`but I got to go away from this place... cz. II

Prawda, która rani...
Zatajenie, które nie pomaga...
Kłamstwo, które mąci w życiu...
 Z drżącymi kolanami i gulą w gardle wybrałam to pierwsze.
Niedowierzanie w oczach.
Drgające malinowe wargi.
Słowa, które paść nie powinny.
 Wolała, by nie tańczył ze mną, tylko z inną.
Chęć wyjaśnień.
Jeden telefon.
Słowa rozszarpujące serce na strzępy:
 „To i tak od początku nie miało sensu, ty sama, pewnie, flirtowałaś z niejednym na obozie”.
Wymigał się.
Tak beztrosko.
Przewrócił kolejną stronicę rozpoczynając następny rozdział z życia beztroskiego dupka.
 My zostałyśmy na lodzie, marnej krze dryfującej po oceanie goryczy.
Jej ból jest moim bólem.
Łzy orzą nasze policzki zostawiając niezmywalne ślady.
Spazmy rozpaczy przeszywają nasze ciała.
 „Dlaczego płaczesz, doradź!” – woła Głosik, lecz ja nie umiem.
Mogę tylko być.
__________________________________________ 
 Mam w sobie dziwne poczucie winy. Nie wiem czemu, ale boję się, że spieprzyłam. Dziwne emocje kotłują się w moim wnętrzu. Mam wrażenie, że źle zrobiłam bawiąc się w damskiego Sherlock`a Holmes`a od spraw miłosnych.
Mogłam z nim nie tańczyć, uciec i żyć jedynie podejrzeniami, że ten pajac Ją niedługo zdradzi, nie doświadczyć tego, nie usłyszeć.
 Jest mi źle. Źle ze sobą. Chcę uciec w dawny nałóg cukrowy, zatopić smutki w kilku tabliczkach czekolady, choć świetnie idzie mi kuracja.
Po co mam być zdrowa, skoro czuję, że zawalam.
Nawet teraz płaczę, siedząc przed monitorem, pisząc ten nasiąknięty goryczą post.
 Chyba już nigdy nie zatańczę z żadnym chłopakiem – tak będzie najlepiej...

115 komentarzy:

  1. Czujesz się z sobą źle, bo uświadomiłaś tej dziewczynie, że chłopak ją zdradza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to określić. Czuje się źle, bo się w to wplątałam, mam wrażenie, że gdyby to była inna osoba to by jej rozpacz była mniejsza...

      Usuń
    2. Gdybyś sie w to nie wplątała ona nadal mogłaby żyć w tej nieświadomości.

      Usuń
    3. Też tak sądzę. A po tym telefonie i jego `reakcji` już było jasne, że ma zamiar sobie ją odpuścić. Mam wrażenie, że do Niej to jeszcze nie dotarło...

      Usuń
    4. Zawsze trudno pogodzić się ze stratą, ona po prostu potrzebuje jeszcze trochę czasu.

      Usuń
    5. Czasami ludzie chcą to ‘trochę‘ przedłużać w nieskończonośc...

      Usuń
    6. Jeśli będziesz przy niej to może nie potrwa to tak długo?

      Usuń
    7. Ja tutaj niewiele mogę zdziałać. Owszem, mogę być, wspierać, ale to wszystko od Niej głównie zależy...

      Usuń
    8. Takie wsparcie jest potrzebne. Wystarczy siedzieć i być to już coś wielkiego.

      Usuń
    9. Na razie trzymam rękę na telefonie, ma ona niebawem zadzwonić. byłabym przy Niej dłużej, ale niestety, obowiazki starszej siostry mnie wezwały .

      Usuń
    10. Ale ma w Tobie oparcie i gdy tylko mozesz jesteś przy niej.

      Usuń
    11. Staram się. w sumie taka już moja natura - pomagam każdej bliższej mi osobie, która potrzebuje wsparcia.

      Usuń
    12. Wychodzi Ci czasami to na złe?

      Usuń
    13. Oczywiście, że tak. Zwłaszcza jak przelicze się co do niektórych osób i zaczną mnie one wykorzystywać. Kłopot jest też w tym, że pomagając innym nie mam czasu na znalezienie osoby, która by mi mogła pomagać w trudnych chwilach.

      Usuń
    14. Jeśli wiesz, że nie masz oparcia w niektórych osobach przy których jesteś to po co przy nich jesteś?

      Usuń
  2. Pewnie lepiej Ty, niż ktoś inny. A jej na pewno pomogło to, że z nią płakałaś bardziej, niż głupie "wszystko będzie dobrze". Łzy przynajmniej są szczere.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Osobiście nie cierpię tego `wszystko będzie dobrze`. Chociaż mam w swoich afirmacjach zapisane proste sformułowanie `Jest dobrze`, ale to na pewno nie pomaga w tego typu sytuacjach.

      Usuń
    2. Czasem jednak nie da się powiedzieć nic innego...

      Usuń
    3. Zawsze można pomilczeć. Osobiście wolę ciszę i to duchowe i fizyczne wsparcie od pustych zdań.

      Usuń
    4. Masz rację, to lepsze, niż słowa na siłę.

      Usuń
    5. Trochę ma się doświadczenia w tych sprawach, ale cóż - każdy jest inny.

      Usuń
    6. I każdy potrzebuje inaczej przeżywać swoje "nie wszystko będzie dobrze".

      Usuń
    7. Ale i tak najważniejsze jest, kto szybciej się podniesie po upadku.

      Usuń
    8. I co mu po nim pozostanie, także.

      Usuń
    9. A także, co później zdobędzie.

      Usuń
    10. Tak, ale ile ludzi tyle przypadków. Niektórzy wstają od razu, inni - nigdy.

      Usuń
    11. Ale czy warto tak całkowicie się poddać?

      Usuń
    12. Nie warto. Zdecydowanie nie warto.

      Usuń
    13. Szkoda tylko, że od sądzę do stosuję jest długa droga.

      Usuń
  3. Nic złego nie zrobiłaś, naprawdę. Wręcz przeciwnie. Również wyznaję zasadę, że najgorsza prawda jest lepsza od słodkiego kłamstwa. Teraz ona cierpi, ale - jeżeli jest rozsądna - kiedyś będzie Ci za to wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie mam wrażenie, że szok Jej nie minął. Nie mogłam dłużej z Nią pobyć, bo muszę zając się chorym bratem, a Jej, w pewnym sensie dobrze zrobi chwila samotności. A ja muszę się przygotować do dalszych rozmów z Nią, choć doskonale znam ten scenariusz...

      Usuń
    2. Może być ciężko, ale ona potrzebuje teraz mnóstwo wsparcia i dobrze, że to rozumiesz. Tobie również potrzeba podpory, masz kogoś takiego? Sama bym chętnie z Tobą pobyła, porozmawiała albo po prostu pomilczała.

      Usuń
    3. Rozumiem i przez to, że się w to bardziej wglebiłam czuję się nawet tak... zobowiazana, by jej pomóc.
      Niestety, ja takowej osoby nie mam przy sobie. Czasami żałuję tego.
      No, ale na szczęście TUTAJ mam Ciebie i parę innych osób - wiem, że to nie zastąpi takiej fizycznej obecności, ale zawsze coś.

      Usuń
    4. Jesteś wspaniałą osobą, naprawdę. Wrażliwą, a zarazem dojrzałą.
      Często powtarzam, że blogowi znajomi to najlepsza grupa wsparcia :)

      Usuń
    5. Czasami aż za wrażliwą, ale dziękuję ;*
      O tak, blogerzy potrafią naprawdę podnieść na duchu. Między innymi dzięki tym wszystkim znajomościom trzymam się tutaj aż tak długo i wracam po każdej nawet nieplanowanej przerwie ;)

      Usuń
    6. Bo atmosferę miejsc tworzą ludzie, nawet tych sieciowych, Jestem w blogosferze ładnych parę lat i właśnie w niej poznałam najbardziej wyjątkowe osoby :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ten taniec sprawił, że odegrałam w tym wszystkim większą rolę, mam wrażenie, że też przez niego Ona ma do mnie jakaś urazę. Łatwiej byłoby mi być, po prostu, zwykłą osobą trzecią...

      Usuń
  5. Z reguły ludzie nie chcą pomagać innym w sprawach sercowych, ponieważ boją się tego, że to na nich spadnie cała wina. Ty zaryzykowałaś, ale, według mnie, zrobiłaś dobrze. Pomogłaś jej przez to przejść i, uwierz mi, ona będzie Ci kiedyś za to wdzięczna (o ile już nie jest). Dobra dusza z Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jeżeli chodzi o sprawy sercowe to często pomagałam innym czy to byli znajomi z realu czy wirtualu. Kierowałam się jednak wtedy jedynie ich opowieściami. Teraz jest inaczej. Trudniej, bo wzięłam w tym czynniejszy udział. Nawet nie chodzi mi o Jej wdzięczność tylko o to by odnalazła dawną niezależność i szczęście, które ten koleś bezczelnie Jej zabrał. No i by nasza znajomość jakoś przetrwała ten okres...

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Tak. Nie miała wyjścia po tym telefonie do niego.

      Usuń
    2. Rozmawiałam z nią przed godziną. Cóż przeszła do tego ‘etapu‘, gdzie facetów nazywa się skurczybykami, gnojkami itd. jestem pewna, że czeka ją jeszcze trochę smutnych nocy, ale postaram się wybić jej tego patafiana z głowy. Ma o tyle dobrze, że jest ogólnie lubianą osobą, dałam znać paru jej bliższym znajomym o całym zajściu i ma trochę wsparcia.

      Usuń
    3. trzymam kciuki za szybkie 'uwolnienie'.

      Usuń
    4. Ech, chciałambym, by nastalo ono jak najszybciej, ale tego typu sprawy potrafią ciągnąć się w nieskończonośc...

      Usuń
    5. niestety wiem coś o tym.. ale może tym razem będzie inaczej?

      Usuń
    6. Ja zrobię tak. Będę na razie przy niej, bo rany są świeże, potrzeba jej wsparcia (zwłaszcza z mojej strony - jak już prawdę odkryłam to i konsekwencje z tego muszę ponieść), ale jak będzie się to niemiłosiernie przedłużać, to będę musiała nią trochę potrząsnać.

      Usuń
    7. takie potrząsanie to naprawde dobre rozwiązanie, bo samemu nic sie nie zrobi poza dalszym pogrążaniem się.

      Usuń
    8. Może, gdyby chciała, to dałaby radę sama?

      Usuń
    9. nie wiem, ale samemu ciężko jest cokolwiek zrobić.

      Usuń
    10. A przede wszystkim należy polegać na sobie.

      Usuń
    11. niby tak, wtedy mamy największą stabilność nawet gdy inni zawiodą, ale jesteśmy stworzeni do funkcjonowania z innymi ludźmi co prowadzi do uzależnienia (w mniejszym, bądź większym stopniu) własnego życia od innych.

      Usuń
    12. W takim razie ja jestem uzależniona od niezależności i samotności ;)
      Ale to prawda i ma tak dużo osób. Szkoda tylko, że jak to uzależnienie zwiększa swój obszar, tak liczba osób, którym można zaufać radykalnie siezmniejsza.

      Usuń
    13. mam podobnie, całe życie robiłam tak żeby być jak najbardziej samowystarczalną i niezależną od innych.. a jak już przywiązywałam się do kogoś to oczywiście 'wybierałam' najmniej odpowiednie przypadki.

      Usuń
  7. Według mnie postąpiłaś jak najbardziej w porządku wobec niej. Lepiej było to powiedzieć niż udawać, że wszystko jest okej, że na tej imprezie nic takiego się nie stało. Trzymaj się. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafilabym tego ukrywać. Wtedy to bym wyszła na serio na jakąś, nie chcę używać wulgaryzmów, na ‘dz‘ ktora w dodatku wszystko zataja.

      Usuń
  8. przecież dobrze zrobiłaś, dziewczyno! postąpiłaś jak przyjaciółka. nie płakusiaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jak przyjaciółka, może jak osoba bardzo z Nią zzyta.
      Już nie płakusiam, nadal jest mi smutno, ale apogeum rozpaczy już sobie poszło ;)

      Usuń
    2. teraz będzie tylko lepiej, spokojnie ;]

      Usuń
    3. Będę Cię, Pirate, za słowo trzymać, więc obyś miała rację :)

      Usuń
    4. to po prostu kwestia odpowiedniego nastawienia :) Zwykle Pajret ma racje więc wiesz, ale nie jest nieomylna :D

      Usuń
  9. Moim zdaniem dobrze postąpiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeżeli nie ufa to nie jest wart Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufać, raczej ufa, telefon do niego był niezbitym dowodem na jego dwulicowość.

      Usuń
    2. Dwulicowość? Więc po co Ci to?

      Usuń
    3. Czekaj, czekaj, mówimy o Niej czy o nim?

      Usuń
    4. A on... tutaj sprawa jest prosta jak mój nick. Nigdy nie wiazalam z nim żadnych większych uczuć. Uważam go za skonczonego palanta, który tylko bierze, nic nie daje. Nigdy nie zależało mi na jego zdaniu. Trochę mi go jednak szkoda, bo jednak miękka jestem. a szkoda mi go, bo wiem, że jak tak będzie postępować to nigdy szczęścia nie zazna, choćby tak jak teraz miał w cholerę kasy i różnych zabawek.

      Usuń
    5. A co powiesz o niej?

      Usuń
    6. Ona? Hm... Z początku była uparta. Bardzo, nie chciała wierzyć w moje przestrogi, nie tylko moje z resztą. Dlatego bałam się tej wczorajszej rozmowy.
      Mam wrażenie, że ten szok trochę odebrał jej lat. Chcę ją wspierać, jednocześnie wiem, że jeżeli będę musiała zmienić się w niankę, to już chyba będzie dla mnie za dużo...

      Usuń
    7. A nei można tego robić z lekkim dystansem? czasem. albo nie niankę, a przyjaciółkę.

      Usuń
  11. A ja takich pasożytów nie znoszę, mówię to im wprost, od razu zaczyna się kłótnia, bo jak to ja ich mogłam urazić itd.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli opowiedziałaś o tym, co się działo w poprzednim poście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, opowiedziałam. Przedstawiłam jej wszystkie szczegóły.

      Usuń
    2. No to się skończy lovelasowanie ;D

      Usuń
    3. Dla niego? Nie sądzę, ponoć płynie w jakiś rejs ekskluzywnym statkiem, tam to dopiero będzie wyrywać dziewczyny.

      Usuń
    4. Skończy się w przyszłości, jak będzie stary, pomarszczony i nikt go już nie będzie chciał ;P Wtedy dopiero pozna, ile stracił.

      Usuń
    5. Niech po prostu kasę mu zabiorą. powinien doświadczyć ubóstwa, by mógł zdać sobie sprawę z tego jakim jest złym człowiekiem.

      Usuń
    6. Kiedyś i tego może zabraknąć.

      Usuń
    7. Takiemu to chyba nawet jest to pisane.

      Usuń
    8. Ale głupi z kolei ma zawsze szczęście.

      Usuń
  13. Nie wiem, czy to dobrze, że się wplątałaś... Ja osobiście pewnie wolałabym wiedzieć, ale trudno byłoby mi to powiedzieć komuś bliskiemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie z tym jest mi źle. Nie było to nawet zaplanowane, nie miałam pojęcia, że go spotkam na tej imprezie, tym bardziej, że będzie chciał że mną... Flirtować. Ale stało się, a ja nie potrafiłabym funkcjonować normalnie skrywając przed nią taką rzecz.

      Usuń
    2. No nie dziwię się... Ale wyobrażam sobie jak musiała się strasznie poczuć...

      Usuń
    3. To było nieuniknione. Był jej pierwszym chłopakiem, nazywała go ‘pierwszą miłością‘ choć ja twierdzę, że ten typek nie zasługuje na to wyróżnienie.

      Usuń
    4. Ja myślę, że tylko ona może wiedzieć, czy zasługuje, czy nie.

      Usuń
    5. To prawda, ja jej swojej racji nie mogę narzucić. To jej przeszłość i wspomnienia z nim związane, jakkolwiek będzie go tam nazywać.

      Usuń
    6. No właśnie - jej. Ty poniekąd pomogłaś jej zrozumieć w co się "wpakowała", ale chyba obie wiemy, że to nie jest takie proste...

      Usuń
    7. Napewno nie jest proste. Serce to trudny ‘zawodnik‘ a jak przez dłuższy czas się na niego zdawało to tak prędko nie odpuści rozsądkowi.

      Usuń
    8. Zwłaszcza, kiedy on dalej próbuje "ratować" to, co spieprzył.

      Usuń
  14. No co Ty, Prosta, parafrazując "ze mną się nie na pijesz?", ze mną nie zatańczysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, dobrze, przekonales mnie do zrobienia jednego wyjątku od wczorajszej ustalonej zasady ;)

      Usuń
    2. Widzisz, ma się ten dar przekonywania :P

      To ustal czas, miejsce i piosenkę :P

      Usuń
    3. No rzeczywiście trudno Ci odmówić (kurde, a u Ciebie to robię wywody o asertywnosci, no nie :)).

      Ja rzadko planuję, raczej zdaję się na chwilę. Ale możemy ustalić np. że będzie to w altance, o zachodzie słońca przy cykaniu swierszczy... Mój boże, ale romantycznie, jeszcze tylko skrzypka brakuje ;p

      Usuń
    4. Widzisz, ja nie jestem asertywny i wobec mnie też trudno być :P

      Ej, słodko, serio, ja chcem. Tylko jak skrzypka da się załatwić, to skąd wezmę Ci świerszcze? xD

      Usuń
    5. Ech, i po kiego ja się tak tego uczę, skoro przychodzi taki UwG i znów jestem uległą dziewczynką... ;)

      Trzeba będzie połapać je na jakiejś łące ;p do słoika^^ albo pożyczyć z zoologicznego ;)

      Usuń
    6. Bo wyczuwasz, że przy mnie nie musisz być asertywna, możesz być swobodna itp a ja Ci krzywdy nie zrobię :P

      Chyba, że za mocno przytulę...

      Będziemy razem łapać na łące? Oczywiście świerszcze łapać :P

      Usuń
  15. Czasem musi minąć trochę czasu, żeby być gotowym ułożyć sobie życie na nowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I każdy musi sam być świadomy, że nadszedł ten czas.

      Usuń
    2. Myślę, że zrobiłabym dokładnie to samo na Twoim miejscu. Czasami ciężko dostrzec, że jest się okszukiwanym przez najbliższą osobę.

      Usuń
    3. Bo miłośc jest ślepa jezeli nie wspomożemy jej rozsądkiem. chociaż nie wiem czy w tym przypadku nawet o miłości można by mówić.

      Usuń
    4. Najgorzej jest kiedy osoba zdradzana nie wierzy w słowa o zdradzie.

      Usuń
  16. Z jednej strony Cię rozumiem. Ale z drugiej strony powinnaś być z siebie dumna, że uświadomiłaś drugiej osobie, że jest oszukiwana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym sensie jestem. Los na szczęście mi to ułatwił, choć nie wiem czy ‘na szczęście‘ to dobre określenie.

      Usuń
    2. A jak zareagowała ta druga strona?

      Usuń
  17. Najtrudniej powiedziec o takiej sprawie właśnie przyjaciółce. Ale bardzo dobrze, że to zrobiłaś. Przynajmniej ona teraz nie żyje w nieświadomości. A ból? Z czasem minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla jednego sprostowania, to moja bliska koleżanka, ale nie przyjaciółka.
      Ale prawda, ciężko jest o czymś takim mówić, już nawet nie chodzi o to, że nie chciałam, by żyła w zaklamaniu, ale po prostu sprawy się tak ułożyły, że nie miałam innego wyjścia.

      Usuń
  18. nieświadomość własnego ja to pierwszy stopień do zatracenie..Ty jesteś już poza nim.

    m.

    OdpowiedzUsuń
  19. Heh. No tak, ciężko mi cokolwiek napisać. Ja jestem mściwa. Pokazałabym chłopakowi, że ze mną się nie zadziera. Już niejednemu pokazałam. Gdyby pisali blogi, to pewnie o mnie by podobnie pisali. Koloryzowanie chłopaków :). Ale ja nie dopuszczam do swego serca, najpierw badam i jak coś mi się nie podoba kręcę nosem i odrzucam miłość. Dlatego pewnie do tej pory jestem singielką :)

    OdpowiedzUsuń
  20. nie miej do siebie pretensji. skąd mogłaś wiedzieć, że okaże się takim dupkiem. a tańce z innymi jak najbardziej polecam, chociażby dla otarcia łez :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wybrałaś dobre rozwiązanie, wiem, że Ci ciężko, ale nie niszcz siebie!

    OdpowiedzUsuń