Półmetek był
najcudowniejszą szkolną imprezą, jaką do tej pory przeżyłam. Coś, co w
przypadku mojej klasy zapowiadało się na totalną masakrę, skończyło się
najlepszą zabawą i miliardem najpiękniejszych wspomnień, z których najlepsze
kąski zabiorę ze sobą do grobu, gdy przyjdzie mój czas.
Jednak wszystko co
piękne, szybko się kończy – musiałam wrócić do szkolnej rzeczywistości, zmagać
się, między innymi, z rozszerzoną biologią, z której w ten czwartek zostałam przymusowo wyrwana
do odpowiedzi. Wiecie co teraz bierzemy? SZCZEGÓŁOWĄ budowę męskiego układu
rozrodczego. Oczywiście taki poważny temat, a ja musiałam zrobić cyrk przed
tablicą.
Oto fragment mojego cudownego referowania szczegółów o nasieniu:
N: Proszę mi jeszcze
powiedzieć ile wynosi jedna porcja ejakulatu u człowieka.
P: Pół litra, panie
profesorze.
(śmiech znajomych
= coś jest nie tak...)
N: Hm... Owszem,
taką ilość produkuje... Knur. Samiec świni.
P: Naprawdę? A to w
sumie mała różnica.
Dla tych, którzy nie wiedzą:
ejakulat – porcja spermy
wyrzucana podczas ejakulacji (wytrysku)
Cóż... Przynajmniej
dostałam pięć z minusem ("widocznym", jak to ujął nauczyciel - taka sobie kara za rozbawienie klasy, która powinna bać się o
swój los, a nie śmiać się i burzyć napiętą atmosferę).
Mam nadzieję, że SZCZEGÓŁOWY przebieg cyklu miesiączkowego
zreferuje któryś z moich cwanych kolegów – już ja się o to postaram.
No i miałaś rację, że różnica jest w sumie niewielka. Ja tam nie wiem o co im chodziło ;)
OdpowiedzUsuńTak czysto teoretycznie to śmieszne może być to, że palnelam z tym 0,5 litra jak człowiek produkuje tylko 2-5 ml :)
UsuńAle czy to ważne...? ;D
UsuńHmm... Powiedzmy, że nie :p
UsuńDostałaś dobrą ocenę, więc nie marudź ;P
UsuńNie marudzę, wcale :)
UsuńTakie tylko wspomnienie tremy mnie ogarnęło :)
Nigdy nie lubiłam odpowiadania przed całą klasą. Zapominałam języka w gębie. ;)
UsuńSzczerze ja też, ale nie chodzi o taką doslowną tremę, bo nie boję się tak ogólnie wystąpień publicznych. To raczej kwestia złych wspomnień.
UsuńTo znaczy?
UsuńPo prostu w ostatnich latach podstawówki i przez praktycznie cały okres gimnazjum byłam taką czarną owcą, nie raz doświadczalam takiej szkolnej przemocy na tle psychicznym. Teraz to już minęło, ale gdy tylko słyszę jakikolwiek, nawet najmniejszy chichot w czasie, gdy powiedzmy referuję coś przed całą klasą, to mam wrażenie, że jest on skierowany przeciwko mnie.
UsuńA, o to chodzi... No tak, wcale się nie dziwię, że masz do tego taki stosunek..
UsuńGimnazjum to parszywy okres w życiu człowieka.
To prawda, tylko cwaniaki i inne bogatsze lub bezczelne wybryki natury mogą się tam wybic. Na szczęście mam to już z głowy, teraz moja siostra się z tym uzera. No, ale urazy jednak jeszcze przez pewien, nieokreslony czas jednak pozostaną...
UsuńJa zmieniałam gimnazjum równo w połowie drugiej klasy. Pierwsze wspominam źle, naprawdę źle. To była wieczna walka o przetrwanie, kiedy moje "przyjaciółki" próbowały zrobić wszystko, żeby mnie zniszczyć. Ostatecznie to one się poddały, kiedy wszelkie ich wysiłki szły na marne, a ja czułam się tam coraz lepiej. Wypisałam się dopiero, kiedy miałam to za sobą. Żeby nie pozostawić za sobą wrażenia, że uciekam. Bo przecież nie o to chodziło. Po prostu się wyprowadzałam.
UsuńDrugą szkołę wspominam już dobrze. Tam nie było "bogatych wybryków", a nawet jeśli znalazło się kilka, to nie próbowali być lepsi od reszty. Wszyscy się znali, śmiało mogę powiedzieć nawet, że wyszliśmy stamtąd jako 19-osobowa grupa (prawie) przyjaciół.
U mnie w miasteczku są tylko dwa gimnazja. Jedno z mojego rejonu to zbiór totajnej patologii - uczniowie chcą się bić z nauczycielami, a mniejsi są potwornie zastraszani. W ciagu 3 lat mojej nauki w gimnazjum doszło tam do 2 samobójstw. Ja wybrałam to mniejsze, rzekomo z wyższym poziomem nauczania. No wyższy to był z pewnością, gdyż średnia 4.75 była tyle samo warta co 5.5 w tamtym.
UsuńAle przemoc też była - nie wybijesz się w klasie pod względem towarzyskim czyli można Tobą pomiatać. Ja jeszcze miałam takie ‘ultimatum‘, że jako ta z najwyższą średnią mogłam dawać komuś do odpisania zadanie co rownalo się momentem spokoju. W trzeciej klasie coś się poprawiło, ale nie uroniłam ani jednej łzy po ostatecznym opuszczeniu tej szkoły.
Też tego nie ogarniam... ja jeszcze żyję ostatnim Sylwestrem i nie wiem, jak to się stało, że teraz jest drugi Sylwester... a to chyba nie możliwe, żeby mi się film urwał na cały rok, no nie? Szczególnie, że nic nie piłam... no dobra, parę lampek wina, ale - jak to było w dowcipie - co to jest nic? Nic, to jest pół litra na dwóch ;D Hahaha ;D Świetna odpowiedź! Jesteś moim miszczem! ;D Ja pamiętam, że zawsze plemnikom rysowaliśmy buzię, za co nam pani ocenę w dół zaniżała, wspominając coś o tym, że jesteśmy niedorozwinięci emocjonalnie (naprawdę nie wiem, po czym ona to wnioskuje). Aaa! Przypomniało mi się, że kiedyś miałam pytanie, czy człowiek stojąc na głowie, może jeść? Kompletnie nie wiedziałam, co mam napisać, więc walnęłam "nie wiem, nigdy nie próbowałam" i mi babka dała za to 1/2 punktu ;D
OdpowiedzUsuńJa nawet sylwestra nie pamiętam, a to w ogole dziwne, bo spędziłam go u koleżanki i chociaż załatwiła ona piwo i szampana, byśmy nie świętowały “o suchej mordce“ to nic żeśmy nie wypiły, bo jej dziadek schował to wszystko na strychu myśląc, że nam to niepotrzebne jest, bo mamy swoje :)
UsuńMy nie mamy miejsca na buzki, nasz plemnik ma tyle szczegółów narysowanych (akrosomy i te sprawy :)), że nawet strzałki do poszczególnych nazw nam się mieszają :)Miszczem?! Ojoj, jaki to zafszczyt :p
Takie pytanie to ja bym chciała dostać . W ogóle jak człowiek może “stać na głowie“? :) na rękach to jeszcze możliwe, ale na głowie :p
Ooo! To dopiero gruba impreza, jeśli się samej imprezy nie pamięta ;D Mi niestety tylko raz się film urwał na całe 5 minut.
UsuńTeż musieliśmy wszystkie informacje nanosić, ale wtedy się go większego rysuje... chyba, że macie już narysowany i macie tylko podpisać?
Może i na rękach, nie pamiętam... ale wiadomo, o co chodzi ;D
No gruba, zwłaszcza że przyczyną braku pamięci bynajmniej nie są napoje :)
UsuńZnaczy najpierw rysujemy, później podpisujemy :) ale tempo jest tak szybkie, że wszystko na łapu capu robimy, ewentualnie w domu później poprawiamy :)
No wiadomo, ale i tak dziwne pytanie jak na mój gust :)
Teraz się nie pije, teraz się ćpa różne proszki wyskokowe ;P
UsuńJa tam szybko rysuję / piszę ;P Tylko później trudno jest się domyśleć, o co chodzi ;D
No to proszę mi wybaczyć moje karygodne zacofanie i brak doświadczenia w tej dziedzinie (pseudo)sztuki :p
UsuńMnie mamusia w pierwszej klasie podstawówki tak mojestowala z cwiczeniem pisania literek, szlaczków, cyferek i innych duperelek, że do dziś pozostała mi taka dokładność jeżeli chodzi o notatki w zeszytach :)
Ojciec też mi to chciał wpajać, ale jak na swoim przykładzie pokazał mi, jak się powinno ładnie pisać, to doszedł chyba do wniosku, że się ośmieszył i dał temu spokój ;D
UsuńNiestety, ale u mnie mamuska bardzo ładnie pisze, ja natomiast bazgrałam jak kura pazurem, a babka ciągle się uzalala, że “wyjeżdżam za linie“ :)
Usuńja swój półmetek mam za rok i w sumie nie wiem czy się cieszyć, czy płakać. okaże się z czasem.
OdpowiedzUsuńkochana biologia <3 facet to świnia, a jakże! ;)
pozdrawiam :*
Obawiasz się czegoś?
UsuńJa miałam co do półmetka swoje lęki, ale szybko się ulotniły i już nie mogę doczekać się studniówki (poza jednym szczegółem, że nie mam z kim iść, ale co tam :)).
Nie powiem zaszalałaś z tym pół litra hehe Przynajmniej atmosfera się poluźniła :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem czemu to powiedziałam, bo myślałam o prawidłowej odpowiedzi,a tu nagle podaję objętość z kosmosu :)
UsuńKażdy może się pomylić ;D
UsuńA no może, idealny nie jest (może to nawet dobrze, że nie jest... :))
UsuńNapewno ;D
UsuńChociaż i takich mam w klasie, co twierdzą, iż są bogami doskonałości...
UsuńLudzie są różni, a idealny nikt nie jest
UsuńPróbowałam to powiedzieć takiemu filozofowi, to się na mnie obraził ;P
UsuńBo on już ma swoje wyrobione zdanie na ten temat i tego szybko nie zmieni
UsuńO ile w ogóle będzie kiedykolwiek chciał je zmienić :)
UsuńCiekawych rzeczy Was w tej szkole uczą, nie powiem.
OdpowiedzUsuńŻe też nie poszłam kiedyś na biochem. :D
No żałuj, żałuj :)
UsuńAle i tak najlepsze ciekawostki odkrywa się samemu^^
W praktyce... ^^
UsuńAle ja miałam na myśli dobrowolne zglebianie wiedzy... Teoretycznej :p
UsuńTeoria nie jest taka fajna jak praktyka!
UsuńPoza filmami póki co nie doświadczyłam praktyki (w sumie szkoda, bo ona to chyba najwięcej uczy :)), więc zadowalam swój umysł newsami w formie słownej :p
UsuńJeszcze przyjdzie na to czas ;) Zobaczysz, spodoba Ci się bardziej niż teoria.
UsuńNie spieszy mi się ze ściąganiem swojego pierścienia cnoty - najpierw to muszę odnaleźć sobie jakiegoś właściwego partnera - takiego kompana albo nauczyciela jak kto woli :)
UsuńMasz pierścień cnoty?! :O
UsuńNauczyciela... ^^
Tak sobie nazwałam swój jedyny pierścionek jeszcze jak byłam w gimnazjum i jakoś do dziś tak na niego mówię ;)
UsuńTyle że wszystkie zasady nie dotyczą jakiegoś tam "seksu po ślubie" ;)
O rany, niezłą masz wyobraźnię ;)
UsuńUfff. to kamień z serca :D
AC/DC widzę na szablonie. Słucham ich dziś cały dzień.
Cóż, katoliczką nie jestem, więc akurat ostrymi zasadami dotyczącymi "zachowania czystości" się nie obarczam ;)
UsuńJa też mam dzisiaj na nich jakąś wyjątkową fazę, bo od rana w radiu na okrągło leci tylko i wyłącznie płyta "Back in black" ;)
A ja jestem, ale za to antyklerykalna :)
UsuńCóż to za radio?:O
W sumie postawa antyklerykalne też zalicza się do moich przekonań "religijnych".
UsuńHaha, może źle to ujełam - nie stacja radiowa tylko w zwykłym magnetofonie z odtwarzaczem cd ;) Boże, tak przyzwyczaiłam sie do mp3, że już nie potrafię sprecyzować nazw prostych urządzeń ;)
Ja to już nawet od mp3 się odzwyczaiłam. Teraz to wszystko zastępuje mi telefon.
UsuńJa mp3 mam już potwornie znoszone, ale przydaje sie ono na dłuższe specery lub na noc, gdy to telefon jest kompletnie rozładowany, a ja potrzebuję “kolysanki“. Z resztą, to chyba nawet mniejsze promieniowanie produkuje, więc mam 0,00000001% mniej ryzyka zachorowania na raka mózgu :p
UsuńRety, widzę że BARDZO szczegółową macie tą biologię ^^
OdpowiedzUsuńJ.
Spodobało by Ci się, a nie jakieś głupie mat-fiz :p
UsuńNo niestety, my mamy tylko jakieś zasady elektrostatyki, logarytmy, ciągi i funkcje trygonometryczne :(
UsuńNo, no już się nie popisuj :)
UsuńJa? Wcale się nie popisuję :p
UsuńTłumaczy się winny, już Ci to kiedyś mówiłam ;)
UsuńTak, tak już mnie oskarżaj o najgorsze :((
UsuńJuż nie rób z siebie takiego biedactwa :)
UsuńBo co?
UsuńBo to na mnie nie działa ;)
UsuńAhahah, szczegółowa biologia. W sumie świnia mało się od człowieka różni, faktycznie. Hm, biedna klasa. Jak załatwisz odpowiedź kolegów o miesiączce to weź to streść, będzie się można pośmiać.
OdpowiedzUsuńJa tu wchodzę i co widzę ? Zmiany ;>
Jakoś ich się wkreci, nie ma bata. W tym roku szkolnym facet nie zapytał ani jednego chłopaka. A w zeszłym roku może jednego, dwóch. To nie fair :)
UsuńZmiany? Masz na myśli szablon?:)
No! U nas tak samo, facetka od fizy pyta same dziewczyny! To w ogóle jest nie fair, bo my po pałach a oni na dwójach, chociaż ogólnie wiadomo, że u nas w klasie dziewczyny to te mądre. I w sumie to wszystkie "girls" są mądrzejsze od facetów *.* pomijając naszą facetką z od fizy i geografi :D
UsuńAnoś. I u Ciebie zmiany, ale na ich temat siem nie wypowiadam, bo coś nie mogę się skapnąć ło co kaman. (BOŻE, BOŻE, BOŻENKO SIEM STACZAAAM :<)
My póki co nie jesteśmy z fizyki pytane, ale zapewne jak przyjdzie co do czego to płeć piękna jako pierwsza pójdzie na rzeź, zwłaszcza, że tego przedmiotu też uczy nas facet. I jak wyciąga w czasie lekcji do tablicy to tylko dziewczyny. Chłopcy jak już coś to dobrowolnie.
UsuńJa tym bardziej nie wiem ło co kaman, więc poczekam na Twoje wyjaśnienia :)
E tam. U nas jest facetka, ale taka wredna, że przy niej Snape to baranek! No i ogólnie to u nas w takich przedmiotach ścisłych to same dziewczyny. Tylko na polskim częściej chłopaki o.o
UsuńNo bo samfing czejndż u Ciebie, ale jeszcze nie rozkminiłam co, więc na moje wyjaśniena poczekasz troche :)
No na polskim to akurat chłopcy są na równi z dziewczynami. Oczywiście tak na równi jak tylko to możliwe przy 23 dziewczynach na 8 chłopaków :p
UsuńNo to daj znać jak już rozwikłasz tą zagadkę ^^
AHAHAH, tyle macie dziewcząt ? U nas jest prawie klasa prywatna, 17 osób - 8 dziewczyn i 9 chłopaków. Tylko, że my mamy polinistę, a on strasznie naszych chłopców gani, bo tylko im fiubzdziu we łbach, więc ich bierze na wyrywki. Niektórzy sobie radzą, innych Bóg nie kocha. Bywa. Ale na biologi jest fajnie, bo facet wql nie pyta :D
UsuńDobra, dam znać. Ale uprzedzam, że się możesz zestarzeć w owym oczekiwaniu! :D
Jak jesteś z młodszego odemnie rocznika to teraz i tak jest niż demograficzny, mój kolega ma 15osobową klasę, więc i tak źle nie masz. U nas facet ma w zwyczaju pytać, a zwłaszcza nas, bo w końcu biochem :)
UsuńAle polonistka też rzeź niewinatek urządza, nie wspominając już o babie z historii... :(
Z pewnością jestem z młodszego. Masz 17, tak? O kurde. Ja jak wybierałam gimnazjum to mogłam mieć jakąś 16 - osobową, to wiesz. No nie, nie zazdroszczę. Nas nie pyta. Ale to diabeł wcielony, kartkówek dużo robi. Więc sama nie wiem czy dobrze czy źle.
UsuńAhaha, u nas rzeź niewiniątek jest na niemiecki :D
Tak, 17 :) rety, to u nas w nadmiarze było, dlatego tak trudno mi było dostać się do swojego gimnazjum, bo byłam spoza rejonu, a teraz to słyszę, że na siłę pchają :)
UsuńMy mamy w ciągu roku szkolnego tylko jedną kartkówkę - niezapowiedzianą, of course ^^
Powinien jakiś kolega to zreferować.
OdpowiedzUsuńAle piękna odpowiedź XD geniusz na ciebie spłynął w tym momencie XD
Taka piękna i inteligentna, że niewarta tego minusa przy ocenie - ewentualnie plusa^^
UsuńWłaśnie. Tak pięknie wybrnęłaś :). Nie wiem czego on się czepiał XD
UsuńOn sie zawsze czegoś czepia, nawet w to nie wnikam. Ostatnio odjął mi punkty za to, że na sprawdzianie zamiast eleganckiej tabelki złozonej z kolumn i wierszy narysowałam odręcznie dwie przecinające sie prostopadle kreski ;)
UsuńJaki pedant XD
UsuńPonoć na maturze oceniają tabelki :p
UsuńDobrze, że nie zdaję matury z biologii :)
Oceniają tabelki? To pewnie dlatego taki wynik niski miałam XD
UsuńNo ponoć tak. Facet właśnie mówił, że jak w poleceniu jest NARYSUJ TABELKĘ to trzeba taką ładną z wierszami, kolumnami narysować, wszystko podpisać - normanie picuś glancuś :) a nie dwie kreski na krzyż czy tam trzy w zależności od liczby kolumn :)
UsuńPfff. Powinni oceniać treść, a nie styl tabelki XD
UsuńMnie to mówisz, ja to dopiero byłam wściekła - zakuwalam do sprawdzianu dobry tydzień (jeszcze wtedy myślałam, że jednak będę w trzeciej klasie maturę z biologii zdawać) i akurat ten punkt co odebrał mi za tabelę to dzielił mnie od oceny celujacej. Nie powiem, piątka też cieszy, no ale... Zeby za tabelkę ?! :p
UsuńJa bym te tabelkę spaliła na stosie XD
UsuńJa spalilabym, ale ten durny, maturalny klucz - takie twórcze dwie kreski narysowalam, a tu bach i dostałam za nie zero :p
UsuńJak oni mogli nie docenić tych kresek? XD
UsuńNie mam pojęcia - Prosta walnęła proste kreski bez linijki, a tu zero docenienia :(
UsuńNie lubię takich sytuacji :P
OdpowiedzUsuńMasz na myśli odpowiedź ustną?^^
Usuńna taki temat :P nigdy nie była ze mnie dobra mówczyni :P
UsuńA no, temat to inna sprawa. Podejrzewam, że gdybym jeszcze na dokładke była młodsza, to pewnie wybuchałabym smiechem co drugie słowo ;)
Usuńna szczęście z wiekiem takie rzeczy stają się... normalne ;p
UsuńZwłaszcza jak obok teorii pojawi się... praktyka? :p
UsuńCo prawda to prawda, z tym tekstem :D
OdpowiedzUsuńTroche i jest w tym prawdy, aczkolwiek kompletną feministką to nie jestem ;)
UsuńW ogóle to tak zabrzmiało... Dwuznacznie ;)
ja w lutym studniówka, ciekawa jestem, jak to będzie, bo moja klasa nie jest zgrana, niestety :P
OdpowiedzUsuńMoja klasa do zgranych też nie należy, ale na półmetku wyglądało to zupełnie inaczej :)
UsuńAle studniówka to z pewnością co innego, bo dużo osób przychodzi z własnymi partnerami / partnerkami.
jakaś nadzieja zawsze jest, ja idę z kolegą z klasy :P jakoś to będzie, najpierw sylwestra i święta trzeba przeżyć ;)
UsuńNajpierw to przezyjmy koniec świata. :p
UsuńA ja pójdę sama na studniówkę, ewentualnie nie pójdę w ogóle za co zostanę zabita przez koleżanki z klasy i nie będę musiała się przynajmniej uzerać ze stresem maturalnym i tymi podobnymi sprawami :)
nie można nie iść! no weź, wspomnienie, raz na całe życie! :P Poza tym coś jeszcze wykombinujesz, masz rok :D
UsuńSratatata, żadnego końca świata nie ma i nie będzie :P
Ale w moim miasteczku nie ma z kim iść, a moi najlepsi znajomi mają już od dawna dziewczyny. Sama pójdę jakby co, albo też stanie się cud i mnie ktoś zaprosi - kto wie :)
UsuńKoniec świata to mamy każdej nocy, gdy śpimy :p
Kurcze, masz jeszcze rok, ja rok temu przyjmowałam, że idę sama. No i żeby rozwiać wątpliwości - nie jestem z tym kolegą w relacjach partnerskich, po prostu idziemy razem, bo oboje nie mieliśmy z kim iść więc i ty masz jeszcze szansę :)
UsuńMoże rzeczywiście wszechświat tak pokieruje, że jednak z kimś pójdę :)
UsuńI niekoniecznie muszą to być relacje partnerskie - to ma nawet swoje plusy, bo nie czujesz się tak jakby “przywiązana“ do tej osoby ^^
wyobrażam sobie minę i nauczyciela, i kolegów:D
OdpowiedzUsuńPomoglabym Ci, ale były one jednak zdecydowanie nie do opisania :)
Usuńdomyślam się... zwłaszcza na twoją wypowiedź o tym, że w sumie bez różnicy czy to knur:D
UsuńZostałam oficjalnie uznana za klasową feministkę :)
UsuńSpokojnie, przynajmniej udało ci się rozładować napiętą atmosferę. :D Chociaż muszę przyznać, że temat mało ciekawy...
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że temat dosyć... Specyficzny. I tak moja klasa w miarę spokojnie reaguje na większość wiadomości, ale przy tym ejakulacie ti były śmiechy :)
UsuńCzytając Twoją notkę uśmiechnęłam się przy fragmencie rozmowy z nauczycielem :) Każdemu się zdarza :D W bardzo fajny sposób prowadzisz bloga, będę tu regularnie zaglądać :) www.paullenn.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie wiem czy każdemu zdarza się sypać feministycznymi sucharami przy odpowiedzi, ale może... :)
Usuń