Szepczesz do ucha komplementy.
Przytulasz mocniej, niż to dozwolone przy pierwszym tańcu.
Nie słyszysz jednak
alarmu bijącego w mojej głowie.
Ty nie wiesz, że ja wiem.
Myślisz, że masz wszystko pod kontrolą.
Pewny jesteś, że uwiedziesz kolejną.
Nie wiesz, że ta
milionowa na twojej liście to aktorka.
Niełaska było poczekać, poznać mnie.
Dowiedzieć się, że jestem niezła w maskaradzie.
Obchodzi cię tylko ciało i zachwyt w „mych” oczach.
Ja czekam, a
gdy mówisz o Niej to, co i mnie boli –
działam.
Wylewam ci na głowę drinka, który i tak mi nie smakował.
Mówię prosto w twarz prawdę i tylko prawdę – jesteś
zakompleksionym, egoistycznym dupkiem.
Zapowiadam, że Ona dowie się prawdy.
O tak, i to z twoich
ust, twoich i tylko twoich.
***
Wychodzę z imprezy, nim jeszcze na dobre się rozkręciła.
Już jako ja – dziewczyna nieprzystosowana do życia
społecznego.
W domu zmywam makijaż, rozpuszczam włosy, padam na łóżko z
laptopem kuzynki.
A w głowie wije mi się tylko jedna myśl: „Kurde, ale się porobiło...”.
Ja też jestem nieprzystosowana dożycia spolecznego :p Ale chciałabym się nieraz tak zapomnieć w tańcu i żyć chwilą i tu i teraz.
OdpowiedzUsuńTak szczerze, to ja też, ale póki co, nie miałam do tego okazji. Myślałam, że będzie inaczej, ale cóż, wyszło jak wyszło.
UsuńJa też, miałam nadzieję, że będzie inaczej, ale życie płata nam różne figle :p
UsuńLub czasami my coś przekręcamy ;)
UsuńMożliwe całkiem ;)
UsuńTo wtedy sytuacja nie jest zbyt przyjemna...
UsuńTo już zależy od sytuacji:p
UsuńNo tak i sposobu jej postrzegania.
UsuńDla niektórych jedna sytuacja może być miła, a dla innych już niebardzo.
UsuńWiadomo, każdy ma inne priorytety lub, po prostu, w danej chwili oczekuje czegoś innego. Lub oczekuje porażki tej drugiej osoby.
UsuńDokładnie.
UsuńMożna teraz życie do sportu lub zawodów porównać ;)
UsuńCóż, mam takie swoje hasło, że trzeba zająć się swoimi sprawami, bo wtedy najlepiej isę wyjdzie, a nie cudzymi.
UsuńTeraz w wakacje to nie mam z tym problemów. Gorzej jak w szkole wejdę między swoich...
UsuńWokół mnie zawsze sporo się działo :/
UsuńWokół mnie tez, choć nie jestem duszą towarzystwa ;)
UsuńHmm, pijasz drinki w klubach? Fajnie...
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem zachwycony tą odmową. Znaczy, pewnie zasłużył. Ale w sumie, niektórzy tak mogli by o mnie pisać i to mnie trochę zabolało. Nie wiem, jakoś humoru nie mam...
Nie, nie nie - po pierwsze to nie był klub. Po drugie, cóż, powiedzmy, że dzisiaj chciałam się zabawić. Nie upijam się, na jednego się skusiłam, jak napisałam, nie smakował mi, na łyku się skończyło, a reszta wiadomo jak skończyła.
UsuńHej, UwG, lubię Cię i jestem pewna, że nie zrobiłbyś czegoś takiego, ale dla pewności spytam: Podrywałbyś dziewczynę będąc w oficjalnym związku i jednocześnie wiedząc, że ta, którą podrywasz (i to nachalnie) jest dobrą koleżanka Twojej dziewczyny?
Noo ok.
UsuńTo moje główne zajęcie :P Przez to nie mam czasu pisać książki xD.
No to w sumie, za mało mu dałaś. A z drugiej strony, pech koleżanki, że ma takiego faceta.
A co do pisania, to pewnie zauważyłaś, że piszę, eee, dość bezpośrednio. Większość osób uzna to za podryw, ale ja po prostu taki jestem. Mimo wszystko, tłumaczenia itp, już mi się oberwało od chamów, co podrywają każdą lepszą itp.
Tak tylko wytłumaczyłam, po niektórzy lubią sobie dodawać szczegóły i jak tylko wyczuwam, że ktoś może mnie wziąć za tą, która pije alkohol litrami, to od razu to prostuję, bo, naprawdę mam do niego psychiczny uraz.
UsuńEj, ale znajdź ten czas, bo jestem jako jedna z pierwszych w kolejce do kupienia tej książki (najlepiej z autografem ;)).
A co mogłam jeszcze mu dać?
Może to się niedługo skończy, jak się dowie o dzisiejszym incydencie?...
No, ale ja wiem, jak jesteś (jeżeli niczego nie skrywasz) i, wiadomo, jak ktoś czyta Twój blog pierwszy raz i od razu trafia na taką `bezpośrednią` notkę (pamiętasz to z opowiadaniem? ;)), to cóż, może wyciągnąć różne wnioski.
Żeby nie było, ja nie oceniam pochopnie, znam tego kolesia od roku, moja koleżanka trochę krócej i choć kazałam Jej uważać, Ona jest zaślepiona jakimś uczuciem do niego. No, ale dzisiaj miarka się przebrała.
No wiem, rozumiem, spokojnie, właśnie się przestraszyłem, że może masz inne "ciekawsze życie" ale jednak spoko :3
UsuńOczywiście, autograf xD. Kurde, chyba pieczątką xD. Moje pismo jest straszne, chyba, że stało by się moim symbolem xD.
Po gębie.
Z jakim opowiadaniem? xD - tak, ja nie znam swoich notek xD.
Wiesz, domyślam się, że nie pochopnie :3
Nie no, to nie w moim typie takie ‘zajęcia‘, w sumie jestem z tego dumna :)
UsuńOj tam, im bardziej niestaranny tym trudniejszy do podrobienia :p
Zastanawiałam się nad tym, ale i tak zrobiłam szopkę z tym drinkiem. Musiałam przed wyjściem posprzątać. a i tak walnał się biodrem w kant stołu.
No to jakie z tym seksem na początku. Relacja jakiegoś chłopaka. W tytule było coś o ‘spuszczaniu się na cycki‘:)
Zdecydowanie.
To ja jestem z Ciebie teraz dumny :3
UsuńHmm, ciekawe założenie :P
Musiałaś Ty posprzątać po tym drinku? On to powinien zrobić...
Aaaaaa, ale to trzeba było być debilem, żeby myśleć że to ja. Po pierwsze, kto publikuje tak głupie teksty. Po drugie chyba ze trzy razy mówiłem w niej, że to nie moje, że gardzę pornografią itp.
No, to tym bardziej cieszę się, że jestem jaka jestem :)
UsuńNo, prawa autorskie przede wszystkim ;)
On?? jak on jest takim rozpieszczonym typkiem, że chyba nigdy scierki w reku nie trzymał...
No, ale widzisz jak to jest. Niektory przeczyta całość i zrozumie, inny stworzy własną teorię, a kolejny skupi się?tylko na fragmencie, pomyśli, że tego właśnie dotyczy cały tekst no i masz.
No to bądźmy wszyscy dumni i radości :3
UsuńZaśpiewajmy wszyscy wraz: Koko koko euro...
Pozdrawiam Twoją koleżankę, macham jej...
Som ludzie i parapety.
Som szlachcyce i je plebs.
Tak, i co z tego, że za oknem mam szaro, buro i pewnie pójdę spać jeszcze przed 21.00 - cieszmy się ;)
UsuńA idź z tym "Koko(...)", juz prędzej z Oceaną zaśpiewam "ło-oooo, je-eeee" ;)
Napewno ci odmachała.
Przynajmniej nudno w życiu nie mamy ;)
podrywa Ciebie mimo, ze ma inną?
OdpowiedzUsuńŚciślej to podrywał. Dosyć odważnie, mogę zaznaczyć. A wie, że jestem jej koleżanką i to jedną z lepszych.
Usuńfaceci są naprawdę popierdoleni i nie używają mózgu :/
UsuńNie wszyscy, ale ten na stówę. Szkoda mi jego poprzednich `ofiar` i szkoda mi koleżanki, choć Ją ostrzegałam...
Usuńa powiesz jej?
UsuńPowiem. Nie mam wyjścia. Ale i tak wszystko od Niej zależy. On może zacząć kręcić, a Ona uwierzyć mu.
Usuńjeśli jest zakochana to tak niestety może być..
UsuńNie wiem czy to prawdziwa miłości, ale jednak coś do niego czuje.
Usuńwtedy zbyt łatwo wybacza się.
UsuńCóż, jak wybaczy to i tak nie czeka Ją nic dobrego.
Usuńmy to wiem i ona pewnie też, ale serce głupie jest i łudzi się..
UsuńOna teraz chyba jeszcze nie. żałuję, że nie przyszła na tą imprezę w chwili gdy mnie podrywał.
Usuńto by było najlepsze rozwiązanie.
UsuńWiem. A tak szczere, to nawet nie wiem, co mam Jej powiedzieć. Jeszcze pomyśli, że to ja zaczęłam.
Usuńciężka sytuacja..
UsuńWiem, i to bardzo. Mam jeszcze świadków z imprezy, ale na nich też może pozostać głucha.
Usuńmusi sama do tego dojść..
UsuńNajpóźniej dojdzie do tego, jak zobaczy go z inną.
Usuńale wtedy uwierzy naprawdę.
UsuńBędzie cierpieć...
Usuńale to chyba jedyny skuteczny sposób.
UsuńNa to wygląda. Prawda boli, niestety...
Usuńale w pewien sposób też oczyszcza..
UsuńMnie napewno oczyści, bo już się z tym źle czuję, a Ją? Oby...
Usuńtrzeba się przekonać.
UsuńMam nadzieję, że do września sprawa jakoś się wyjaśni, a wraz z nią wszystkie humorki, bo nie wiem, co będzie gorsze na przerwach - pocieszanie Jej i słuchanie, jakie to życie jest do dupy (Ona kocha takie `gorzkie żale`) czy też spotykanie Jej zawistnego spojrzenia i jego szyderczego uśmieszku...
Usuńale teraz jej o wszystkim powiesz?
UsuńTeraz jeszcze nie ma Jej w mieście. A nie wiem, czy to jest rozmowa na telefon...
Usuńnie, lepiej osobiście.
UsuńTeż tak sądzę. Będzie trudniej, ale może skuteczniej.
Usuńa on nie ma zamiaru odpuścić?
UsuńJa napewno niebawem rzuci. Ale może też coś wymysleć, jakiś `numerek`... Po takim to wszystkiego się można spodziewać...
Usuńzwykły cham.
UsuńNiestety i z takimi musimy się w życiu zmagać...
Usuńczasem często.
UsuńA później się inni dziwią, czemu tacy nerwowi jesteśmy ;)
UsuńBędzie ją bolało?
OdpowiedzUsuńJeżeli coś do niego czuje - a tak pewnie jest - to tak.
UsuńWarto?
UsuńW sensie - czy warto coś do niego czuć ?
UsuńMoże inaczej, bo źle sformułowałam. Czy jesteś z nią na tyle blisko, żeby Ci zaufała i uwierzyła, że on jest takim chujem jakim jest? Jeżeli Cię nie zna, to możliwe, że ją zranisz, ale nie zdejmiesz jej klapek z oczu, bo mu miłosiernie wybaczy.
UsuńZnać, to znamy się od gimnazjum czyli już 4 lata i Ona wie, że zawsze może mi się zwierzyć, ja jej doradzę i na odwrót. Problem tkwi zupełnie gdzie indziej - on ją po prostu omotał. Ja go znam dłużej niż ona powiedziałam jej już wcześniej, by uważała, ona z nim nawet o tym gadala, on powiedział, że się zmienił bla bla bla...
UsuńTakże prawdopodobieństwo, że mi nie uwierzy lub nawet uzna, że to ja chciałam go uwieść jest dosyć duże.
Myślę, że jeżeli znacie się tyle, to Ci uwierzy. Uwierzy, ale nawet jeżeli rozstaną się to będzie bardzo cierpiała. Ludziom nie da się wybić uczuć z głowy i musi to przetransformować sama na logiczny sposób myślenia, a w tym może jej pomóc tylko czas.
UsuńTo prawda, jakiekolwiek rozstania są trudne do zniesienia, wiem coś o tym. Jednak nie wiem, co w tym przypadku jest gorsze rozstanie czy świadomość, że było się oszukiwanym.
UsuńJest jeszcze nieświadomość.
UsuńMam Jej nie mówić wszystkiego?
UsuńAlbo wszystko albo nic. Nie wiem co lepsze.
UsuńNie umiem ukrywać w sobie takich rzeczy. Mam jeszcze parę dni, nim wróci do miasteczka, ale i tak nie wiadomo, czy on czegoś nie wykombinuje lub czy któryś z `widowni` do niej nie napisze, zadzwoni.
UsuńMoże lepiej, zebyś Ty to zrobiła. Lepiej cierpieć w świadomości.
UsuńPodjęłam decyzję wczoraj. Powiem Jej o wszystkim, tylko tyle mogę zrobić.
UsuńDupek.
OdpowiedzUsuńGorzej.
UsuńNa pewno. Obyś była mądrzejsza niż ja :)
UsuńCzyzbyś uległa kiedyś takiemu typowi?
UsuńMożna tak powiedzieć. Ale na początku myślałam, że jestem cwana i wcale mi na nim nie zależy :P Błąd.
UsuńMusiał być dobrym graczem.
UsuńGenialnym. Ale w sumie jest ok. Po kilku latach przeszło.
UsuńNie wiem czy temu typowi z mojej notki przejdzie. Nic na to nie wskazuje...
UsuńNo ciekawe, a jak to dokładnie wygląda?
UsuńPrawda jest taka, że jego rodzice rozwiedli się, gdy był jeszcze mały. W związku z tym był strasznie niańczony, alimenty dostaje od ojca potwornie wysokie, jakieś 1000 zł miesięcznie, plus 100-150 zł kieszonkowego. Z mamusia też ma dobrze, bo to pani stomatolog, mieszkają w wypasionej villi, co roku jakieś ekskluzywne wakacje, dużo swobody itd.
UsuńRozkapryszony bachor, imprezki, motory, obiecany wypasiony samochód na osiemnastkę...
Hm, nie wiem czy to dobrze ujmę, ale on uważa Ciebie za kolejną zachciankę, którą powinien dostać?
UsuńMożna tak powiedzieć - mam kobiece kształty, ładne włosy, czego by tu jeszcze chcieć, ładnie bym wyglądała na jego liście `zaliczonych`.
UsuńJa bym mu jeszcze wymierzyła policzek... padalec pospolity.
OdpowiedzUsuńW sumie już w domu myślałam nad tym, ale wtedy nad sobą nie panowałam, jak to ja, no ale alkohol ze sokiem grapefruit‘owym trochę go zdezorientowały i podrazniły oczy, zatoczył się i walnąłbiodrem w kant stołu, więc i tak go bolało.
UsuńScena rodem z filmu, powiem Ci :D Najważniejsze, że gnojek dostał za swoje.
UsuńNie wiem czy jakieś wnioski z tego wyciągnął. Prędzej będzie szukać okazji, by się na mnie zemścić...
UsuńSkoro tak, pokaż mu, że jesteś sprytniejsza. Gnojek jeden.
UsuńOj, gnojek, gnojek. Dzisiaj wyjaśni się parę rzeczy. Napewno nie będzie to miłe, ale ten dzień i tak musiał kiedyś nadejść.
UsuńSerio wylałaś mu drinka na głowę? No nieźle :)
OdpowiedzUsuńTo pierwsze, co mi do głowy przyszło. Wiem, że to numer wzięty rodem z jakiś durnych komedii, ale pod wpływem emocji niekiedy nad sobą nie panuję :)
UsuńNie no, szacun. Ja na takie coś bym się nie odważyła :)
UsuńMoże i przesądziłam... Ale w tamtej chwili żadne dojrzalsze rozwiązanie nie przychodziło mi do głowy :)
UsuńCzasem się zastanawiam, skąd się na świecie biorą takie prymitywy.
OdpowiedzUsuńJakbyśmy nie mieli wystarczającej ilości problemów i jeszcze z nimi musimy się zmagać...
UsuńA może to właśnie oni są powodem większości tych problemów?
UsuńZależy ile ich przewija się przez nasze życie i jak na nich reagujemy.
UsuńMyślę, że (niestety) często przejmujemy się ludźmi, na których w ogóle nie powinniśmy zwracać uwagi.
UsuńCzasami tak po prostu działa nasz psychika. Może to kwestia złych ideałów?...
UsuńAlbo raczej chęci bliskości. Często chwytamy się złudzeń.
UsuńNo cóż, każdy, od czasu do czasu, potrzebuje takiej bliskości. Odporni samotnicy potrafią to jeszcze jakoś zdusić, z innymi tak łatwo już, niestety, nie ma...
UsuńWiesz, ja jestem typem samotnicy. A do tego cholernej indywidualistki. Ale nawet ja mam w życiu momenty, gdzie chciałabym mieć kogoś naprawdę bliskiego. Jestem tylko człowiekiem. I choć u mnie jest odwrotnie niż u innych - rzadziej chcę mieć kogoś niż nie mieć - ta potrzeba istnieje, jak u każdego.
UsuńMam dokładnie tak samo. Teraz to już w ogóle unikam ludzi, mama twierdzi, że coś ze mną jest nie tak. Gdyby nie, że muszę porozmawiać z tą koleżanką o tym wariacie to spędziłabym kolejny dzień wakacji jak każdy inny - sama, przy dobrej muzyce, z kubkiem herbaty i lekturą.
UsuńZaiste, świetny sposób na faceta :)
OdpowiedzUsuńOblanie go alkoholem z sokiem? :)
UsuńChodziło mi ogólnie o taki spisek ;)
UsuńA, to :)
UsuńCóż to, szczerze mówiąc zaplanowane nie było. Jej na razie nie ma w miasteczku więc jak go wczoraj zobaczyłam to wiedziałam że będzie korzystać z okazji. Właściwie aż trochę mnie zatkalo jak zorientowałam się, że swoje zaloty skierował w moim kierunku.
Ale i tak wyszło epicko :)
UsuńNo ba, darmowa atrakcja, jestem ciekawa czy on dalej był na tej imprezie do końca ;) jeżeli tak, to pewnie się strasznie lepił, bo sok był bardzo słodki ^^
UsuńHaha ^^ Zła kobieta z Ciebie ;P
UsuńGdzie tam, grzeczna jestem. Pod warunkiem, że ktoś mnie nie drażni ;P
UsuńPrzyczajony tygrys, ukryty smok ^^
UsuńOj, gdybym tylko umiała ziać ogniem...^^
UsuńI dobrze, że tak zrobiłaś. Jak ja nie znosze takich dupków.
OdpowiedzUsuńChyba każdy świadomy ich myśli i czynów ich nie znosi.
UsuńALe czasem bywami ślepi i potrzebujemy czasu by to dostrzec
UsuńTo prawda. Lub nawet nie chcemy tego dostrzegać...
UsuńMiał dziewczynę i próbował Cie podrywać?
OdpowiedzUsuńTak. I wiedział, że jestem Jej najlepszą koleżanką. Ogólnie to znamy się dłużej, niż oni są `parą`, ba, nim zaczął Ją podrywać.
UsuńA to dupek z niego. jak tak można -.-
UsuńRozpieszczony smarkacz, po prostu...
UsuńChcąc czy nie chcąc niedawno ja byłam tym chłopakiem...
UsuńWykorzystywałaś innych, by sprawić sobie przyjemność (głównie płeć przeciwną)?
UsuńTo było tak, że miałam kogoś i poznałam kogoś innego. Dla niego zostawiłam tego mojego byłego już chłopaka. Nie bylam wobec niego fair.
UsuńRzeczywiście, to nie w porządku. Ale chyba już tak nie zrobisz, prawda?
UsuńOczywiście, że tak nie robię. Mialam po tym cholerne wyrzuty sumienia. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego tak zraniłam osobę, którą kochałam...
UsuńPróbowałaś to naprawić czy jednak zamknęłaś ten rozdział bez żadnych korekt?
UsuńNiezła z ciebie aktorzyna :D
OdpowiedzUsuńPunktują zajęcia teatralne w podstawówce ;P
UsuńAaaa :D
UsuńA no tak ;P
UsuńNo i to bardzo :D. Ja nie miałam takich zajęć :)
UsuńTo były czasy. Grało się jakieś tam przekupki, wróżki, niańki (zawsze dostawałam role tych starszych osób ;)).
UsuńZasłużył sobie na to, Szkoda, że przez takich idiotów ktoś cierpi.
OdpowiedzUsuńDokładnie - ktoś cierpi, a oni mają to w głębokim poważaniu.
UsuńMożemy mieć tylko nadzieję, że kiedyś ktoś potraktuje ich w taki sam lub podobny sposób.
UsuńTe ich uczynki napewno się obrócą przeciw nim, jak to prawo karmy nakazuje ;)
UsuńDopiero wtedy ten chłopak zrozumie, co to znaczy cierpieć.
UsuńW sumie życzę mu, by to stało się jak najszybciej. może jeszcze się czegoś nauczy i przestanie krzywdzić innych...
UsuńNa zrozumienie swoich błędów potrzeba trochę czasu, ale też mam nadzieję, że to wszystko do niego wróci z wielką siłą.
UsuńJuż byłby jakiś postęp, gdyby się od niego oderwało wszystkie dobra materialne...
UsuńMoże wtedy doceniłby uczucia.
UsuńWtedy nie byłby skazany na kompletną porażkę.
Usuńwidzę, że nieźle oberwał, ale należało mu się. a założę się, że i Tobie trochę ulżyło :-)
OdpowiedzUsuńCzy ulżyło, to nie wiem, bo raczej muszę powiedzieć Jej o całym zajściu.
UsuńAle wyładowałam na nim swoją złość, frustrację. Na chwile pomogło.
boisz się rozmowy z nią?
UsuńBoję, bo nie wiem, co z niej może wyniknąć...
UsuńOstrzejsza wymiana zdań? Zaraz, zaraz, z tego co czytam- pojawiła się inna dziewczyna?
OdpowiedzUsuńNie `pojawiła się`. Oficjalnie jest on w związku. Z moją dobrą koleżanką. Nie było Jej na imprezie, więc skorzystał z okazji, a ja przekonałam się, że ma on niezły tupet, podrywając mnie.
UsuńJeżeli to Twoja koleżanka może warto powiedzieć jej o tym? Bo jednak warto być lojalnym i szczerym.
UsuńDzisiaj się z Nią spotykam i zamierzam jej to wyznać.
UsuńI jeden typ więcej, który może dostał jakaś lekcję - brawo.
OdpowiedzUsuńCzy dostał lekcję, tego nie wiem, ale napewno go upokorzyłam.
UsuńZatem zapamięta to. Przynajmniej powinien.
UsuńTak, teraz to ja raczej powinnam się bać, co on wykombinuje, by się na mnie zemścić...
UsuńSzkoda, że żadnego kwasu nie było w tym drinku.
OdpowiedzUsuńNiestety, tylko spirytus 96procentowy i sok grapefriut‘owy :)
UsuńOj, jakie to musiało być... niedobre :P
UsuńObrzydliwe, ale coż, nie ja towar wybierałam ;)
UsuńDobrego może by szkoda na niego było ;d
UsuńTeż bym wylała ;P Tylko przed wyjście zażyczyła sobie drugiego - na drogę. Może alkohol stłumiłby choć trochę moje oburzenie ;)
UsuńChłopcy bywają... oburzający zdecydowanie zbyt często :P
UsuńCóż, prawda jest taka, że nie jestem dusza towarzystwa i (na szczęście) rzadko spotykam takich typów, właściwie to był mój czas od dłuższgo, bardzo dłuższego czasu ;)
UsuńMoim głównym towarzyszem jest laptop. Wychodzenie do ludzi w moim przypadku źle się kończy.
UsuńJa laptopa nie mam, niestety, jeżeli chodzi o komputer, to w moim domu korzystają dosyć surowe zasady, jeżeli chodzi o korzystanie z niego. Na szczęście mam też WiFi, ale Muti wyłącza je przy każdej awanturce i, czasami na więcej niż tylko godzinę ;)
UsuńMój net chodzi jak chce, a komputer jest tak stary, że coś co powinno mi zająć godzinę zajmuje 5, więc nie mogę sobie określać czasu. :P
UsuńJa nie narzekam, chociaż rekordów mój kompek nie bije, bo tez ma kilka lat. No, ale lepsze to, niż nic ;)
UsuńZdecydowanie lepsze. Gdzie bym wypisywała moje gorzkie żale...
UsuńMnie ostatnio aż tak do bloga nie ciągnie. Choć jestem tutaj, bo kocham moich wirtualnych znajomych i jest to moje wakacyjne towarzystwo ;)
UsuńLepsze niż to w rzeczywistości, bo my decydujemy co piszemy, kiedy i z kim. I nikt nie mówi mi, że to, że tamto. Ale przez komputer nie da się przytulić =.= Przytulanie jest fajne. xD
UsuńMnie najbardziej odpowiada to, że poznajemy swoje wnętrza (zakładając, że wszyscy, których znam lub dopiero poznaję, piszą prawdę i tylko prawdę ;)), nie kierujemy się uprzedzeniami dotyczącymi, np. wyglądu, bo ktoś ma nadwagę, zeza czy nasilony trądzik i nas `odtrąca`.
UsuńTak, to jest świetne. Lubię sobie czasem wyobrażać ludzi, z którymi piszę, ale to jak wyglądają nic nie zmienia. Nawet jeśli kiedyś ich spotykam to to jak wyglądają nie ma już znaczenia.
UsuńJa kiedyś zamieściłam zdjęcie na blogu, więc niektórzy mnie kojarzą. Teraz nie ośmielę się tego zrobić, bo strasznie się zaniedbałam.
UsuńKiedyś dawno temu też tak robiłam. różne rzeczy robiłam, w końcu marudzę w sieci już jakieś 7 lat. (omg, aż tyle?!)
UsuńWow, piszesz bloga już 7 lat??
UsuńNie tego. Wcześniej było kilka innych. Ale zaczęłam to robić właśnie lat temu siedem.
UsuńRety, przy moich 4 latach blogowania czuję się przy Tobie taka... Niedoswiadczona ;)
UsuńJasne, że powracasz do linek;)
OdpowiedzUsuńNo prawda jest taka, że nie da się całkowicie zmienić naszego charakteru, stąd takie Twoje zachowanie, ja się nie boję ludzi, bo wiem, jak to jest. Ludzie są, znikają, niektórzy zostają, z nimi warto być szczerze.
Bardzo mnie to raduje ;*
UsuńOstatnio wiele rozstań przeżyłam, a do nowych znajomych jakoś nieufnie podchodzę... chociaż lubię i szukać takich wyjątków ;)
Ja mam ogólnie przyjętą zasadę, żeby nigdy nie ufać pochopnie ludziom, zawsze to samej sobie wierzę w 100%, nie lubię prac grupowych i dzielić się z nikim robotą, bo wiem, że sama siebie nie zawiodę, cóż tak już mam, co nie znaczy, że nie jestem otwarta dla ludzi;)
OdpowiedzUsuńOj, ja tez nie cierpię prac w grupach. Zwłaszcza, że mam w zwyczaju dawać z siebie 100%, no ale inni też muszą pracować, a, przeważnie, tylko pasożytują.
UsuńNo tak, ja też nie jestem przystosowana do życia społecznego.
OdpowiedzUsuńChociaż nie wiem czy tak jak ty wyczaiłabym zamiary kolesia. Ale chyba tego typu potańcówy, czy dyskoteki nie są najlepszym miejscem, aby naprawdę poznać człowieka...A takie zatracenie się w tańcu może być bardzo przyjemne. Możliwe, że uwierzyłabym, że facet jest szczery, nie dlatego, że jestem naiwna, ale że chciałabym uwierzyć.
Pozdrawiam! U mnie nn
Zależy. Na domówkach można poznać naprawdę ciekawe osoby. Z wyjątkami...
UsuńO rany... No nieźle. Ale dla mnie jesteś bohaterką!
OdpowiedzUsuńBohaterką? Haha, a to z jakiego powodu? ;)
UsuńZmiana adresu z gold-hand
OdpowiedzUsuńna parostatkiem-w-piekny-rejs.blog.onet.pl
Dobrze, kochana, jak będę robić remanent w linkach, to zapiszę ;*
UsuńA to świnia...
OdpowiedzUsuńJ.
Oj, kochany, i to DOSŁOWNIE.
UsuńAz taki brzydki jest? xD
UsuńNiestety, ale nie mogę temu potwierdzić, bo na nieszczęście jest diabelnie przystojny... :/
UsuńTo czemu stwierdziłaś, że jest świnia `dosłownie`? ;)
UsuńZe względu na jego zachowanie ot co. I smiech ;)
UsuńTaki świński? ;)
UsuńTroszeczkę ;)
Usuń