne 9 godzin :p

      Usuń
  4. huhuhu, toś miała ciekawie... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale ciekawiej by było, gdybym nie zgłosiła datki na wf-ie ^^

      Usuń
    2. Hehehe, ja mam zwolnienie od pierwszej klasy z wf, więc luzik :D Ale mooja koleżanka jeszcze ani razu nie ćwiczyła w tym roku szkolnym, tylko caly czas ze mną pod salą przesiaduje ^^

      Usuń
    3. Ja miałam przez całą pierwszą klasę zwolnienie z wfu z powodu złamania, ale ja lubię sport i też nie mam aż tak najgorzej, bo akurat babkę mam fajną - nie biegamy (z wyjątkiem rozgrzewki i gry w koszykówkę), mamy dużo siatkówki, gimnastykę, jogę, ćwiczenia na atlasie, raz w półroczu lekcję z podstawami jakiegoś tańca towarzyskiego :))

      Usuń
    4. ja w sumie nic nie mam poważnego ze zdrowiem, ale w gimnazjum strasznie wuefista się ze mnie naśmiewał na forum klasy, bo nie potrafiłam zrobić kilku ćwiczeń i uraz do wf pozostał :)

      Usuń
    5. No, takie urazy z pewnością zostają. Ja mam uraz do wszelkich skoków przez kozła, skrzynię itd. ale to z powodu lęku przestrzeni. W gimnazjum raz chciałam to pokonać, ale zamiast skoku przez skrzynię zrobiłam... przelot przez skrzynię :)
      Lęk tylko się zwiększył :)

      Usuń
    6. Ja myślałam, że w liceum to się zmieni, ale przez tego gościa nie jestem w stanie zrobić żadnego ćwiczenia przed innymi, bo mam świadomość (zbędną), że robię to źle... chyba wypada mu 'podziękować'. no, ale jest wychowawcą mojej siostry teraz więc... nie będę dziecku życia rujnować.

      Usuń
    7. Ja ogolnie wstydzę się robić niektóre ćwiczenia przed innymi, zwłaszcza że miałam cały rok przerwy, one już są wycwiczone, znają podstawy, a ja to taki trochę słoń w składzie porcelany, zwłaszcza że szczerze mówiąc wfy mam o takich porach, że nic mi się nie chce, robię niektóre rzeczy na odwal się i wychodzi to jeszcze bardziej niezgrabnie :)

      Usuń
    8. a ja właśnie w kitowych godzinach mam ten wf -.- w zeszłym roku miałam na pierwszej/ostatniej, to mogłam albo przyjść później, albo wyjsć wcześniej, a teraz kurcze w środku mam! i tak do dupy, bo muszę siedzieć i czekać..

      Usuń
    9. No ja w zeszłym roku też miałam tak dosyć lajtowo, teraz to mnie tylko denerwuje fakt, że wf mam między dwiema ciężkimi lekcjami, w dodatku takimi, na których nauczyciele wielbią pytać :/

      Usuń
  5. A mi śnieg poprawił humor :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi by poprawił, gdyby się okazało, że zasypało szkołę i lekcje zostaną odwołane tak przez tydzień, dwa :p

      Usuń
    2. Takie rzeczy to w USA XD

      Usuń
    3. Lub w drugim liceum w moim miasteczku - tam chociaż lekcje skracają, gdy śnieg powiedzmy zasypie drogi i są klopoty z dojazdami ;)

      Usuń
    4. To przynajmniej dobrze :D

      Usuń
    5. Ale śnieg jest fajny. A u nas dziś tak sypie :3

      Usuń
    6. Gdyby był ciepły to by był fajny ;)
      U nas też dzisiaj padał - tak jakoś nastrojowo akurat było, zwłaszcza, że dziś Mikołajki ^^

      Usuń
    7. Właśnie :D. Ślicznie to wyglądało :D

      Usuń
    8. Nie mogę się nie zgodzić :)

      Usuń
  6. Zdarza się? :D w sumie niee.. to dziwne zapomnieć założyć stanika :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne, ale jak widać... Całkiem, całkiem możliwe ^^

      Usuń
    2. Gdyby mi się takie coś przydarzyło migiem wróciłabym do domu! ;P

      Usuń
    3. W sumie do domu mam 10 minut drogi w jedną stronę, ale w tym śniegu i ciężkim płaszczu i butach - za nic, zwłaszcza że srodstopie w taką pogodę daje mi troszkę mocno o sobie znać.

      Usuń
    4. Więc jak przetrwałaś ten dzień? ;>

      Usuń
    5. No cóż byłam ubrana w luźną, grubą bluzę, pod spodem miałam top, więc myślę, że brak biustonosza nie był aż tak widoczny :)
      A z wfu datkę zgłosiłam także przebierać nie musiałam się w toalecie, tym bardziej ćwiczyć przez 45 minut ataku z siatkówki czy skakania do bloku :)

      Usuń
    6. Wiec wymigałaś się od wfu? :) chociaż nawet nie specjalnie.

      Usuń
    7. No, zgłosiłam brak stroju :)

      Usuń
  7. Ooo, jeszcze takie coś mi się nie zdarzyło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze, to z całego serca nie polecam :)

      Usuń
    2. Ha ha, no jakbym tak wyleciała do pracy to dopiero by było!

      Usuń
    3. Pod kilkoma warstwami ubrań raczej nic by nie było widać ;)

      Usuń
    4. ale głupio bym się czuła, jakby tak cycki miały mi skakać :D

      Usuń
    5. Haha, no dlatego zgłosiłam nieprzygotowanie :)
      A tak to nie robiłam niczego, przy czym biust miał by mi podskakiwać :)

      Usuń
  8. Boże, Boże, Boże! ja bym z domu nie wyszła bez stanika!
    kup siostrze na święta lusterko to może będzie się malować w swoim pokoju ;)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem roznegliżowana to też bym nie wyszła, ale tak jak mi się naprawdę nie chce, a muszę skoczyć do Biedronki np. po mleko do kawy to śmiało bluza, kurtka/płaszcz - ludzi raczej takiej warstwy ubrań nie przeswietlą, zwłaszcza, gdy szybko się przemieszczam^^

      Eee... lusterko to dla niej za mało - niestety taki wiek :)

      Usuń
    2. tylko 2 lata młodsza ode mnie. powinno jej minąć i lusterko jej będzie starczało. chociaż są ludzie i parapety i firanki. mnie tam zawsze starczało lusterko w pokoju

      Usuń
    3. Nie sądzę, by jej wystarczyło, oprócz malowania ona codziennie modeluje sobie włosy, zwłaszcza swoją przekletą grzywkę. Mam nadzieję, że z wiekiem jej to przejdzie, bo zachowanie jej mnie czasami wykańcza...

      Usuń
  9. Ty to mnie czasami przerażasz :)

    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze pytasz :) swir jesteś i tyle ^^

      Usuń
    2. Bardzo mi miło, że potrafisz dostrzec we mnie taką szczególną cechę świra :p

      Usuń
    3. Spostrzegawczy ze mnie człowiek, wiele możesz się ode mnie nauczyć ;)

      Usuń
    4. Ups, chyba nam się temacik wyczerpał :]

      Usuń
  10. Kochana, kto lubi poniedziałki?! :) Przecież to najgorszy dzień tygodnia; ponoć dzień, w którym jest statystycznie najwięcej samobójstw.
    Ale wyjść bez stanika...? :D Trzeba być naprawdę zakręconym!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, o tych samobojstwach to nie słyszałam, dobrze wiedzieć - żeby być oryginalną, to wybiorę sobie inny dzień jak kiedyś przyjdzie mi stchórzyć przed życiem, ale bynajmniej udowodnię, że to nie z powodu dnia tygodnia :)
      Swoją drogą już od tego wolę ćwiczyć bez stanika na każdym wfie :)

      Usuń
  11. Jak można zapomnieć założyć stanik?! Przecież to takie... machinalne ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku machinalna była tylko myśl, by jak najszybciej wyjść z łazienki, ale nie nago :)

      Usuń
    2. I nie czułaś się jakoś... dziwnie? ;D

      Usuń
    3. Oprócz tego, że było mi troszkę ‘luźno‘ to nie :)

      Usuń
  12. Bez stanika bym nie wyszła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, w samym “stroju Ewy“ to nie paradowałam, jedyne co mi nie odpowiadało do przymuszone nieprzygotowanie z wfu :)

      Usuń
    2. ja tez zawsze rano biegam, dobrze ze mi nikt lazienki nie zajmuje, chyba ze On sie kapie, to i tak sobie wchodze :D

      Usuń
    3. Jak to się mówi - sami swoi :)
      Zero krępacji :p

      Usuń
    4. Oczywiście, to co lubię :D

      Usuń
    5. Zazdroszczę, ja ze swoim rodzeństwem raczej nie mogę sobie na to pozwolić ;)

      Usuń
    6. Ile masz rodzeństwa? :)

      Usuń
    7. Dwójkę - młodszego...

      Usuń
  13. A myślałam, że już bardziej nieogarniętym niż ja nie da się być. :D Ale zimowy poniedziałek tłumaczy wszelkie tego typu przygody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no da się, chociaż każdy jest tak na serio nieogarem na swój sposób :)
      A zimowe poniedziałkowe poranki jedynie dodają temu wszystkiemu (pseudo)smaczku :)

      Usuń
    2. "śmiałam" się z ciebie, a dziś sama wyszłam z domu w bluzce założonej na lewą stronę...

      Usuń
    3. Bardzo było to widoczne? :)

      Usuń
  14. Jakbym czytała poradnik jak przetrwać ;P. Cóż.. jedni mogą se kopać drzwi, ja bym je pewnie rozwaliła i pogorszyła sprawę, ale miło że umiesz sobie radzić ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwalic - bardzo chętnie, ale raczej nie miałabym za co ich później odkupić ;)

      Usuń
  15. To ja Ci umilę te poniedziałkowe nieszczęścia i powiem Ci, jak naprawić starą, zeschniętą mascarę ;P Oczyszczasz tę szczoteczkę ciepłą wodą z odrobiną mydła, potem ją władasz do mascary i wrzucasz całość do kubka z ciepłą wodą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, całkiem dobry ten pomysł, znacznie lepszy niż ten od koleżanki, która radziła, by wlać do środka rozpuszczalnik ;)
      Muszę jak najprędzej wypróbować ^^

      Usuń
    2. To by Ci się rzęsy rozpuściły ;P

      Usuń
    3. Albo jakaś frakcja by mi się z nich zrobiła - ewentualnie z tego wyschniętego tuszu :p

      Usuń
    4. Proponuję jednak wodę z mydłem... bezpieczniejsze ;D

      Usuń
    5. No, znacznie mniejsze ryzyko przypadkowego samobójstwa ;p

      Usuń
    6. Ale byś dostała nagrodę Darwina ;P

      Usuń
    7. Rety, nie no, dobrze wiedzieć już za życia, że w razie czegoś tam to zostanę pośmiertnie do niej nominowan ;)

      Usuń
    8. Gorsze niż Nobel, ale zawsze coś ;D

      Usuń
    9. Noblem to bym się mogła chociaż osobiście nacieszyć, a nie... :)

      Usuń
    10. To zależy, czy byłabyś trzeźwa. Podobno Reymont nie odebrał Nobla za "Chłopów", bo był w stanie mocnego, długotrwałego upojenia alkoholowego.

      Usuń
    11. Dla takich wzniosłych chwil nie warto upajać się alkoholem, a jak już pić ze szczęścia to raczej po takim wydarzeniu :)

      Usuń
  16. o boże, ja też chcę wycieraczki do okularów!
    a łazienka zajęta przez młodszą siostrę - brzmi aż zbyt znajomo. co prawda pomalować się mogę w pokoju, ale już umycie tam zębów średnio wchodzi w grę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikołajki już jutro, może staruszek wysłucha naszych błagań?^^
      Ja przez to wszystko muszę wstawać aż o 6.15, no ale zęby to dopiero przed wyjściem myję, już nie raz się przez moją siostrzyczkę prawie że do szkoły spóźniłam... :*

      Usuń
  17. A nie wystarczyło wstać 5 minut wcześniej i zająć młodej łazienkę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wstaję najwcześniej z całej rodziny :) rzecz w tym, że zęby myję po śniadaniu, a nie przed, a po siódmej to przeważnie siostra jeszcze łazienkę okupuje - w zależności, o której wstanie :)

      Usuń
    2. W sumie to znam uczcie :) może nie z domu bo jestem jedynaczką więc ja jak wstawałam to kuchnia, łazienka i pokój były tylko dla mnie. Ale jak zamieszkałam w akademiku i się okazało, że wszystkie współlokatorki mają na 8 rano to huhu :)

      Usuń
    3. Bo akademik to taka szkoła przetrwania ;)
      Teraz moja siostrzyczka jest chora, także korzystam z ‘wolności‘ - przynajmniej rankiem :p

      Usuń
    4. A żebyś wiedziała :) I rozważ w przyszłości opcję - prywatna łazienka :)

      Usuń
    5. Rozważę, rozważę ;)

      Usuń
  18. Hahaha, o rany! Pod warunkiem, że twoje cyce nie są jak donice, to nie masz się o co martwić. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Do rozmiarów donic na całe szczęście im daleko - są w sam raz, a ubranie poza tym świetnie zakamuflowało brak pewnej części garderoby :)

      Usuń
  19. To był chwyt poniżej ramion. Pisać o staniku. Teraz nawet nie pamiętam o co z nim chodziło, poza tym, że go nie było...

    A co do spóźnień, to ja się pochwalę, jestem miszczem. Obudziłem się w chwili, kiedy powinienem właśnie wchodzić do autobusu, a spóźniłem się tylko 10min xD. Tyle mi zajęło umycie się, wytarcie, ubranie, ogarnięcie loków i złapanie kolejnego busa. Mniamaśnie.

    Twój jak zwykle skupiony UwG.
    Ps. jest możliwość fotorelacji tego poniedziałku? szczególnie W-Fu, a najlepiej film :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty tylko o jednym, mogłabym się spodziewać :)

      No to widzę na maksa zaszalałes ^^ ja na całe szczęście póki co nie dojeżdżam, może to dobrze, bo w mojej okolicy komunikacja miejska leży i kwiczy, zwłaszcza w okresie późno-jesienno-zimowo- wczesno-wiosennym :)

      Niestety, mój drogi, ale zgłosiłam datkę tego dnia, akurat w tamtej chwili myślałam o czymś innym niż fotorelacji :)

      Usuń
    2. Jeszcze Żydzi maj lof, pamiętaj :P
      Oczywiście warszawskie żydy <3

      Moja komunikacja mnie w sumie zaskoczyła pozytywnie, metro jechało o dziwo szybko (ostatnio lubiło się włóczyć w ramach natłoku pociągów na linii). Jeszcze w 2013 mają zamontować jakiś nowy system sterowania ruchem i jeszcze nowe pociągi dostarczą dla metra i będzie śmigać co 120s.

      No kurcze :c
      Ale teraz już będziesz o tym pamiętać :P

      Poza tym, miło znowu z Tobą pogadać :3
      (tak, coś ala tęskniłem czy coś)

      Usuń
    3. Będę już zawsze pamiętać, I promise :)

      Ta, dla mnie to by był luksus, gdyby zwykłe pociągi w miarę porządnie kursowały przez moją dziurę. Metro - marzenie, znam je tylko ze zdjęć i filmów :)

      Będę i nigdy więcej się taki występek nie powtórzy :)
      Ja też teskniłam za naszymi cudownymi pogaduszkami :D

      Usuń
    4. :3 :3 :3 :3 :3

      A u mnie zobacz jak być może zrobią dworzec :3
      http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,inny-pomysl-na-zachodni,69192.html

      :3
      Cudowne pogaduszki <3
      A ja teraz tak w ogóle skrobię notkę, jeśli oczywiście lubisz nowe notki :3

      Usuń
    5. Jestem zazdrosna - u mnie nie ma takich fajnych rzeczy :(

      Pewnie, że lubię - zawsze lepiej sobie poczytać coś innego niż definicje z fizyki :)

      Usuń
    6. U mnie też jeszcze nie i nie wiadomo czy zbudują, jak doczytałaś artykuł, to tylko praca dyplomowa, a prawdziwy dworzec powstaje zupełnie inny. Choć ten można dobudować obok.

      Ale nie wiem kiedy będzie, bo trochę mi nie idzie, ale jakoś dziś, jutro, na pewno będzie :3

      Usuń
    7. No, ale i tak lepsze cokolwiek w tym stylu, niż to COŚ co stoi u mnie i o dziwo jeszcze się nie zawaliło :)

      No to twórz, twórz, żeby wszystko było na ostatni guzik zapiete - poczekam :)

      Usuń
    8. Tylko właśnie nie powstaje w tym stylu. Dworzec jaki budują będzie schowany pod ziemią czy jakoś tak, a obok staną zwykłe sześcienne biurowce.

      Tworzę, tworzę, choć matka goni do sprzątania, więc chwilowe trudności, mam nadzieję, że przejściowe tylko.

      Usuń
    9. No to sprzątaj, lepiej się tworzy, gdy wokół porzadeczek panuje :)

      Usuń
  20. (Pod naszą rozmową nie mogę dodać komentarza)
    Dość... ale już w szatni mnie uświadomiono. I na szczęście nie trafiłam na nikogo obcego, ale na najlepszą kumpelę, wiec bez przypału xd Mimo wszystko nie wiem, jak mogłam nie zauważyć! :D Jak widać, nie tylko poniedziałki bywają ciężkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może java Ci coś dokucza? :)
      No to teoretycznie bez większych problemów, dobrze, że szybko spotkałaś koleżankę, bo wiadomo - ludzie różnie traktują takie “wybryki modowe“ :p

      Usuń
    2. Oj dokucza, dokucza. :D
      No, szczęście w nieszczęściu.

      Usuń
    3. Nie tylko Onet ma swoje czułe punkty :)

      Ale wszystko dobrze się skończyło i to się właśnie liczy ;)

      Usuń
  21. Są takie dni, kiedy cały świat się nam sprzeciwia :D Ale grunt, by się nie dać i przyjąć wyzwanie na klatę... nawet przy braku tarczy w postaci stanika :] Pozdrawiam, Rzucająca sucharami Eule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz powinien być raczej afirmacją, a nie sucharem^^

      Usuń
    2. Teoretycznie dobry suchar nie jest zły :p

      Usuń
    3. To nie jest dobry suchar :D Jedyną właściwą reakcją na moje denne żarty jest porządny facepalm.

      Usuń
    4. Jestem trochę zbyt zmęczona dzisiaj na jakiekolwiek facepalmy i ogólnie na wszystko, więc stwierdzam, iż jest dobry (szczerze :)).

      Usuń
    5. Oj, to rzeczywiście jesteś zmęczona :) Spać, ale już!

      Usuń
    6. No właśnie od 30 minut scielę swoje łóżko - bezskutecznie :p

      Usuń
  22. są takie dni, ale żeby zapomnieć stanika?!:D

    OdpowiedzUsuń
  23. Poprawiłaś mi nastrój tym wpisem :)
    Co jak co, ale nigdy nie zdarzyło mi się zapomnieć o staniku. Może gdybym była deską, mogłoby mi się zapomnieć, ale w moim przypadku to nie do przyjęcia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do desek zdecydowanie nie należę, na szczęście ubiór wszystko zakamuflował ;)

      Usuń
  24. Zdarzyło mi się w pośpiechu założyć skarpetki nie do pary, ale o staniku nigdy bym nie zapomniała. :D A gdyby już to miało miejsce (różne rzeczy w końcu człowieka mogą spotkać) to od razu wróciłabym do domu, bo zaczęłabym się czuć niekomfortowo. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie powrót zdecydowanie by się nie opłacał :)

      Usuń
  25. Hahahaha jesteś niesamowita. :)
    Mała zmiana.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bronx ułożyła sobie harmonogram, a jako że się nie maluję do szkoły a ubranie naszykowane dzień wcześniej to ja tylko wstaję szybko jem, ubieram się i wychodzę, moja poranna toaleta trwa 10 minut i maszeruję na przestanek, czy jest słońce, czy śnieg, nieważne! ;)

    OdpowiedzUsuń