"The Versatile Blogger Award" u Prostej

 Jak wszyscy, to wszyscy. Dzisiaj ja pomęczę Was, dosyć popularnym w ostatnim czasie, łańcuszkiem. Zanim jednak uciekniecie stąd w podskokach, chcąc poczekać na jakąś krótszą i może nawet bardziej sensowną notkę (szkoda, że niektórzy gardzą dłuższymi postami i czytają je na odwal się, ale cóż...), to nadmienię, że to raczej jedyna okazja na poznanie takiej Prostej, jaką na co dzień znają jedynie ludzie z tzw. reala – rodzina, przyjaciele, znajomi.

 Do zabawy, prywatnie, wkręciła mnie Marta, której bardzo dziękuję za nominację.



Zasady:

- nominować 15 blogów do wyróżnienia,
- poinformować wybrańców o wyróżnieniu,
- zdradzić 7 faktów o sobie,
- podziękować za nominację,
- zawiesić nagrodę na swoim blogu.


1. Dwanaście lat w niewiedzy.

 „Skąd się biorą dzieci?” – każdy z Was zna to pytanie. W swoim siedemnastoletnim życiu spotkałam się z różnymi sposobami tłumaczenia małemu dziecku tego jakże skomplikowanego procesu, jakim jest rozmnażanie płciowe – od kwiatków, motylków, bocianów, kapusty, ptaszków, na króliczkach wielkanocnych kończąc.
 Nigdy nie wierzyłam w te bzdety. Bo chyba każdy dwunastolatek wie, że dzieci powstają... ot tak, kiedy małżeństwo chce mieć dzidziusia. Pojawia się w brzuchu matki, tam rośnie, a po dziewięciu miesiącach wychodzi na świat... przez gardło, później ustami. Ach, o najważniejszym zapomniałam! Żeby noworodek mógł wydostać się przez otwór gębowy, lekarze rozcinają matce całą szczękę, a po porodzie zszywają bardzo cienkimi żyłkami. Proste jak mój nick, nieprawdaż?
 Wyobraźcie sobie moje rozczarowanie, gdy w szóstej klasie odkryłam (przypadkowo), czym tak naprawdę jest seks. W reakcji na te nowe informacje postanowiłam, że zostanę zakonnicą. Czemu? Otóż, tym razem, wytrysk skojarzyłam sobie ze zwykłym oddawaniem moczu.
Byłam oburzona faktem, że musiałabym dać się obsikać facetowi, by zostać matką.
Ech, a trzeba było uwierzyć w jakąś tam zwykłą kapustę...

2. Ciasto w uchu.

 Moją jedyną biżuterią są kolczyki. W lewym uchu noszę zawsze dwie srebrne wkrętki, w prawym również dwie, chociaż po tej stronie mam trzy dziurki. W tej ostatniej, na samym dole, zawieszam bardziej rzucającą się w oczy ozdóbkę. Mam fioła na punkcie kolczyków w kształcie różnych frykasów. Na zdjęciu możecie ujrzeć 90% całej mojej kolekcji. Pozostałe 10% wala się zapewne po całym domu, odnajdując się dopiero wtedy, gdy najmniej ich potrzebuję. 
W szkole każdy, kto nie zna mojego imienia, kojarzy mnie jako biochemkę z ciastem w uchu.

3. Panna ze Slytherinu.

 Kocham węże. Zwłaszcza wszelkie pytony, ale nie gardzę też boa. To było niesamowite uczucie, gdy po raz pierwszy mogłam owinąć wokół siebie mojego faworyta – pytona żółtego.
 Od dawna marzę o posiadaniu takiego syczącego pupilka. Tylko teraz nie wylatujcie mi z gadkami o tym, że "węże są dwulicowe i prędzej czy później zostanę zaduszona na śmierć" – zaryzykuję.




4. Czas na romans.

 Raz w miesiącu mam w zwyczaju wypożyczać z miejskiej biblioteki jeden z licznych romansów historycznych Amandy Quick. Proszę bardzo, śmiejcie się, ale muszę jakoś urozmaicić sobie życie jakimiś romantycznymi wątkami, choćby istniały one tylko na białych stronicach książki.
 Co więcej, po takiej lekturze, sama zabieram się za pisanie własnego krótkiego opowiadania, które potem mam w zwyczaju chować w swoim sekretnym pudełku – cóż, jedni piszą do szuflady, a Prosta do pudła.

5. Louise L. Hay moją podporą.

 Od śmierci Taty nie rozstaję się z książką tej kobiety zatytułowaną: „ŻYCIE! Refleksje na temat naszej drogi życiowej”. Zawiera ona wszelkie potrzebne porady i afirmacje, które w ciągu tych dwóch lat wypełniły sobą większą część mojego życia. Dzięki tej kobiecie zdałam sobie sprawę z potęgi własnego umysłu, rozpoczęłam swój „myślowy trening” i zrozumiałam ważną rzecz, która tkwi w jednej z moich ulubionych afirmacji: Miłość w moim życiu zaczyna się ode mnie.








6. Artystyczny nieład.

 Jak w kuchni i łazience jestem pedantką, tak na swoim biurku - przy którym spędzam bardzo dużo czasu, nie tylko na nauce, ale też przy tworzeniu własnych tekstów czy rozmyślaniu - potrzebuję mieć jeden wielki sajgon, na który składają się wszelkie szkolne przybory, podręczniki, innego rodzaju książki, szkicowniki, brudnopisy, także mała kosmetyczka, zestaw geometryczny. Na zdjęciu z resztą macie to wszystko przedstawione, aczkolwiek w każdym tygodniu wygląda to zupełnie inaczej.
 Jedyne, czego nie mogłabym znieść w tym miejscu, to jakieś resztki jedzenia, niepotrzebne naczynia czy zbędne papierki.

7. Oliwkowe co nieco.

 Chcesz podlizać się Prostej – 
sprezentuj jej duży słoik oliwek, a zapłonie do Ciebie sympatią. Gdy tylko mam okazję, kupuję i pałaszuję swoje ulubione zielone oliwki nadziewanie papryką. Czarne dawno mi się przejadły i teraz wydają mi się dziwnie zdrewniałe, za to zielone nigdy mi się chyba nie znudzą. 
 Nawet teraz, pisząc ten post, mam przy sobie mały słoiczek tych ukochanych kuleczek (na większy zabrakło mi 90 groszy, co za pech...).
 Szkoda tylko, że to wszystko jest tak cholernie słone i po każdej przekąsce jestem zmuszona wypijać ponad litr wody, ale co tam.


 I to by było na tyle. Ciekawe czy ktoś z Was wytrzymałby ze mną w rzeczywistości... Jeżeli tak, zapraszam na Opolszczyznę, ale ostrzegam, że to tylko część moich... Upośledzeń?

 Nie nominuję nikogo, by wszyscy, których chciałabym klepnąć, już dawno mają to coś za sobą.


Znów potrafię słuchać tę piosenkę z uśmiechem na ustach:

124 komentarze:

  1. Tak szczerze, pierwsze co mi przyszło na myśl po przeczytaniu tego postu: Boże, jesteś jeszcze dziwniejsza ode mnie ;D Te kolczyki dosłownie mnie rozwaliły ;P Fajne! Skąd Ty je bierzesz? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie no, na serio dziwniejsza? A to dopiero siedem rzeczy, dobrze, że nie wyjawiłam się z innymi ;P
      Kolczyki kupuję wszędzie, gdzie tylko znajduję jakieś warte uwagi lub zabieram koleżankom, które zgubiły jedną sztukę, bo nie potrzebuję pełnej pary, wystarczy mi jeden ;)

      Usuń
    2. To masz jakieś lepsze kąski? ;D

      Nigdzie jeszcze takich nie spotkałam... poza blogami ;D

      Usuń
    3. Mam, mam. Dużo, na przykład jest "pochodnych" punktu pierwszego ;)
      Ale wolałabym o nich nie wspominać i zachowac minimalna resztkę godności ;)

      Kiedyś mogę ci wysłać drugą sztukę w kształcie frytek lub pomarańczy, bo są mi niepotrzebne, a tylko one mi się jeszcze nie zgubiły ;) Tylko co Ty zrobisz z kolczykami bez pary? ;P

      Usuń
    4. Ale może kiedyś opowiesz...? ;>

      Na jedną dziurkę ;]

      Usuń
    5. Nie sądzę, by to był odpowiedni materiał na notkę :)

      To powiesisz sobie na lewej i będziemy jak siostry :)

      Usuń
    6. Szkoda ;P

      Tak na odległość, ale zawsze ;P

      Usuń
    7. Kiedyś Ci opowiem, o ile chcesz słuchać historii o tym, że byłam zainteresowana prawiczkami, gdyż byłam przekonana, iż pracują w sądzie (myliłam ich z prawnikami ;)).

      To wysyłać? ;)

      Usuń
    8. Hahaha ;D Chcę tego wysłuchać! ;D

      Jestem za ;D

      Usuń
    9. Weź, jaki wstyd miałam kiedy grając w flirta oznajmiłam koleżance, że nie będę z nią bliższych układów zawierać, bo jej ojciec jest... Prawiczkiem :)

      To byś musiała mi swój adres podać :)

      Usuń
    10. Hahaha ;D Normalnie mnie to rozwaliło ;D

      To jutro Ci wyślę na maila, dziś mi się już tam wchodzić nie chce.

      Usuń
    11. Ta, moich znajomych też, tyle że oni kazali mi się w głowę popukać, bo w podstawówce to jeden próbował być mądrzejszy od drugiego jeżeli o seks chodzi, mimo że jeszcze połowa z nich nie zaczęła dojrzewać płciowo :)

      Nie ma sprawy, mam nadzieję, że w kopercie przyjmą te dwa kolczyki bez większych wątów, bo paczki z dwoma kolczykami nie uśmiecha mi się wysyłać :)

      Usuń
    12. Najmniej doświadczeni najwięcej gadają ;P

      A naprawdę chce Ci się to wysyłać? ;>

      Usuń
    13. Oczywiście, chociaż wiesz, w szatni to chłopcy na przykład niezłe cyrki odprawiali^^

      Mam parę rzeczy do wysłania, więc dlaczego by i o Ciebie nie miało przy okazji zahaczyć :)

      Usuń
    14. Mierzenie sobie ‘siusiaków‘ linijką przy kuplach ^^

      Usuń
    15. Już od czasów przedszkola :)
      Ale i tak obleśne :p

      Usuń
    16. Oni mają inne pojęcie tego, co wypada, a co nie ;P

      Usuń
    17. Może przez to, że inaczej dojrzewają - nie tylko fizycznie :)

      Usuń
    18. Jedyne co mi się z dojrzewaniem kojarzy, to wino ;D

      Usuń
    19. Nie miałam trądziku ;D

      Usuń
    20. Ale może mnie jeszcze dopaść ;D

      Usuń
    21. Skąd takie przeczucie? ;)

      Usuń
  2. Po pierwsze - śliczna zmiana. Szablon jest po prostu bajeczny :) Dalej - fakt pierwszy mnie zaciekawił. Och, nie ma kłopotu, wytrzymałabym z Tobą normalnie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, szablon też mi odpowiada, chociaż tamte żywe kolory nie przeszkadzały mi, teraz mam ochotę stonować ;)
      Jesteś pewna? ;) To zaledwie siedem faktów ;)

      Usuń
    2. Tak, taki dziewczęcy. :)
      Oj, ja jestem jeszcze dziwniejsza. Jak z siostrą wytrzymuje to z Tobą też ;>

      Usuń
    3. Myślę, że każdy jest dziwny na swój sposób :)
      Młodsza czy starsza siostra? :)

      Usuń
    4. Mam dwie starsze, jedną młodszą + plus mieszka z nami brat cioteczny :>

      Usuń
    5. Matko, ale babiniec haha :)

      Usuń
    6. Tata jest załamany, na pocieszenie ma właśnie Bartka i Bernarda, naszą domową krówkę :> A u Ciebie jak jest ?

      Usuń
    7. Jak taka żył, było dwóch facetów w rodzinie. Teraz są trzy baby - tzn. ja, mama i moja młodsza siostra i jeden chłopak, czyli mój młodszy brat.

      Usuń
    8. A jak się młodsze rodzeństwo zwie ? :)

      Usuń
  3. Cudowny obrazek w nagłówku, się po prostu zakochałam <3
    Ciekawy fakt pierwszy, nie powiem, bo aż uśmiechnęłam się sama do siebie jak to czytałam.
    Co do kolczyków to te "srebrne" rybki też mam, a te wszystkie inne stworki strasznie mi się podobają, chociaż nie wiem czy bym nosiła, ale są śliczne.
    Węże, pająki i inne stwory to chyba jednak nie dla mnie. Ja to chyba bałabym się trzymać takie coś w domu.
    Romanse kiedyś czytałam, bo już nie miałam nic innego i powiem Ci, że wcale nie są takie złe. Nie wiem czy tego samego autorstwa akurat, ale czytałam.
    Na moim biurku prócz drukarki, dwóch pudełeczek i modemu nie mam nic. Nie lubię go dlatego nawet przy nim nie siadam. Ale na stole mam rozpiździaj lepszy niż Ty na tym biurku :)
    A oliwki to jadłam tylko te czarne, ale jakoś mi nie przydały.
    Ciekawych rzeczy się można dowiedzieć przez te zabawy blogowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W obrazku i ja się zakochałam, dlatego tez naszlo mnie na zmianę szablonu, choć nie planowałam tego :) Jeżeli chodzi o punkt pierwszy - dużo mam podobnych wątków, ale ten wydawał mi się chyba jedynym, który mogłabym opublikować na blogu :) Rybki to chyba dała mi siostra, która nie nosi takich rzeczy. Były w jakiejś gazecie czy coś :) Romanse w przyzwoitych ilościach moim zdaniem nie są złe, grunt to się od nich nie uzależnić :) Stół czy biurko -bałagan czasami jest dobrym... Towarzyszem :p Dlatego ja czarnych nie lubię chyba że w minimalnych ilościach w salatce greckiej^^

      Usuń
    2. Nom rybki były w BRAVO :D
      Nom dokładnie, chociaż ja to wolę jakieś kryminały.
      Nom lubię burdel na moim stole. W tym oto właśnie momencie kot mi po nim chodzi i gryzie zeszyt :D
      A do sałatki to ewentualnie, chociaż też muszę mieć do tego dzień :D

      Usuń
    3. Chyba tak, nie czytam tych gazet, tylko jak już to podbieram prezenty siostrze :)
      Ja to najbardziej lubię jakieś psychologiczne, wojenne i mojego Harry‘ego Pottera ^^
      Ja gościłam w swoim pokoju przez 3 dni kota babci i szlag mnie trafiał, bo właśnie ciągle spał na moim biurku i obslinił cały referat na biologię :)
      Wiadomo - nic na siłę ;)

      Usuń
    4. Ja czasami kupuję, poczytam te bzdury i zaraz wyrzucam, ale gadżety czasami mają fajne.
      No ja kryminały, chociaż psychologiczne też są ciekawe. Harrego czytałam, tylko chyba nie piątki, co mam zamiar nadrobić :)
      Ja mam cały czas w pokoju małego kotka. Śpi albo ze mną albo na modemie. Bawi się butami i telefonem, ale zeszyt też mi kiedyś pogryzła.

      Usuń
    5. Ja jak coś, to czasami, rzadko, czytam te romantyczne fotostory, albo listy do psychologa, seksuologa itd.^^
      A piąta część właśnie najciekawsza, przynajmniej moim zdaniem ;)
      Ja z kotem bym nie wytrzymała, chociaż lepszy on od psa ;)

      Usuń
  4. romanse uwielbiam a oliwek nie nawidze i nie rozumiem jak ktos moze je uwielbiac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, o gustach się nie dyskutuje :)
      Ja nienawidzę chleba i makaronu i też nie rozumiem jak można te produkty jeść, tym bardziej uwielbiać.

      Usuń
    2. Czasami fajnie tak zebrać się w większym gronie i rozmawiać o takich rzeczach jak właśnie kto co lubi, a czego nie znosi :)

      Usuń
    3. mamy wszystko odmienne raczej ;p

      Usuń
    4. Lubię ludzi bardzo różniących się ode mnie :)

      Usuń
    5. Od razu dzień staje się lepszy :)

      Usuń
    6. Jakoś tak poczułam ;)

      Usuń
  5. Czytając pierwszy punkt, padłam ze śmiechu :D Noworodek wychodzący na świat ustami matki? Toż to makabra! :P
    Oliwki zamieniłabym na ostre czerwone papryczki chilli- marynowane oczywiście. Kocham to piekło w gębie :D
    Okazało się, że przy Tobie jestem pedantką, jak słowo daję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jaka ja byłam tego pewna! :) Bo oglądałam “Na dobre i na złe“, jakaś kobieta rodziła i wyglądała, jakby miała zaraz coś zwrócić i tak jej szyja pulsowała, że sobie pomyślałam: “Ocho, dziecko wychodzi!“.
      Ja marynowanej papryki nie lubię - ani zwykłej, ani ostrej; wszystko przez to, że kiedyś tak się nią zatrułam, że na pogotowiu wylądowałam :/
      Ja jeżeli chodzi o biurko - psychicznie nie wytrzymuję w porządku :)

      Usuń
    2. Rany boskie... to powinna być wskazówka dla twórców seriali, odnośnie szkodliwości takowych. Powinni przed emisją dawać planszę: "Oglądasz ma własną odpowiedzialność" :P
      Ja tak miałam z winogronami z osławionej Biedronki. Od tamtej pory unikam zarówno owoców, jak i samego sklepu. Pogotowia nie było, ale całonocne kursowanie do łazienki owszem :(
      Ja tam po prostu stosuję zasadę: "Przewróciło się, niech leży" :D

      Usuń
    3. Haha, teoretycznie serial ma ograniczenia wiekowe od 12 wzwyż, a ile ja mogłam wtedy mieć... Może trochę więcej niż 9 :)
      U mnie to była papryka domowej roboty, wina była tylko i wyłącznie moja - wszyscy skorkę oddzielali od miąższu, tylko mi zachciało bawić się w bohaterkę o ostrych zębach :)
      U mnie to raczej zasada obowiazuje jedna : Zero rowniutko poukladanych książek :)
      Z resztą po co, skoro zaraz będę potrzebować jakąś z samego dołu - i tak się stos zawali, i tak :)

      Usuń
    4. Ja w tym wieku z seriali oglądałam tylko "Złotopolskich" :P Głównie dlatego, że był to ulubiony weekendowy punkt programu rodziciela.
      Musisz mieć delikatny żołądek, biedaku... ja od zawsze jem paprykę ze skórką (w każdej postaci) i nic złego się nie dzieje.
      W sumie logiczne i praktyczne myślenie :D

      Usuń
    5. "Złotopolscy"... Rety, dawno, dawno, dawno tego nie oglądałam ;)
      No mam, ogólnie mam schorowany układ pokarmowy, musze uważasz na to, co jem.

      Usuń
    6. Ja też, całe wieki. Tego już nie kręcą ani nie powtarzają. Szkoda, bo takie podróże sentymentalne bywają fajne :)
      W takim razie życzę dużo zdrowia :* Dobrze wiem, jakie jest ważne.

      Usuń
    7. Ja bym sobie chętnie obejrzała te pierwsze odcinki, jeszcze z Dionizym, Marylką itd. ;)
      Dziekuję i w sumie to wzajemnie, kochana ;*

      Usuń
  6. Tym wężem mnie zaskoczyłaś . Ale węze są miłe w dotyku miałam raz okazje dotknać . Musze chyba tą książke przczytać co tak na ciebie wpłyneła może i na mnie wpłynie. No i teraz wszysyc znają na ciebie haczyk oliwki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są bardzo miłe ^^ denerwuje mnie jak ktoś upiera się, że “obslizgłe“.
      Książkę gorąco polecam. Jest też specjalne wydanie ćwiczeń do tego, techniki medytacji, płyta z afirmacjami. Co kto lubi, do mnie najczęściej dociera książka, a i w niej jest mnóstwo ćwiczeń - w końcu przez praktykę najwięcej się uczy :)

      Usuń
  7. Ten łańcuszek rozprzestrzenia sie mega szybko :) Nie zliczę blogów, na których już go widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W takiej niewiedzy żyłaś? Tym jednym mnie zaskoczyłaś XD. Jak dziecko może wyjść przez gardło to nie wiem XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale popatrz jaką twórczą teorię miałam, nie jakiegoś prostackiego bociana zrzucającego dziecko do komina :)

      Usuń
    2. Już widziałam te teorię w programie naukowym XD Dla dzieci :3

      Usuń
    3. E tam, ja byłabym lepszym naukowcem i lepiej bym to wszystko wytłumaczyła :)

      Usuń
    4. Widziałam nawet rysunki dziecka do twojej teorii. Wszystko ładnie pokazane :3

      Usuń
    5. Zszywanie też zostało narysowane? ;)

      Usuń
    6. Nieee, bardziej wychodzenie XD

      Usuń
  9. Jak zrobiłaś taką czcionkę? :D
    Moje biurko... To na nim kumuluje się bałagan całego pokoju, eufemizmem byłoby nazwanie tego artystycznym nieładem. :p Ale biurko chyba po prostu pełni taką funkcje i nie ma co z tym walczyć.
    Wersji z dzieckiem wychodzącym przez gardło jeszcze nie słyszałam. Nie wiem, jak się uchowałam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli ten cień? to specjalny kod css:)
      Myślę, że biurko może być jednym z odzwierciedlen naszego charakteru :)
      No cóż, wersja ta najwyraźniej jest mojego autorstwa :)

      Usuń
    2. Dobre bajery ;)

      No, myślę, że coś w tym jest. :))

      Usuń
    3. Dobre, dobre ;)

      Zawsze coś jest ;)

      Usuń
  10. Ciebie też to nie ominęło! :D
    Biurko... Moje biurko wygląda jak po wybuchu bomby atomowej w bibliotece. :D
    Uwielbiam takie kolczyki! :) Dziewczyna mojego brata para się, hmm, alternatywną biżuterią, więc mogę się napatrzeć na całe pudło różnych cudeniek :)
    Nie czytałam jeszcze romansów historycznych - chyba że można do nich zaliczyć Sagę o Ludziach Lodu?
    A tę książkę o życiu muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tak wyszło :)
      To moje może tak wyglądać w środy, wtedy zawsze się tam najwięcej książek się wala.
      O to może znajdą się dla mnie też u dziewczyny Twojego brata kolczyki w kształcie wiśni, bo od roku takich poszukuję i znaleźć nie mogę ^^
      Ludzie Lodu? Nie czytałam, prawdę mówiąc, ciekawe? :)
      Polecam, powiesz mi później czy przyniósła u Ciebie jakieś pozytywne rezultaty :)

      Usuń
    2. Wiśnie? Hmm, nie widziałam, ale możesz sama zrobić z modeliny albo takiej fajnej masy termoutwardzalnej z Empika :D
      Niektóre z 47 tomów wiały nudą, ale ogólnie bardzo ciekawe, kiedyś do tego wrócę, na pewno :D
      Ja jestem bardzo podatna na różne takie rzeczy. Dostałam Sekret na święta, przeczytałam do połowy, bo stwierdziłam, że mój mózg nie zniesie więcej manipulacji :D

      Usuń
    3. Nie dzięki, jestem kiepska jeżeli chodzi o jakiekolwiek zajęcia manualne ;)
      47 tomów? Matko, się autor/ka napisał/a ;)
      Sekret czytałam bardzo dawno temu, ale niewiele pamiętam, co oznacza, że książka niezupełnie do mnie dotarła ;)

      Usuń
    4. To wcale nie jest takie trudne :D
      A konkretniej, Margit Sandemo ;) Babka napisała jeszcze dwie inne sagi + opowieści. Nie wiem, ile to łącznie książek, ale tak, napisała się, i to mnóstwo :D
      Była dziwna :D Ostatnio na angielskim oglądaliśmy film. Jeszcze gorzej!

      Usuń
    5. I tak, znając życie, coś spieprze, to mój "talent" ;)
      Musiała Margit miec wenę, gdzieś chyba do stówki egzemplarzy dobiła, ale tak koło tego, jeżeli druga saga też tyle cześci ma ;)
      Filmów tego typu nie oglądam, bo tym bardziej istnieje ryzyko, że ich nie poczuję ;)

      Usuń
    6. Wiara w sukces to już jego połowa :P
      Nie mam pojęcia, ale myślę, że więcej :D W ostatniej części SoLL opisywała, jak to wszystko się zaczęło. Podobno wkład miały siły nadprzyrodzone :D
      Ja tylko jeden taki widziałam.

      Usuń
    7. Też tak sądzę^^ ;)
      O, jak siły nadprzyrodzone, to musze to przeczytać ;)

      Usuń
  11. Podejrzewam, że dogadałybyśmy się :D. Co prawda nie lubię romansów, a węży się brzydzę, ale jak to mówią: przeciwieństwa się przyciągają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, węże nie są brzydkie tylko mają... Specyficzną urodę ;)
      No, ale z dwojga złego wolę określenie “brzydkie“ aniżeli “obślizgłe“ :)
      A znajomościom z tzw. przeciwieństwami mówię TAK :)

      Usuń
    2. No tak, "mają specyficzną urodę" to dobre określenie :D.
      To się bardzo dobrze składa, że jesteś tego samego zdania co ja :D.

      Usuń
    3. Jak najbardziej prawidłowe - dlatego tak mnie pociągają ^^
      Jak widać, przyciąganie już zaczęło działać:p

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Wszystkie czy jakieś szczególnie Ci się spodobały?^^

      Usuń
  13. Rozśmieszyłaś mnie z tym biurkiem, serio :D Jeśli uważasz TO za nieład, to nie chciałabyś widzieć mojego pokoju, bo u mnie jest właśnie wszystko. Papierki, tony jedzenia (właściwie, to słodyczy, bo jeszcze nie jestem na etapie przynoszenia tutaj zapasów z lodówki), jakieś nitki, igły, metry krawieckie (nie wiem, skąd to wszystko się tutaj wzięło, ja nie szyję), stroiki, lotki do badmintona, parasol, wełna, miliony wsuwek i gumek do włosów, bo mam taki lekkie 'ała' na punkcie oglądania tutoriali z fryzurami i w ogóle i w ogóle, ale podstawową rzeczą na moim biurku jest Harry, oczywiście. Ups, potraktowałam go właśnie bardzo przedmiotowo, no ale wiesz, o co mi chodziło :)
    Kolczyki bardzo fajne! Ja najczęściej w ogóle zapominam o tym, by jakiekolwiek włożyć. A jak już wkładam, to perłowe perełki :D Bo do wszystkiego zawsze pasują. A właściwie, to zazwyczaj pewnie i tak wcale ich nie widać zza włosów.
    Jakoś nie lubię oliwek, ale pamiętam, że jak raz byliśmy na Słowacji ze szkołą muzyczną, jedna koleżanka kupiła sobie chyba z trzy słoiczki (mieszkaliśmy w strasznej dziurze, więc jak już dostaliśmy się do tesco, to wszyscy kupili tyle jedzenia, że starczyłoby nam na tydzień :D) i popijała te oliwki pepsi. Dziwne połączenie, no ale :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do seksu i nie wiedzy, no cóż, ciekawie to wymyśliłaś.

    Ja również sam wymyśliłem skądś się biorą dzieci, jak miałem jakieś 7 lat? Dla mnie zaskoczeniem było, że ciało kobiet i mężczyzn się różni jeśli chodzi o coś więcej niż biust i długie włosy. Tylko, że moja teoria była jak najbardziej prawdziwa :P

    No może poza kawałkiem, że ludzie robią to z miłości.

    Kolczyki, hmm, to zależy czy Ci pasują, nie widziałem Cię w nich, więc nie powiem nic :P

    "ale nie gardzę też boa." on też Tobą by nie pogardził :P

    I serio posiadasz żółtego pytona? Jejć, to fajnie :3

    Śmieję się, śmieję się, śmieję :PPP

    Hmm, nie wiem czemu, ale to zabrzmiało jakbyś właśnie się przyznała do jakiejś sekty. Na pewno uśmiech tej pani, nie pomaga.

    To nazywasz bałaganem? Artystyczny nie ład? No chyba nie widziałaś co to artystyczny nie ład. To wygląda jak spreparowany bałagan w "Perfekcyjnej Pani Domu". Bez urazy, ale jednak.

    Ej, to już chyba wiedziałem. Znaczy, że Ty lubisz oliwki, dziwne.

    No nic, całuję, tulę, głaszczę i zaraz zrobię Ci porządny bałagan, a nie, to coś.
    Twój UwG :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jakim uroczym dzieckiem byłam. Nawet oglądanie “Mody na sukces“ z babcią nie zmieniło moich przekonań - tylko jak coś to później pytałam się Mamy czemu ona nie ściąga koszulki, gdy całuje się z Tatą ^^

      7 lat? Wtedy to miałam pranie mózg na religii, że to Bóg zsyła dzieci - ale wiesz, tak dosłownie zsyła :)

      Oczywiście, że pasują, sobie mnie po prostu w nich wyobraź, kiedyś opisywałam Ci siebie już - ufam Twojej sile wyobraźni ^^

      Nie JESZCZE nie posiadam :) gdybym sobie takiego ‘zwierzaka‘ załatwiła, to nie wiem czy predzej zginęłabym przez niego samego, czy z rak własnej matki :)
      A boa uczywiscie, że by mną nie pogardził - oczywiście w sprawie tulenia (tylko nie bądź tutaj zazdrosny :)).

      Sekta? Wiesz kiedyś byłam zainteresowana subkulturą Hare Kryszna, ale to co teraz przedstawiłam ani trochę przynajmniej mi nie kojarzy się z sektą :)

      Hej hej, proszę mi tu nie obrażać mojego bałaganu, bi nie daj Boże się obrazi i w zupełny porządek zamieni ;)
      spreparowany bałagan w "Perfekcyjnej Pani Domu"? Jedyne co usunęłam z tego biurka na potrzeby tego zdjęcia to kotkę mojej babci, bo mi głupia ogonem przed obiektywem wymachiwała.

      Tak? Może Ci kiedyś o oliwkach wspominałam, chociaż... Kurcze no, nie pamiętam :)

      Ty, ty weź mnie lepiej dłużej pogłaszcz, a nie w bałagany będziesz się bawić :)

      Usuń
    2. Pocałujesz mnie? - Dobrze, już ściągam koszulkę...
      Kurde, bycie Twoim kolegą mogło być super :P

      Eee, no spoko. Ja chodziłem z babcią do kościoła, ale tam uczyłem się, jak być dobry itp, a nie eee czegoś takiego.

      Moja wyobraźnia jest kiepska dopóki nie zobaczę czyjejś twarzy, wybacz.

      Będę, ja sobie zaklepuję prawo do tulenia :P

      Nie no wiem, ale ten jej uśmiech... brr.

      :P
      I tak dalej utrzymuję swoją tezę, widać masz dziwny bałagan. Bo dla mnie takie coś, to porządek na półce (i to ten na święta).

      Ja też nie, ale wiedziałem o tym. Chyba, że to deja vu.

      Głasku, głasku :3

      Usuń
    3. Tete rete, tyle że wtedy to było, że ‘dziewczyny są fu i ble‘, wiec striptizu raczej nie miałam dla kogo odstawiac :)

      No cóż, ja niestety spotykałam się non stop z jakimiś psychicznymi zachowaniami katolików, co skończyło się tym, że gdy miałam 14 lat to wypisalam się z lekcji religii i zmieniłam przekonania.

      W sumie miałbyś okazję zobaczyć moją twarz, ale w wieku 15 lat w dodatku bez okularów, wiec nie wiem...

      Idziesz w konkury z wężem, no, no odważny jesteś, nie powiem :)

      Ej no, ona ma normalny uśmiech. A tak btw. to to zdjęcie akurat przeszło chyba przez milion photoshopów, więc co się dziwić :)
      No to nie wiem jak nazwałbyś PRAWDZIWY porządek na moim biurku, skoro to coś uważasz za świąteczną schludność :)

      O poglaszcz mnie, mam dzisiaj potworną szopę na głowie, więc może uda Ci się ją przy okazji ujarzmić :)

      Usuń
    4. Ej, ja nigdy tak nie uważałem :P
      Więc ja bym był chętnie kolegą i baaaardzo chętnie bym czekał na występ :P

      Ja nie wiem kim jestem. Wierzę w absolut, szanuję wiarę, kieruję się moralnością chrześcijańską, ale ekonomicznie to żyd ze mnie :3

      Twarz może być, bluzka również, a nawet bez :P
      Jakby co, to mojego maila łatwo znaleźć :3

      Jeśli chodzi o tulenie, to będę bronił jak niepodległości. Poza tym, mogę mu odsprzedać brata za Ciebie :P

      No widzisz, photoszop to pewnie ich jakieś bóstwo.

      Hmm, pewnie, bym pomyślał "ooo, nowe biurko widzę".

      Taaak, głasku, głasku!!!!1111 :3

      Usuń
    5. Co za pech, że miszkamy na dwóch przeciwnych krańcach Polski ;P

      Ja wierzę w reinkarnację, to na pewno. Co do pozostałych rzeczy, pojeć, to różnie ze mna bywa ;P

      No, no, co za dużo, to niezdrowo, chłopcze, włącz hamulec, jak zdjęcie to Z BLUZKĄ ;)

      Hm... No to musisz się spieszyc, bo jak sie we mnie zakocha, to nawet Twojego brata nie przyjmie ;)

      Bóstwo pozbawiające zmarszczek ;)

      Tak, tak, nowe, ale uzywane przez 6 lat ;}

      Usuń
  15. Ciasto w uchu, to o wiele przyjemniejsze, niż kiedy ja nosiłam powyginane "artystycznie" druty i wmawiałam, że to kupione w sklepie kolczyki :D A jakie były niewygodne XD Biurko masz bardzo porządne, w sumie porządeczek jak ta lala :D
    Ja się boję węży, więc... :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druty też niczego sobie, ale zależy w jaki sposób powyginane - tak czy siak, nie pogardziłabym :)
      W sumie to ma być artystyczny nie ład, ale na określenie “porzadeczek“ to to zdecydowanie nie zasługuje :)

      Usuń
    2. Widziałam gorsze bałagany, więc to dla mnie porządeczek :D Na moim biurku jest jak w zegarku, ale u moich koleżanek jest o wiele gorzej niż u Ciebie :D

      Usuń
  16. Oj tam, ciekawe życie prowadzisz. O i widzę na biurku podręcznik do biologii! Też się kiedyś z takiego uczyłam, ale tylko do podstawy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na biochemie jestem i chociaż matury z biologii nie chcę zdawać, to zakres rozszerzony muszę mieć, bo pod niego są robione wszystkie prezentacje, sprawdziany itd. :)

      Usuń
    2. Ale ciekawe rzeczy tam są, wiem, bo koleżanka miała :D

      Usuń
    3. Biologia ogólnie jest ciekawa... Wyłączając botanikę i zoologię ;)

      Usuń
    4. Biologia jest ciekawa, wyłączając tok nauczania.

      Usuń
    5. Znaczy u nas facet fajnie tłumaczy, łatwo zapada w pamięć. Przydałby mi się taki nauczyciel z matematyki.

      Usuń
    6. Haha mam bardzo dobre wspomnienia dotyczące matematyki :D

      Usuń
  17. Frytki z McDonalda! :D Uwielbiam kolczyki i też mam ich caałą masę ;) A jeśli chodzi o miłość do oliwek, to jesteś jedną z nielicznych osób, które je lubią, bo gdy ja się rozpływam na ich widok, inni od razu mi mówią, że zgłupiałam, to jest niedobre :P A picie tylu litrów wody jest zdrowe, więc nic się nie martw ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że w niebieskim opakowaniu :) jeszcze wisienek brakuje mi do kolekcji^^
      Ogólnie zauważyłam, że “miłośc“ do zielonych warzyw jest rzadko spotykana, jak też w przypadku szpinaku, brokułów, brukselki. Ja w sumie to tylko zielonej papryki nie lubię i szczawiu.
      A woda zawsze pomaga, zwłaszcza że jestem zazwyczaj odwodnioną osobą :)

      Usuń
    2. Ja mam małe wieżyczki Eiffela :P W ogóle lubię kupować kolczyki w różnych miastach, krajach jako pamiątki :)
      Hm..chyba masz rację, coś w tym jest :D Ale czarnych oliwek też nie lubią, a ja właśnie wolę czarne :)
      O, to tak jak ja. Jakoś mało piję w ciągu dnia.

      Usuń
    3. Koleżanka też ma :) ja rzadko gdzieś wyjeżdżam, ale też tak jak Ty przy każdej okazji kupuję kolczyki jako pamiątki :)
      Ja tak jak napisałam w poście - przejadłam się nimi :) ale od czasu do czasu i czarne konsumuję :)
      Ja potrafię nawet przez cały dzień lub nawet dwa nic nie wypić, dlatego też czasami wmuszam w siebie jakieś płyny.

      Usuń
  18. Zrobiłaś mi teraz na nie ochotę, muszę w poniedziałek wybrać się na zakupy :P
    Wow, to aż tak źle u mnie nie ma. Wypijam szklankę płynu do każdego z trzech posiłków, a co chwilę słyszę, że to za mało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę się z Tobą podzielić - tak wirtualnie hehe ;)
      Teoretycznie powinno się przyjmowac 1,5 litra wody dziennie, nie tylko przez tzw. "picie", ale też może być w zupach, owocach, warzywach itd. ;)

      Usuń
    2. O, chętnie się poczęstuję :D
      No tak, ale ja nie mam czasu, żeby to liczyć albo kontrolować ;p

      Usuń
    3. Wystarczy raczej zdrowe odzywianie, a nie liczenie ;)

      Usuń
  19. Trochę drastyczna ta Twoja wizja "porodu"...
    Oliwki z chęcią Ci podeślę, jeśli moja rodzicielka znowu zdecyduje się kupić słoik, który będzie stał nie wiadomo jak długo w lodówce, bo nikt u mnie za nimi nie przepada.
    A kolczyków mam tak dużo, że nie mogę już kupować nowych. Ale przecież niektóre są takie śliczne *_*

    OdpowiedzUsuń
  20. Haha no o takim pomyśle na wygląd porodu i zapłodnienia jeszcze nie słyszałam!

    OdpowiedzUsuń
  21. No wiesz ludzie różnych rzeczy się boją ja np. pajaków mimo , że uważam je za pożyteczne..Szybciej brzydze się robactwa niż jaszuczerk czy węży

    Interesujace :D

    OdpowiedzUsuń