Kochali się...


 Kochali się mocno. Oboje młodzi, weseli, szczęśliwi… On – młody piłkarz. Co noc grywał Jej na gitarze kołysanki i słodko szeptał „dobranoc Kochanie”. Ona – początkująca aktorka. Z czułością leczyła każdą Jego kontuzję, całowała każdą jego ranę, każdego siniaka. Między nimi była magia – tą magią była Miłość…
Lecz oto nadeszła ta noc okrutna. Gdy Jemu „zaszaleć” się zachciało. I po wypitej butelce wódki wsiadł do samochodu. Chciał podziwiać gwiazdy. Nie ujechał daleko. Na drodze stanęło mu drzewo.
Kiedy On umierał, Ona słodko spała. Nieświadoma niczego… Upojona Miłością.
Dowiedziała się na następny dzień o Jego śmierci. Zostawił Ją… Oddał się Śmierci – zdradził Ją ze Śmiercią. Już nie należał do Niej. Ona nie należała do Niego. Zostawił po sobie tylko piłkę, gitarę i zdjęcia ze wspólnie spędzonych wakacji. Ze sobą jednak zabrał serce. A przy okazji zabrał część jej serca - druga jego część cierpi po dzień dzisiejszy. Skuta żelaznymi łańcuchami, załatana lecz wciąż krwawiąca…

Uch… Nareszcie po konferencji! Ciężko pracowałam przez ten rok szkolny i przyznam się, że mi się to opłaciło. Tylko matematyka… Ocena MIAŁA BYĆ o stopień wyższa, a cóż ja poradzę na to, że mam taką wredną i upartą nauczycielkę?! Głupia baba… Ale ja jej jeszcze pokażę w następnym roku szkolnym! Póki co, delektuję się wolnością…

Kto ogląda mundial? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz