Do zabawy, prywatnie, wkręciła mnie Marta, której bardzo dziękuję za nominację.
Zasady:
- nominować 15 blogów do wyróżnienia,
- poinformować wybrańców o wyróżnieniu,
- zdradzić 7 faktów o sobie,
- podziękować za nominację,
- zawiesić nagrodę na swoim blogu.
1. Dwanaście lat w niewiedzy.
„Skąd się biorą dzieci?” – każdy z Was zna to pytanie. W swoim siedemnastoletnim życiu spotkałam się z różnymi sposobami tłumaczenia małemu dziecku tego jakże skomplikowanego procesu, jakim jest rozmnażanie płciowe – od kwiatków, motylków, bocianów, kapusty, ptaszków, na króliczkach wielkanocnych kończąc.
Nigdy nie wierzyłam w te bzdety. Bo chyba każdy dwunastolatek wie, że dzieci powstają... ot tak, kiedy małżeństwo chce mieć dzidziusia. Pojawia się w brzuchu matki, tam rośnie, a po dziewięciu miesiącach wychodzi na świat... przez gardło, później ustami. Ach, o najważniejszym zapomniałam! Żeby noworodek mógł wydostać się przez otwór gębowy, lekarze rozcinają matce całą szczękę, a po porodzie zszywają bardzo cienkimi żyłkami. Proste jak mój nick, nieprawdaż?Wyobraźcie sobie moje rozczarowanie, gdy w szóstej klasie odkryłam (przypadkowo), czym tak naprawdę jest seks. W reakcji na te nowe informacje postanowiłam, że zostanę zakonnicą. Czemu? Otóż, tym razem, wytrysk skojarzyłam sobie ze zwykłym oddawaniem moczu.
Byłam oburzona faktem, że musiałabym dać się obsikać facetowi, by zostać matką.
Ech, a trzeba było uwierzyć w jakąś tam zwykłą kapustę...
2. Ciasto w uchu.
W szkole każdy, kto nie zna mojego imienia, kojarzy mnie jako biochemkę z ciastem w uchu.
3. Panna ze Slytherinu.
Kocham węże. Zwłaszcza wszelkie pytony, ale nie gardzę też boa. To było niesamowite uczucie, gdy po raz pierwszy mogłam owinąć wokół siebie mojego faworyta – pytona żółtego.Od dawna marzę o posiadaniu takiego syczącego pupilka. Tylko teraz nie wylatujcie mi z gadkami o tym, że "węże są dwulicowe i prędzej czy później zostanę zaduszona na śmierć" – zaryzykuję.
4. Czas na romans.
Raz w miesiącu mam w zwyczaju wypożyczać z miejskiej biblioteki jeden z licznych romansów historycznych Amandy Quick. Proszę bardzo, śmiejcie się, ale muszę jakoś urozmaicić sobie życie jakimiś romantycznymi wątkami, choćby istniały one tylko na białych stronicach książki.Co więcej, po takiej lekturze, sama zabieram się za pisanie własnego krótkiego opowiadania, które potem mam w zwyczaju chować w swoim sekretnym pudełku – cóż, jedni piszą do szuflady, a Prosta do pudła.
5. Louise L. Hay moją podporą.
Od śmierci Taty nie rozstaję się z książką tej kobiety zatytułowaną: „ŻYCIE! Refleksje na temat naszej drogi życiowej”. Zawiera ona wszelkie potrzebne porady i afirmacje, które w ciągu tych dwóch lat wypełniły sobą większą część mojego życia. Dzięki tej kobiecie zdałam sobie sprawę z potęgi własnego umysłu, rozpoczęłam swój „myślowy trening” i zrozumiałam ważną rzecz, która tkwi w jednej z moich ulubionych afirmacji: Miłość w moim życiu zaczyna się ode mnie.6. Artystyczny nieład.
Jedyne, czego nie mogłabym znieść w tym miejscu, to jakieś resztki jedzenia, niepotrzebne naczynia czy zbędne papierki.
7. Oliwkowe co nieco.
Chcesz podlizać się Prostej –
sprezentuj jej duży słoik oliwek, a zapłonie do Ciebie sympatią. Gdy tylko mam okazję, kupuję i pałaszuję swoje ulubione zielone oliwki nadziewanie papryką. Czarne dawno mi się przejadły i teraz wydają mi się dziwnie zdrewniałe, za to zielone nigdy mi się chyba nie znudzą.
Nawet teraz, pisząc ten post, mam przy sobie mały słoiczek tych ukochanych kuleczek (na większy zabrakło mi 90 groszy, co za pech...).
Szkoda tylko, że to wszystko jest tak cholernie słone i po każdej przekąsce jestem zmuszona wypijać ponad litr wody, ale co tam.
I to by było na tyle. Ciekawe czy ktoś z Was wytrzymałby ze mną w rzeczywistości... Jeżeli tak, zapraszam na Opolszczyznę, ale ostrzegam, że to tylko część moich... Upośledzeń?
Nie nominuję nikogo, by wszyscy, których chciałabym klepnąć, już dawno mają to coś za sobą.
Znów potrafię słuchać tę piosenkę z uśmiechem na ustach:


Tak szczerze, pierwsze co mi przyszło na myśl po przeczytaniu tego postu: Boże, jesteś jeszcze dziwniejsza ode mnie ;D Te kolczyki dosłownie mnie rozwaliły ;P Fajne! Skąd Ty je bierzesz? ;D
OdpowiedzUsuńHaha, nie no, na serio dziwniejsza? A to dopiero siedem rzeczy, dobrze, że nie wyjawiłam się z innymi ;P
UsuńKolczyki kupuję wszędzie, gdzie tylko znajduję jakieś warte uwagi lub zabieram koleżankom, które zgubiły jedną sztukę, bo nie potrzebuję pełnej pary, wystarczy mi jeden ;)
To masz jakieś lepsze kąski? ;D
UsuńNigdzie jeszcze takich nie spotkałam... poza blogami ;D
Mam, mam. Dużo, na przykład jest "pochodnych" punktu pierwszego ;)
UsuńAle wolałabym o nich nie wspominać i zachowac minimalna resztkę godności ;)
Kiedyś mogę ci wysłać drugą sztukę w kształcie frytek lub pomarańczy, bo są mi niepotrzebne, a tylko one mi się jeszcze nie zgubiły ;) Tylko co Ty zrobisz z kolczykami bez pary? ;P
Ale może kiedyś opowiesz...? ;>
UsuńNa jedną dziurkę ;]
Nie sądzę, by to był odpowiedni materiał na notkę :)
UsuńTo powiesisz sobie na lewej i będziemy jak siostry :)
Szkoda ;P
UsuńTak na odległość, ale zawsze ;P
Kiedyś Ci opowiem, o ile chcesz słuchać historii o tym, że byłam zainteresowana prawiczkami, gdyż byłam przekonana, iż pracują w sądzie (myliłam ich z prawnikami ;)).
UsuńTo wysyłać? ;)
Hahaha ;D Chcę tego wysłuchać! ;D
UsuńJestem za ;D
Weź, jaki wstyd miałam kiedy grając w flirta oznajmiłam koleżance, że nie będę z nią bliższych układów zawierać, bo jej ojciec jest... Prawiczkiem :)
UsuńTo byś musiała mi swój adres podać :)
Hahaha ;D Normalnie mnie to rozwaliło ;D
UsuńTo jutro Ci wyślę na maila, dziś mi się już tam wchodzić nie chce.
Ta, moich znajomych też, tyle że oni kazali mi się w głowę popukać, bo w podstawówce to jeden próbował być mądrzejszy od drugiego jeżeli o seks chodzi, mimo że jeszcze połowa z nich nie zaczęła dojrzewać płciowo :)
UsuńNie ma sprawy, mam nadzieję, że w kopercie przyjmą te dwa kolczyki bez większych wątów, bo paczki z dwoma kolczykami nie uśmiecha mi się wysyłać :)
Najmniej doświadczeni najwięcej gadają ;P
UsuńA naprawdę chce Ci się to wysyłać? ;>
Oczywiście, chociaż wiesz, w szatni to chłopcy na przykład niezłe cyrki odprawiali^^
UsuńMam parę rzeczy do wysłania, więc dlaczego by i o Ciebie nie miało przy okazji zahaczyć :)
Np. jakie? ;D
UsuńMierzenie sobie ‘siusiaków‘ linijką przy kuplach ^^
UsuńStandard ^^
UsuńJuż od czasów przedszkola :)
UsuńAle i tak obleśne :p
Oni mają inne pojęcie tego, co wypada, a co nie ;P
UsuńMoże przez to, że inaczej dojrzewają - nie tylko fizycznie :)
UsuńJedyne co mi się z dojrzewaniem kojarzy, to wino ;D
UsuńMi pryszcze ;p
UsuńNie miałam trądziku ;D
UsuńZazdroszczę ;)
UsuńAle może mnie jeszcze dopaść ;D
UsuńSkąd takie przeczucie? ;)
UsuńPo pierwsze - śliczna zmiana. Szablon jest po prostu bajeczny :) Dalej - fakt pierwszy mnie zaciekawił. Och, nie ma kłopotu, wytrzymałabym z Tobą normalnie :>
OdpowiedzUsuńDziękuję, szablon też mi odpowiada, chociaż tamte żywe kolory nie przeszkadzały mi, teraz mam ochotę stonować ;)
UsuńJesteś pewna? ;) To zaledwie siedem faktów ;)
Tak, taki dziewczęcy. :)
UsuńOj, ja jestem jeszcze dziwniejsza. Jak z siostrą wytrzymuje to z Tobą też ;>
Myślę, że każdy jest dziwny na swój sposób :)
UsuńMłodsza czy starsza siostra? :)
Mam dwie starsze, jedną młodszą + plus mieszka z nami brat cioteczny :>
UsuńMatko, ale babiniec haha :)
UsuńTata jest załamany, na pocieszenie ma właśnie Bartka i Bernarda, naszą domową krówkę :> A u Ciebie jak jest ?
UsuńJak taka żył, było dwóch facetów w rodzinie. Teraz są trzy baby - tzn. ja, mama i moja młodsza siostra i jeden chłopak, czyli mój młodszy brat.
UsuńA jak się młodsze rodzeństwo zwie ? :)
UsuńGosia i Mateusz ;)
UsuńCudowny obrazek w nagłówku, się po prostu zakochałam <3
OdpowiedzUsuńCiekawy fakt pierwszy, nie powiem, bo aż uśmiechnęłam się sama do siebie jak to czytałam.
Co do kolczyków to te "srebrne" rybki też mam, a te wszystkie inne stworki strasznie mi się podobają, chociaż nie wiem czy bym nosiła, ale są śliczne.
Węże, pająki i inne stwory to chyba jednak nie dla mnie. Ja to chyba bałabym się trzymać takie coś w domu.
Romanse kiedyś czytałam, bo już nie miałam nic innego i powiem Ci, że wcale nie są takie złe. Nie wiem czy tego samego autorstwa akurat, ale czytałam.
Na moim biurku prócz drukarki, dwóch pudełeczek i modemu nie mam nic. Nie lubię go dlatego nawet przy nim nie siadam. Ale na stole mam rozpiździaj lepszy niż Ty na tym biurku :)
A oliwki to jadłam tylko te czarne, ale jakoś mi nie przydały.
Ciekawych rzeczy się można dowiedzieć przez te zabawy blogowe :)
W obrazku i ja się zakochałam, dlatego tez naszlo mnie na zmianę szablonu, choć nie planowałam tego :) Jeżeli chodzi o punkt pierwszy - dużo mam podobnych wątków, ale ten wydawał mi się chyba jedynym, który mogłabym opublikować na blogu :) Rybki to chyba dała mi siostra, która nie nosi takich rzeczy. Były w jakiejś gazecie czy coś :) Romanse w przyzwoitych ilościach moim zdaniem nie są złe, grunt to się od nich nie uzależnić :) Stół czy biurko -bałagan czasami jest dobrym... Towarzyszem :p Dlatego ja czarnych nie lubię chyba że w minimalnych ilościach w salatce greckiej^^
UsuńNom rybki były w BRAVO :D
UsuńNom dokładnie, chociaż ja to wolę jakieś kryminały.
Nom lubię burdel na moim stole. W tym oto właśnie momencie kot mi po nim chodzi i gryzie zeszyt :D
A do sałatki to ewentualnie, chociaż też muszę mieć do tego dzień :D
Chyba tak, nie czytam tych gazet, tylko jak już to podbieram prezenty siostrze :)
UsuńJa to najbardziej lubię jakieś psychologiczne, wojenne i mojego Harry‘ego Pottera ^^
Ja gościłam w swoim pokoju przez 3 dni kota babci i szlag mnie trafiał, bo właśnie ciągle spał na moim biurku i obslinił cały referat na biologię :)
Wiadomo - nic na siłę ;)
Ja czasami kupuję, poczytam te bzdury i zaraz wyrzucam, ale gadżety czasami mają fajne.
UsuńNo ja kryminały, chociaż psychologiczne też są ciekawe. Harrego czytałam, tylko chyba nie piątki, co mam zamiar nadrobić :)
Ja mam cały czas w pokoju małego kotka. Śpi albo ze mną albo na modemie. Bawi się butami i telefonem, ale zeszyt też mi kiedyś pogryzła.
Ja jak coś, to czasami, rzadko, czytam te romantyczne fotostory, albo listy do psychologa, seksuologa itd.^^
UsuńA piąta część właśnie najciekawsza, przynajmniej moim zdaniem ;)
Ja z kotem bym nie wytrzymała, chociaż lepszy on od psa ;)
romanse uwielbiam a oliwek nie nawidze i nie rozumiem jak ktos moze je uwielbiac
OdpowiedzUsuńCóż, o gustach się nie dyskutuje :)
UsuńJa nienawidzę chleba i makaronu i też nie rozumiem jak można te produkty jeść, tym bardziej uwielbiać.
fakt gusta sa rozne :D
UsuńCzasami fajnie tak zebrać się w większym gronie i rozmawiać o takich rzeczach jak właśnie kto co lubi, a czego nie znosi :)
Usuńmamy wszystko odmienne raczej ;p
UsuńLubię ludzi bardzo różniących się ode mnie :)
Usuńto milo :)
UsuńOd razu dzień staje się lepszy :)
UsuńSkoro tak mowisz ;)
UsuńJakoś tak poczułam ;)
Usuń;]
UsuńCzytając pierwszy punkt, padłam ze śmiechu :D Noworodek wychodzący na świat ustami matki? Toż to makabra! :P
OdpowiedzUsuńOliwki zamieniłabym na ostre czerwone papryczki chilli- marynowane oczywiście. Kocham to piekło w gębie :D
Okazało się, że przy Tobie jestem pedantką, jak słowo daję ;)
Ale jaka ja byłam tego pewna! :) Bo oglądałam “Na dobre i na złe“, jakaś kobieta rodziła i wyglądała, jakby miała zaraz coś zwrócić i tak jej szyja pulsowała, że sobie pomyślałam: “Ocho, dziecko wychodzi!“.
UsuńJa marynowanej papryki nie lubię - ani zwykłej, ani ostrej; wszystko przez to, że kiedyś tak się nią zatrułam, że na pogotowiu wylądowałam :/
Ja jeżeli chodzi o biurko - psychicznie nie wytrzymuję w porządku :)
Rany boskie... to powinna być wskazówka dla twórców seriali, odnośnie szkodliwości takowych. Powinni przed emisją dawać planszę: "Oglądasz ma własną odpowiedzialność" :P
UsuńJa tak miałam z winogronami z osławionej Biedronki. Od tamtej pory unikam zarówno owoców, jak i samego sklepu. Pogotowia nie było, ale całonocne kursowanie do łazienki owszem :(
Ja tam po prostu stosuję zasadę: "Przewróciło się, niech leży" :D
Haha, teoretycznie serial ma ograniczenia wiekowe od 12 wzwyż, a ile ja mogłam wtedy mieć... Może trochę więcej niż 9 :)
UsuńU mnie to była papryka domowej roboty, wina była tylko i wyłącznie moja - wszyscy skorkę oddzielali od miąższu, tylko mi zachciało bawić się w bohaterkę o ostrych zębach :)
U mnie to raczej zasada obowiazuje jedna : Zero rowniutko poukladanych książek :)
Z resztą po co, skoro zaraz będę potrzebować jakąś z samego dołu - i tak się stos zawali, i tak :)
Ja w tym wieku z seriali oglądałam tylko "Złotopolskich" :P Głównie dlatego, że był to ulubiony weekendowy punkt programu rodziciela.
UsuńMusisz mieć delikatny żołądek, biedaku... ja od zawsze jem paprykę ze skórką (w każdej postaci) i nic złego się nie dzieje.
W sumie logiczne i praktyczne myślenie :D
"Złotopolscy"... Rety, dawno, dawno, dawno tego nie oglądałam ;)
UsuńNo mam, ogólnie mam schorowany układ pokarmowy, musze uważasz na to, co jem.
Ja też, całe wieki. Tego już nie kręcą ani nie powtarzają. Szkoda, bo takie podróże sentymentalne bywają fajne :)
UsuńW takim razie życzę dużo zdrowia :* Dobrze wiem, jakie jest ważne.
Ja bym sobie chętnie obejrzała te pierwsze odcinki, jeszcze z Dionizym, Marylką itd. ;)
UsuńDziekuję i w sumie to wzajemnie, kochana ;*
Tym wężem mnie zaskoczyłaś . Ale węze są miłe w dotyku miałam raz okazje dotknać . Musze chyba tą książke przczytać co tak na ciebie wpłyneła może i na mnie wpłynie. No i teraz wszysyc znają na ciebie haczyk oliwki :P
OdpowiedzUsuńSą bardzo miłe ^^ denerwuje mnie jak ktoś upiera się, że “obslizgłe“.
UsuńKsiążkę gorąco polecam. Jest też specjalne wydanie ćwiczeń do tego, techniki medytacji, płyta z afirmacjami. Co kto lubi, do mnie najczęściej dociera książka, a i w niej jest mnóstwo ćwiczeń - w końcu przez praktykę najwięcej się uczy :)
Ten łańcuszek rozprzestrzenia sie mega szybko :) Nie zliczę blogów, na których już go widziałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać rację, jakaś plaga nawiedziła naszą blogsferę :)
Usuń:)
Usuń:]
UsuńW takiej niewiedzy żyłaś? Tym jednym mnie zaskoczyłaś XD. Jak dziecko może wyjść przez gardło to nie wiem XD
OdpowiedzUsuńAle popatrz jaką twórczą teorię miałam, nie jakiegoś prostackiego bociana zrzucającego dziecko do komina :)
UsuńJuż widziałam te teorię w programie naukowym XD Dla dzieci :3
UsuńE tam, ja byłabym lepszym naukowcem i lepiej bym to wszystko wytłumaczyła :)
UsuńWidziałam nawet rysunki dziecka do twojej teorii. Wszystko ładnie pokazane :3
UsuńZszywanie też zostało narysowane? ;)
UsuńNieee, bardziej wychodzenie XD
Usuńszkoda ;)
UsuńJak zrobiłaś taką czcionkę? :D
OdpowiedzUsuńMoje biurko... To na nim kumuluje się bałagan całego pokoju, eufemizmem byłoby nazwanie tego artystycznym nieładem. :p Ale biurko chyba po prostu pełni taką funkcje i nie ma co z tym walczyć.
Wersji z dzieckiem wychodzącym przez gardło jeszcze nie słyszałam. Nie wiem, jak się uchowałam. :D
Masz na myśli ten cień? to specjalny kod css:)
UsuńMyślę, że biurko może być jednym z odzwierciedlen naszego charakteru :)
No cóż, wersja ta najwyraźniej jest mojego autorstwa :)
Dobre bajery ;)
UsuńNo, myślę, że coś w tym jest. :))
Dobre, dobre ;)
UsuńZawsze coś jest ;)
Ciebie też to nie ominęło! :D
OdpowiedzUsuńBiurko... Moje biurko wygląda jak po wybuchu bomby atomowej w bibliotece. :D
Uwielbiam takie kolczyki! :) Dziewczyna mojego brata para się, hmm, alternatywną biżuterią, więc mogę się napatrzeć na całe pudło różnych cudeniek :)
Nie czytałam jeszcze romansów historycznych - chyba że można do nich zaliczyć Sagę o Ludziach Lodu?
A tę książkę o życiu muszę przeczytać!
No, tak wyszło :)
UsuńTo moje może tak wyglądać w środy, wtedy zawsze się tam najwięcej książek się wala.
O to może znajdą się dla mnie też u dziewczyny Twojego brata kolczyki w kształcie wiśni, bo od roku takich poszukuję i znaleźć nie mogę ^^
Ludzie Lodu? Nie czytałam, prawdę mówiąc, ciekawe? :)
Polecam, powiesz mi później czy przyniósła u Ciebie jakieś pozytywne rezultaty :)
Wiśnie? Hmm, nie widziałam, ale możesz sama zrobić z modeliny albo takiej fajnej masy termoutwardzalnej z Empika :D
UsuńNiektóre z 47 tomów wiały nudą, ale ogólnie bardzo ciekawe, kiedyś do tego wrócę, na pewno :D
Ja jestem bardzo podatna na różne takie rzeczy. Dostałam Sekret na święta, przeczytałam do połowy, bo stwierdziłam, że mój mózg nie zniesie więcej manipulacji :D
Nie dzięki, jestem kiepska jeżeli chodzi o jakiekolwiek zajęcia manualne ;)
Usuń47 tomów? Matko, się autor/ka napisał/a ;)
Sekret czytałam bardzo dawno temu, ale niewiele pamiętam, co oznacza, że książka niezupełnie do mnie dotarła ;)
To wcale nie jest takie trudne :D
UsuńA konkretniej, Margit Sandemo ;) Babka napisała jeszcze dwie inne sagi + opowieści. Nie wiem, ile to łącznie książek, ale tak, napisała się, i to mnóstwo :D
Była dziwna :D Ostatnio na angielskim oglądaliśmy film. Jeszcze gorzej!
I tak, znając życie, coś spieprze, to mój "talent" ;)
UsuńMusiała Margit miec wenę, gdzieś chyba do stówki egzemplarzy dobiła, ale tak koło tego, jeżeli druga saga też tyle cześci ma ;)
Filmów tego typu nie oglądam, bo tym bardziej istnieje ryzyko, że ich nie poczuję ;)
Wiara w sukces to już jego połowa :P
UsuńNie mam pojęcia, ale myślę, że więcej :D W ostatniej części SoLL opisywała, jak to wszystko się zaczęło. Podobno wkład miały siły nadprzyrodzone :D
Ja tylko jeden taki widziałam.
Też tak sądzę^^ ;)
UsuńO, jak siły nadprzyrodzone, to musze to przeczytać ;)
Podejrzewam, że dogadałybyśmy się :D. Co prawda nie lubię romansów, a węży się brzydzę, ale jak to mówią: przeciwieństwa się przyciągają :D
OdpowiedzUsuńHej, węże nie są brzydkie tylko mają... Specyficzną urodę ;)
UsuńNo, ale z dwojga złego wolę określenie “brzydkie“ aniżeli “obślizgłe“ :)
A znajomościom z tzw. przeciwieństwami mówię TAK :)
No tak, "mają specyficzną urodę" to dobre określenie :D.
UsuńTo się bardzo dobrze składa, że jesteś tego samego zdania co ja :D.
Jak najbardziej prawidłowe - dlatego tak mnie pociągają ^^
UsuńJak widać, przyciąganie już zaczęło działać:p
Super te fakty o Tobie. :)
OdpowiedzUsuńWszystkie czy jakieś szczególnie Ci się spodobały?^^
UsuńRozśmieszyłaś mnie z tym biurkiem, serio :D Jeśli uważasz TO za nieład, to nie chciałabyś widzieć mojego pokoju, bo u mnie jest właśnie wszystko. Papierki, tony jedzenia (właściwie, to słodyczy, bo jeszcze nie jestem na etapie przynoszenia tutaj zapasów z lodówki), jakieś nitki, igły, metry krawieckie (nie wiem, skąd to wszystko się tutaj wzięło, ja nie szyję), stroiki, lotki do badmintona, parasol, wełna, miliony wsuwek i gumek do włosów, bo mam taki lekkie 'ała' na punkcie oglądania tutoriali z fryzurami i w ogóle i w ogóle, ale podstawową rzeczą na moim biurku jest Harry, oczywiście. Ups, potraktowałam go właśnie bardzo przedmiotowo, no ale wiesz, o co mi chodziło :)
OdpowiedzUsuńKolczyki bardzo fajne! Ja najczęściej w ogóle zapominam o tym, by jakiekolwiek włożyć. A jak już wkładam, to perłowe perełki :D Bo do wszystkiego zawsze pasują. A właściwie, to zazwyczaj pewnie i tak wcale ich nie widać zza włosów.
Jakoś nie lubię oliwek, ale pamiętam, że jak raz byliśmy na Słowacji ze szkołą muzyczną, jedna koleżanka kupiła sobie chyba z trzy słoiczki (mieszkaliśmy w strasznej dziurze, więc jak już dostaliśmy się do tesco, to wszyscy kupili tyle jedzenia, że starczyłoby nam na tydzień :D) i popijała te oliwki pepsi. Dziwne połączenie, no ale :D
Co do seksu i nie wiedzy, no cóż, ciekawie to wymyśliłaś.
OdpowiedzUsuńJa również sam wymyśliłem skądś się biorą dzieci, jak miałem jakieś 7 lat? Dla mnie zaskoczeniem było, że ciało kobiet i mężczyzn się różni jeśli chodzi o coś więcej niż biust i długie włosy. Tylko, że moja teoria była jak najbardziej prawdziwa :P
No może poza kawałkiem, że ludzie robią to z miłości.
Kolczyki, hmm, to zależy czy Ci pasują, nie widziałem Cię w nich, więc nie powiem nic :P
"ale nie gardzę też boa." on też Tobą by nie pogardził :P
I serio posiadasz żółtego pytona? Jejć, to fajnie :3
Śmieję się, śmieję się, śmieję :PPP
Hmm, nie wiem czemu, ale to zabrzmiało jakbyś właśnie się przyznała do jakiejś sekty. Na pewno uśmiech tej pani, nie pomaga.
To nazywasz bałaganem? Artystyczny nie ład? No chyba nie widziałaś co to artystyczny nie ład. To wygląda jak spreparowany bałagan w "Perfekcyjnej Pani Domu". Bez urazy, ale jednak.
Ej, to już chyba wiedziałem. Znaczy, że Ty lubisz oliwki, dziwne.
No nic, całuję, tulę, głaszczę i zaraz zrobię Ci porządny bałagan, a nie, to coś.
Twój UwG :3
Prawda jakim uroczym dzieckiem byłam. Nawet oglądanie “Mody na sukces“ z babcią nie zmieniło moich przekonań - tylko jak coś to później pytałam się Mamy czemu ona nie ściąga koszulki, gdy całuje się z Tatą ^^
Usuń7 lat? Wtedy to miałam pranie mózg na religii, że to Bóg zsyła dzieci - ale wiesz, tak dosłownie zsyła :)
Oczywiście, że pasują, sobie mnie po prostu w nich wyobraź, kiedyś opisywałam Ci siebie już - ufam Twojej sile wyobraźni ^^
Nie JESZCZE nie posiadam :) gdybym sobie takiego ‘zwierzaka‘ załatwiła, to nie wiem czy predzej zginęłabym przez niego samego, czy z rak własnej matki :)
A boa uczywiscie, że by mną nie pogardził - oczywiście w sprawie tulenia (tylko nie bądź tutaj zazdrosny :)).
Sekta? Wiesz kiedyś byłam zainteresowana subkulturą Hare Kryszna, ale to co teraz przedstawiłam ani trochę przynajmniej mi nie kojarzy się z sektą :)
Hej hej, proszę mi tu nie obrażać mojego bałaganu, bi nie daj Boże się obrazi i w zupełny porządek zamieni ;)
spreparowany bałagan w "Perfekcyjnej Pani Domu"? Jedyne co usunęłam z tego biurka na potrzeby tego zdjęcia to kotkę mojej babci, bo mi głupia ogonem przed obiektywem wymachiwała.
Tak? Może Ci kiedyś o oliwkach wspominałam, chociaż... Kurcze no, nie pamiętam :)
Ty, ty weź mnie lepiej dłużej pogłaszcz, a nie w bałagany będziesz się bawić :)
Pocałujesz mnie? - Dobrze, już ściągam koszulkę...
UsuńKurde, bycie Twoim kolegą mogło być super :P
Eee, no spoko. Ja chodziłem z babcią do kościoła, ale tam uczyłem się, jak być dobry itp, a nie eee czegoś takiego.
Moja wyobraźnia jest kiepska dopóki nie zobaczę czyjejś twarzy, wybacz.
Będę, ja sobie zaklepuję prawo do tulenia :P
Nie no wiem, ale ten jej uśmiech... brr.
:P
I tak dalej utrzymuję swoją tezę, widać masz dziwny bałagan. Bo dla mnie takie coś, to porządek na półce (i to ten na święta).
Ja też nie, ale wiedziałem o tym. Chyba, że to deja vu.
Głasku, głasku :3
Tete rete, tyle że wtedy to było, że ‘dziewczyny są fu i ble‘, wiec striptizu raczej nie miałam dla kogo odstawiac :)
UsuńNo cóż, ja niestety spotykałam się non stop z jakimiś psychicznymi zachowaniami katolików, co skończyło się tym, że gdy miałam 14 lat to wypisalam się z lekcji religii i zmieniłam przekonania.
W sumie miałbyś okazję zobaczyć moją twarz, ale w wieku 15 lat w dodatku bez okularów, wiec nie wiem...
Idziesz w konkury z wężem, no, no odważny jesteś, nie powiem :)
Ej no, ona ma normalny uśmiech. A tak btw. to to zdjęcie akurat przeszło chyba przez milion photoshopów, więc co się dziwić :)
No to nie wiem jak nazwałbyś PRAWDZIWY porządek na moim biurku, skoro to coś uważasz za świąteczną schludność :)
O poglaszcz mnie, mam dzisiaj potworną szopę na głowie, więc może uda Ci się ją przy okazji ujarzmić :)
Ej, ja nigdy tak nie uważałem :P
UsuńWięc ja bym był chętnie kolegą i baaaardzo chętnie bym czekał na występ :P
Ja nie wiem kim jestem. Wierzę w absolut, szanuję wiarę, kieruję się moralnością chrześcijańską, ale ekonomicznie to żyd ze mnie :3
Twarz może być, bluzka również, a nawet bez :P
Jakby co, to mojego maila łatwo znaleźć :3
Jeśli chodzi o tulenie, to będę bronił jak niepodległości. Poza tym, mogę mu odsprzedać brata za Ciebie :P
No widzisz, photoszop to pewnie ich jakieś bóstwo.
Hmm, pewnie, bym pomyślał "ooo, nowe biurko widzę".
Taaak, głasku, głasku!!!!1111 :3
Co za pech, że miszkamy na dwóch przeciwnych krańcach Polski ;P
UsuńJa wierzę w reinkarnację, to na pewno. Co do pozostałych rzeczy, pojeć, to różnie ze mna bywa ;P
No, no, co za dużo, to niezdrowo, chłopcze, włącz hamulec, jak zdjęcie to Z BLUZKĄ ;)
Hm... No to musisz się spieszyc, bo jak sie we mnie zakocha, to nawet Twojego brata nie przyjmie ;)
Bóstwo pozbawiające zmarszczek ;)
Tak, tak, nowe, ale uzywane przez 6 lat ;}
Ciasto w uchu, to o wiele przyjemniejsze, niż kiedy ja nosiłam powyginane "artystycznie" druty i wmawiałam, że to kupione w sklepie kolczyki :D A jakie były niewygodne XD Biurko masz bardzo porządne, w sumie porządeczek jak ta lala :D
OdpowiedzUsuńJa się boję węży, więc... :D
Pozdrawiam :D
Druty też niczego sobie, ale zależy w jaki sposób powyginane - tak czy siak, nie pogardziłabym :)
UsuńW sumie to ma być artystyczny nie ład, ale na określenie “porzadeczek“ to to zdecydowanie nie zasługuje :)
Widziałam gorsze bałagany, więc to dla mnie porządeczek :D Na moim biurku jest jak w zegarku, ale u moich koleżanek jest o wiele gorzej niż u Ciebie :D
UsuńTo znaczy jak? ;)
UsuńOj tam, ciekawe życie prowadzisz. O i widzę na biurku podręcznik do biologii! Też się kiedyś z takiego uczyłam, ale tylko do podstawy. :)
OdpowiedzUsuńJa na biochemie jestem i chociaż matury z biologii nie chcę zdawać, to zakres rozszerzony muszę mieć, bo pod niego są robione wszystkie prezentacje, sprawdziany itd. :)
UsuńAle ciekawe rzeczy tam są, wiem, bo koleżanka miała :D
UsuńBiologia ogólnie jest ciekawa... Wyłączając botanikę i zoologię ;)
UsuńBiologia jest ciekawa, wyłączając tok nauczania.
UsuńZnaczy u nas facet fajnie tłumaczy, łatwo zapada w pamięć. Przydałby mi się taki nauczyciel z matematyki.
UsuńHaha mam bardzo dobre wspomnienia dotyczące matematyki :D
UsuńNa przykład? ;)
UsuńFrytki z McDonalda! :D Uwielbiam kolczyki i też mam ich caałą masę ;) A jeśli chodzi o miłość do oliwek, to jesteś jedną z nielicznych osób, które je lubią, bo gdy ja się rozpływam na ich widok, inni od razu mi mówią, że zgłupiałam, to jest niedobre :P A picie tylu litrów wody jest zdrowe, więc nic się nie martw ;)
OdpowiedzUsuńTyle, że w niebieskim opakowaniu :) jeszcze wisienek brakuje mi do kolekcji^^
UsuńOgólnie zauważyłam, że “miłośc“ do zielonych warzyw jest rzadko spotykana, jak też w przypadku szpinaku, brokułów, brukselki. Ja w sumie to tylko zielonej papryki nie lubię i szczawiu.
A woda zawsze pomaga, zwłaszcza że jestem zazwyczaj odwodnioną osobą :)
Ja mam małe wieżyczki Eiffela :P W ogóle lubię kupować kolczyki w różnych miastach, krajach jako pamiątki :)
UsuńHm..chyba masz rację, coś w tym jest :D Ale czarnych oliwek też nie lubią, a ja właśnie wolę czarne :)
O, to tak jak ja. Jakoś mało piję w ciągu dnia.
Koleżanka też ma :) ja rzadko gdzieś wyjeżdżam, ale też tak jak Ty przy każdej okazji kupuję kolczyki jako pamiątki :)
UsuńJa tak jak napisałam w poście - przejadłam się nimi :) ale od czasu do czasu i czarne konsumuję :)
Ja potrafię nawet przez cały dzień lub nawet dwa nic nie wypić, dlatego też czasami wmuszam w siebie jakieś płyny.
Zrobiłaś mi teraz na nie ochotę, muszę w poniedziałek wybrać się na zakupy :P
OdpowiedzUsuńWow, to aż tak źle u mnie nie ma. Wypijam szklankę płynu do każdego z trzech posiłków, a co chwilę słyszę, że to za mało...
Mogę się z Tobą podzielić - tak wirtualnie hehe ;)
UsuńTeoretycznie powinno się przyjmowac 1,5 litra wody dziennie, nie tylko przez tzw. "picie", ale też może być w zupach, owocach, warzywach itd. ;)
O, chętnie się poczęstuję :D
UsuńNo tak, ale ja nie mam czasu, żeby to liczyć albo kontrolować ;p
Wystarczy raczej zdrowe odzywianie, a nie liczenie ;)
UsuńTrochę drastyczna ta Twoja wizja "porodu"...
OdpowiedzUsuńOliwki z chęcią Ci podeślę, jeśli moja rodzicielka znowu zdecyduje się kupić słoik, który będzie stał nie wiadomo jak długo w lodówce, bo nikt u mnie za nimi nie przepada.
A kolczyków mam tak dużo, że nie mogę już kupować nowych. Ale przecież niektóre są takie śliczne *_*
Haha no o takim pomyśle na wygląd porodu i zapłodnienia jeszcze nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńBo to mój - autorski^^
UsuńNo wiesz ludzie różnych rzeczy się boją ja np. pajaków mimo , że uważam je za pożyteczne..Szybciej brzydze się robactwa niż jaszuczerk czy węży
OdpowiedzUsuńInteresujace :D