Orzeł czy reszka?...

 I znowu jestem na dole. Na dnie. W otchłani rozpaczy. Niczym żebrak proszę o kolejną szansę.
Żałosne...
 A przecież niedawno góry przenosiłam. Śmiałam się. Byłam doświadczeniem Szczęścia.
Nic złego nie zrobiłam – tylko Los postanowił się mną, jeszcze raz, pobawić.
Postawił na skraju przepaści dając znikomą szansę na wybudowanie mostu.
Na przetrwanie...
 Zostawił mi również, jak zawsze, dwie monety. Ich dźwięk powoduje we mnie odruch wymiotny.
Orzeł – zwycięstwo.
Reszka – porażka.
 Orzeł czy reszka?
 Orzeł czy reszka?...
__________________________________________________________
 Nie myślcie sobie, że pasjonuję się ciągłymi zmianami adresów swoich blogów – bo, tak naprawdę, nienawidzę tego.
Ale muszę. To Los. To Fatum
 Jeżeli dostawaliście „ode mnie” jakieś niewłaściwe komentarze, to przepraszam.
Chociaż, nie – nie przepraszam, bo to nie moja wina tylko DEBILA, KTÓRY Z NUDÓW WDARŁ SIĘ NA MOJE KONTO I SKASOWAŁ MOJEGO BLOGA!!!
 Te duże litery i trzy wykrzykniki to jedynie cząstka mojego gniewu, bólu, żalu i sfrustrowania, które kipią we mnie od wczoraj.
Przez takie wybryki natury mam ochotę porzucić bloga i cały ten przecudowny internet.
Życie byłoby wtedy trylion razy łatwiejsze.
 A ja wybrałabym orła.

133 komentarze:

  1. Kurcze, naprawdę współczuję. Ale nie przestawaj pisać, please ;*

    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, współczuję, ale nie przestawaj pisać, please ;*

    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A sam sobie odszedłeś dwa lata temu!

      Usuń
    2. Oj tam, i tak mnie nikt nie czytał ;P

      Usuń
    3. Trudno to wyjaśnić. Żeby nie było, że usunąłem bloga tylko przez niska statystykę. To było coś innego.

      Usuń
    4. Ech, nie umiem tego wyjaśnić słowami. Po prostu, z czasem coraz ciężej mi się pisało, a prowadzenie bloga nie sprawiało mi już takiej przyjemności, wręcz przeciwnie - denerwowało mnie.

      Usuń
    5. Może tego nie potrzebowałeś?

      Usuń
    6. Nie wiem, co masz teraz, kochana, na myśli ;)

      Usuń
    7. Mam na myśli to, że każdy dobry blogger, któremu nie zależy jedynie na statystyce, widzi jakiś sens w pisaniu bloga. Jedni ukazują tam swoją prawdziwą twarz, drudzy szukają "przyjaciół", kolejni dzielą się swoimi przemyśleniami czy też rozwijają pasje itd.
      Może Tobie blog był niepotrzebny do szczęścia?

      Usuń
    8. Trochę jest w tym prawdy...

      Usuń
    9. To znaczy, to, co napisałaś o tym, że "blog był mi niepotrzebny do szczęścia" - to tyczy się jedynie końcówki mojej "kariery" blogowej ;)

      Usuń
    10. Wtedy jeszcze się nie znaliśmy ;)

      Usuń
    11. Byłeś wtedy... Inny?

      Usuń
    12. Napewno byłem innym blogującym.
      Jako człowiek, ten, którego "znasz" (dałem cudzysłów, bo jeszcze się w realu nie spotkaliśmy ;)) tylko młodszy byłem, więc wiesz - inne poglądy na świat, takie bardziej dziecinne ;)

      Usuń
    13. bo nie chciałeś do mnie przyjechać na wakacje :(

      dziecinna poglądy? widzę, że dużo mnie ominęło^^

      Usuń
    14. ja?! przecież chętny byłem, Tobie "coś wypadło"

      Usuń
    15. Wcale nie! Już tego nie pamiętasz?

      Usuń
    16. Tyśka, Ty mnie, czasami rozwalasz ;)
      Naprawdę nie pamiętasz - mieliśmy się spotkać pod koniec sierpnia, ale Ty "gdzieś wyjechałaś" :(

      Usuń
    17. Nie "gdzieś" tylko do Krakowa ;)

      Usuń
    18. Nic mi o tym nie było wiadomo.

      Usuń
    19. Pf, teraz...

      Usuń
  3. To nie my wybieramy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważasz, że możesz wybrać orła albo reszkę w losowym rzucie?
      W sumie mogłam napisać na początku, że nie jestem za rzucaniem.

      Usuń
    2. Nie dosłownie.
      Człowiek niepewny, moim zdaniem, posługuje się takimi metodami, jak, na przykład, rzucanie.
      Ktoś pewny nie musi sobie marnować czasu takimi gierkami.

      Usuń
    3. Ale Ty rzucasz?

      Usuń
    4. W tym momencie tak - czuję się słaba, bezsilna, liczę na cud.
      Jednak ciągle myślę o tym, że pewnego dnia będę mogła sama decydować - żadnych reszek.

      Usuń
    5. Nie przyzwyczajaj się do tych reszek. Słowa przyjaciela są lepsze, niż ślepy rzut.

      Usuń
    6. Ale nie zawsze mogę liczyć na Jego obecność...

      Usuń
  4. pełno jest debili, ktorzy za chwile radosci swojej z cudzego nieszczescia daja innym smutek. niby zwykly blog, ale jednak jest w niego wlozone duzo pracy, nie dziwie sie, ze jestes wsciekla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tamtego bloga włożyłam w cholerę dużo pracy, bo przez 4 lata pobytu na Onecie nie miałam pojęcia o tym, jak odnajdywać się na Bloggerze. I nagle taka "przygoda"...
      Teraz to boję się o to miejsce.

      Usuń
    2. nie dziwię się... ludzie nie mają serca nawet jeśli chodzi o tak błahe sprawy.

      Usuń
    3. Zwłaszcza jeżeli chodzi o takich bezdusznych "internetowców", którzy myślą, że wszystko im wolno...

      Usuń
    4. no tak... mi tez byloby strasznie smutno jakby mi ktos usunal, czy przejal bloga. nie wiem, czy bym wrocila to pisania. brakloby mi chęci chyba

      Usuń
    5. Chęci, mówisz?
      Ja to mam raczej lęki. Od dawna wiem, że internet jest niebezpieczny, może się obrócić przeciwko nam. Miałam kilka małych wpadek, ale takiego czegoś jeszcze nie doświadczyłam.

      Usuń
    6. no nic na to nie poradzisz...

      Usuń
    7. nie mozna miec wszystkiego ! :D

      Usuń
    8. Tu bym się nie zgodziła ;)

      Usuń
  5. Hm, jak się nie wie, co wybrać, to najlepiej policzyć sobie prawdopodobieństwo zdarzenia A :D

    Ach, też nie miał co do roboty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miał i postanowił zrujnować dzień i dobry humor takiej siedemnastolatce.

      Albo rachunek podobieństwa, albo, po prostu - na żywioł ;P

      Usuń
    2. Dałabym mu w łeb.

      Jakoś to będzie ;)

      Usuń
    3. Jak masz sposób, by takiego znaleźć, to proszę - sama mu chętnie dołożę ;)

      Będzie, będzie - ale ostatnio u mnie słabiutko z wiarą w cokolwiek dobrego.

      Usuń
    4. Jakiś na pewno jest.

      Uuu... to niedobrze.

      Usuń
    5. Wiem, że niedobrze, ale póki co nie mam siły, by cokolwiek zmieniać. Jeszcze na dodatek podupadam na zdrowiu...

      Usuń
    6. No to zdrowiej, Kochana!

      A co do piosenki w notce, to mam z nią miłe wspomnienia.

      Usuń
    7. Ja również - bardzo odległe, bo z wczesnego dzieciństwa, gdy wszystko było inne.

      Co do zdrowia, to powoli zaczynam tracić nadzieję, że będę całkowicie zdrowa, a ten przeklęty zespół jelita drażliwego utrudnia mi normalne funkcjonowanie.

      Usuń
    8. A ja miałam problem ze znalezieniem tytułu tej piosenki lub w ogóle zespołu, ale po opisie teledysku doszłyśmy do tego razem z koleżankami. :)

      Oj, trzymaj się jakoś :*

      Usuń
    9. Ciekawe poszukiwania ;)

      No, postaram się ;)

      Usuń
  6. Myszko, nie załamuj się i pisz tego bloga, bo niedługo będzie on, chyba naszą najlepszą formą komunikacji ;*

    Twoja Susan <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuzia, weź mi nawet o tym nie przypominaj. Dopiero kwiecień mamy, a przez Ciebie myślę o... No wiesz - lipcu...

      Usuń
    2. Nic nie przypominam.
      Z resztą, nie mówmy o tym - żyjmy chwilą ;*

      Widzę, że już konwersujesz z jednym Anonimem - nie będziemy Ci się mylić, przypadkiem?

      Usuń
    3. Ten Anonim jest chłopakiem i macie zupełnie inne charaktery - nawet, gdybyście się nie podpisywali pod komentarzami, to bym Was rozpoznała ;)

      Usuń
    4. Ach tak?^^
      A skąd wiesz czy to tym razem nie pisze J. ? ;P

      Usuń
    5. Ha ha, między innymi dlatego, że On właśnie tego typu rzeczy nie pisze ;P

      A Ty nie masz się przypadkiem uczyć do maturki? ;*

      Usuń
    6. Już mnie wyganiasz? :(

      Usuń
    7. Skąd! Chociaż sama zaraz i tak się zbieram - oczy mi się już kleją do powiek ;P

      Usuń
    8. Młoda jesteś - możesz spać. Ja jeszcze maturalne zadanie z matmy muszę porobić. A na WOSowską o Parlamencie i Konstytucji poczytać :/

      Zejdzie tak do 1.00

      Usuń
    9. O matko, Zuzka, to Ty zmykaj - im szybciej to zrobisz, tym lepiej dla Ciebie ;*

      Usuń
    10. Pójdę, pod warunkiem, że i Ty wyłączysz komputer i pójdziesz się położyć. Ty masz jutro szkołę - hello - biologia i dwie fizyki czekają już na Ciebie^^

      Usuń
    11. Ho ho, ale żeś mnie teraz zachęciła, nie ma co, idź Ty już lepiej uczyć się tej matmy ;*
      Ok, zaraz wyłączam ;*

      Usuń
    12. Znów mnie wyganiasz!!!
      Ale i tak lecę, chyba już się na gadu nie zmówimy, więc TUTAJ życzę Ci słodki snów pozbawionych Pana Od Fizyki ;*

      Usuń
    13. Ale Ty jesteś...
      Mimo wszystko nie dziękuje, bo jeszcze zapeszę ;*

      Usuń
    14. I tak mnie kochasz ;*

      Usuń
  7. Nasze nastroje są zmienne, przez co zmienia się wszystko, zmienia się podejście do wszystkiego i wszystko wygląda inaczej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej jest wtedy, gdy przestaje się dostrzegać to magiczne światełko w tunelu.

      Usuń
    2. A dla mnie jeszcze gorzej jest kiedy zdaję sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie moja wina... W sensie, że gdybym chciała to bym się wzięła w garść i światełko też by się pojawiło.

      Usuń
    3. To prawda. Chociaż całe nasze życie jest w naszych rękach i poczucie winy może przytrafiać się za każdą porażka.

      Usuń
    4. fakt, ale robimy wszystko, żeby go nie było :)

      Usuń
    5. masz na myśli takie tłamszenie go w sobie? ;)

      Usuń
    6. rzeczywiście mogło tak to zabrzmieć, ale raczej myślałam o tym, że staramy się, żyć tak żeby nie czuć poczucia winy :)

      Usuń
    7. rozumiem - cóż takie życie jest najłatwiejsze, z resztą po co obarczać siebie zbędnymi wyrzutami sumienia ;)

      Usuń
    8. czy ja wiem czy takie łatwe... Dążenie do szczęścia to nie taki banał ;)

      Usuń
  8. No cóż... każdego czasem spotykają porażki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale te, które otrzymujemy zupełnie niespodziewanie i bez własnej winy są nie do wytrzymania.

      Usuń
    2. Mi się wydaje, że wszystkie są niespodziewane.

      Usuń
    3. Ja czasami mam przeczucie, że mi nie poszło i nie oczekuje fajerwerków - dzięki temu upadek nie jest aż taki bolesny.

      Usuń
    4. Nigdy nie zawodzi (prawie... ;)).

      Usuń
    5. Ciekawe, jak to działa u mężczyzn?^^

      Usuń
  9. wiesz, niekoniczenie mógł Ci się ktoś włamać, mogło im się coś po prostu pomieszać w serwisie i dlatego nie możesz się dostać na bloga. może napisz do administratorów w tej kwestii?

    zapraszam na aktualizację;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tam tego bloga ktoś naprawdę mi się włamał, pozmieniał hasła, potem usunął bloga. Ja byłam wręcz sparaliżowana ze strachu (nie jestem dobra z informatyki, w dodatku takie "akcje" nigdy mi się nie zdarzały). Dopiero później wpadłam na pomysł, by usunąć starą pocztę, założyć nową i nowego bloga (i z tym były kłopoty, bo Blogger uznał go, na początku, za bloga ze spamem i sam go usunął - wtedy to musiałam pisać do administratorów ;)

      Usuń
  10. Nie rozumiem takich ludzi... Jak można tak robić. Pamiętam jak kolega z klasy koleżance wszedł na kompa, nie wiem jak, ale jakoś wszedł od siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam się, jeszcze niedawno z gorszym przypadkiem. Były "chłopak" mojej dobrej koleżanki wkradł jej się na różne konta i pododawał jej przerobione "nagie" zdjęcia...

      Usuń
    2. O matko! Nie wiem jak mogłabym coś takiego zrobić! NAwet jak z moimi byłymi się rozstawaliśmy w nienajlepszych dla nas sytuacjach to nie oznacza to, że mam im teraz jakoś uprzykszać życie...

      Usuń
    3. A jednak są takie typy. Biedna dziewczyna - przecież była niewinna. I to jeszcze nie był związek (dlatego dałam cudzysłów). Spotykali się na wakacjach, ale ona nie dawała mu żadnych znaków, że chce czegoś więcej, bo wiedziała już na początku, że nic z tego nie wyjdzie. W przeciwieństwie do niego - robił sobie jakieś wyobrażenia, a gdy ta mu powiedziała wprost, co sobie o tym wszystkim myśli, ten się upił i wyprawił taki "numerek"...

      Usuń
  11. Straszne...brrr. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby ktoś się wdarł na mojego bloga. To moja dusza, cząstka mnie. To tak jakby, ktoś powoli wbijał mi sztylet..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane - dlatego byłam (i nadal jestem) taka zrozpaczona. Jeszcze fakt, że po niecałych 4 latach spędzonych na Onecie przyszłam tutaj - nowa, niedoświadczona tworzyłam swoje nowe gniazdko przez prawie 4 dni, a tu taki wariat wchodzi i wszystko rujnuje... :(

      Usuń
    2. Nie no to jest po prostu straszne. Przykro mi z tego powodu. Chyba tez bylabym zalamana. I to bardzo.

      Usuń
    3. Owszem, jest. Nawet zaczęłam się zastanawiać nad tym czy, przypadkiem, Wszechświat nie dał mi Znaku, bym na dobre opuściła blogsferę...

      Usuń
  12. Usunięcie bloga potrafi być sporą stratą, ale mam nadzieję, że będziesz pisać, bo chętnie poczytam trochę Twoich postów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę, będę - po cichu liczę na jakąś ulgę od Losu ;)

      Usuń
    2. Losowi w końcu się znudzi ciągłe prześladowanie Cię. Mnie też przecież musi odwiedzić!

      Usuń
    3. Tak bardzo tego pragniesz?

      Usuń
  13. hmm, a ja mam to do siebie, że w ciszy też jest mi całkiem dobrze. to znaczy, nie msuzę słuchać muzyki, jak jadę autobusem, odrabiam lekcje, słucham jej w zasadzie tylko wtedy, kiedy mam czas na chwilę dla siebie:) a niektórzy tak nie potrafią. to raczej niefajnie, muzyka nie powinna uzależniać, bo jak się jej słucha bez przerwy to przestaje się zwracać uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cisza też jest dobra, ale nie każdy ją lubi - zwłaszcza w dzisiejszych czasach, a uzależnienia od muzyki zdarzają się coraz częściej.

      Usuń
  14. może czasem musimy znaleźć się na dole, by później móc się cieszyć zwycięstwem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dlaczego to zwycięstwo jest takie krótkie i ulotne?

      Usuń
    2. moze po to, żebyśmy je docenili?

      Usuń
    3. a nie jest to, w pewnym sensie, walka z wiatrakami? człowiek, który non stop to otrzymuje szczęście i zaraz je traci, może, po pewnym czasie nie tyle co poddać się, a, po prostu się... znudzić.

      Usuń
  15. Ludzie potrafią być naprawdę żałośni. Pozdrowienia dla osoby, która skasowała wszystkie posty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że, mimo wszystko, tego nie czyta ;)

      A cóż, internet zawsze był zasobny w wielu wariatów a ich liczba wciąż wzrasta. Tylko co z poszkodowanymi?

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. ech... :(

      ale jest przynajmniej lepiej niż we środę...

      Usuń
  17. a ja bardzo lubię,z tym, że jej specyficzny rodzaj, związany głównie z tematyką gór, piosenką turystyczną:) nie cierpię tych tandetnych wyciskaczy łez, że to niby ładne. a te wszystkie piosenki do Poświatowskiej niestety takie są...

    ok, przepraszam, w takim razie nie będę:) robię to starym przyzwyczajeniem którego się nabawiłam na mylogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, rozumiem, że przyzwyczajenia tak mają ;)

      Ja to jednak preferuję czytanie wierszy i zastanawianie się nad tym, co tak naprawdę autor chciał przekazać czytelnikowi ;)

      Usuń
  18. A może by tak ustawić monetę na kancie? ;)

    P.S.
    Wszyscy uciekają z onetu. Ja również - moj-acidland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak się da (nie próbowałam ;))?

      Czyżby kłopoty z komentarzami i Ciebie zniechęciły do Onetu? ;)

      Usuń
    2. Spróbuj, może się uda ;)

      Nie tylko problemy z komentarzami, ogólne problemy. Onet ma awarię już od ponad miesiąca. Po 40 razy trzeba publikować jeden tekst, dodawać każdy komentarz, że już nie wspomnę o jakichkolwiek zmianach wystroju, ramek czy czegokolwiek.

      Usuń
    3. Ostatnio czytałam, że, rzekomo, "naprawili awarię". Osobiście, nie widzę żadnych rezultatów...
      Nie wiem, co się z tym portalem dzieje.

      Usuń
    4. To jasne - przestałyśmy się aktywnie udzielać, więc stwierdzili, że dla reszty nie warto się starać :P

      Usuń
    5. Trochę szkoda mi tej reszty ;P

      Usuń
  19. hah, wiem co masz na myśli , mam takie kolczyki w ksztalcie rożka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie planowałam sobie takie kupić, ale tak się rozhulałam, że na nie, akurat zabrakło mi pieniędzy ;P Nabyłam za to truskawki, pomarańcze, kawałki jabłka i herbatniki w kształcie serce ;)

      Usuń
  20. hmm, ja też to lubię:) ja jednak skupiam się bardziej na estetycznej stronie poezji. od rozgrywania jej kawałek po kawałku wolę się po prostu cieszyć tym, że jest piękna. może właśnie dlatego tak uwielbiam Poświatowską, a wielu poetów do mnie nie trafia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze podziwiam osoby gustujące w poezji. Osobiście, od czasu do czasu, sięgam po jakiś tam utwór liryczny, ale wolę utwory pisane prozą (może przyczyna mojej niechęci kryje się w licznych "czytaniach ze zrozumieniem", które muszę przerabiać wg "klucza").

      Usuń
  21. coś strasznego. To tak jakby ktoś wdarł się w Twoje życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I, w pewnym sensie, tak zrobił. Bloguję od 4 lat i jest to moja cząstka. Czasami więcej siebie odsłaniam na blogu niż w realu..

      Usuń
    2. Ja znacznie więcej siebie daję tutaj, niż tam - w tym niby prawdziwym świecie.

      Usuń
    3. A, niby, powinno być na odwrót.

      Usuń
  22. uhh, mnie też to denerwuje, ale co poradzić. dobrze, że idzie mi to lepiej niż na początku. właściwie proza jest łatwiejsza do analizy, bo ja się nie czuję zbyt dobrze przygotowana z omawiania tych wszystkich środków stylistycznych w poezji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w maju trafisz jednak na prozę, bo interpretacja wiersza jest skomplikowana zwłaszcza jak jeszcze nie możesz tego robić po swojemu...

      Usuń