Too much, too young, too fast

 Po tym całym wolnym i Sylwestrze jestem zupełnie nieprzytomna. Swoją drogą, zabawa była przednia, jakby to ujęła moja droga S., zapamiętam ją na zawsze z każdą miłą chwilą, każdą wpadką (a trochę się zdarzyło) i każdym wypadkiem, z każdą uczestniczącą w niej osobą (a było ich powyżej 40, mimo że w planach było „zaledwie” 30 – pomijając fakt, że A. obiecała rodzicom, iż przyjdzie mniej niż 20; tak to jest, gdy się mieszka w pipidówie, gdzie wieści rozchodzą się w super szybkim tempie). Cieszę się, że zdecydowałam się na takie, a nie inne spędzenie ostatniego dnia 2012 roku. Mam wrażenie, że to wszystko zależy od towarzystwa – a z ludźmi z mojego małego liceum to wszystko przypominało prawie że taką domówkę, jak w amerykańskich serialach, a sama A. zdobyła niemały szacunek u dużej części osób z naszej szkoły.
 Niestety, wszystko co piękne szybko się kończy. Na 3 tygodnie muszę powrócić do szkolnej rzeczywistości. Właściwie nie mam zamiaru jakoś harować w pocie czoła, wszystkie oceny mam stabilne i tylko trzeba to utrzymać na takim poziomie.
Teraz chcę znaleźć wolną chwilkę na dokończenie czytania „Kosogłosa”, co uczynię dopiero w weekend, jako że mam jutro sprawdzian z jednego z najbardziej bezsensownych szkolnych przedmiotów szkolnych jakim jest WOK, a nauczycielka ucząca go nigdy „nie czuje, że ja czuję definicję danego pojęcia” – tak, to jej słowa...
 Coś jeszcze chciałam napisać... Ach tak – „bliska mi osoba”, o której wspominałam w listopadowej notce wyrzuciła mnie ze swojego grona znajomych na Facebooku... Tak, moim zdaniem to raczej powinno być na odwrót, jak już coś, ale cóż...
A teraz piosenka przewodnia poniedziałkowej imprezy:

Chyba zdarłam sobie przy niej gardło
(zna ktoś może jakieś sposoby na odzyskanie głosu?)

73 komentarze:

  1. No i fajno :) Jak to sprawdzian z WOKu? Przecież to jeden z tych przedmiotów, na których nauczyciele mówią "poróbcie sobie coś" ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie robimy “coś“ - moja szkoła słynie z okropnych nauczycieli z WOKu - moja jest nudna, ocenia to jak ktoś “czuje definicję“ i oskarża o oszukiwanie widzów, gdy zrobi się jakąś pomyłkę na plakacie czy prezentacji. A druga każe się obierać na galowo, gdy ma się u niej prezentację i potrafi przepytać całą klasę stawiając 30 jedynek na 30 osób.

      Usuń
    2. Takie zło, że aż z przejęcia moje T9 wystukało “obierać“ zamiast “ubierać“ :p

      Usuń
    3. Ja kocham T9! <33
      Nie potrafiłabym korzystać z takiej tradycyjnej klawiatury czy jak to tam nazwać profesjonalnie :)

      Usuń
    4. Też bym nie umiała... w każdym razie nie tak szybko, jak z T9... ale czasami można przypadkiem taką durnotę napisać, że hej! Koleżanka coś tam mi pisała i wyszło, że chce mnie "pokryć". Ja tak się patrzę ze zdziwieniem na tego sms-a i w końcu odpisałam jej "że co Ty mi chcesz zrobić?!".

      Usuń
    5. Haha, znam to! Pamiętam jak jeszcze w gimnazjum pisałam sprawdzian z matmy i zapomniało mi się wzoru na pole kuli. Przede mną siadzialy same tempaki, co pole kawdratu mylili z polem trójkąta rownobocznego (swoją drogą jak można znać w ogóle tak skomlikowany wzór jak nie można pamiętać wyrażenia a do kwadratu). Tak czy siak, napisałam smsa do kolegi... tak, tyle że zamiast poprosić o wzór na pole kuli poprosiłam o WZÓR NA POLE KUPY - chłopak z zaskoczenia popluł sprawdzian ;)

      Usuń
    6. Hahaha ;D Padłam! ;D

      Usuń
    7. Nie bardziej niż ja, gdy się o tym dowiedziałam, bo oczywiście z początku nic nie czaiłam :p

      Usuń
    8. Będę się tak szczerzyć, gdy znów będę omawiać bryły i te sprawy na matmie :p

      Usuń
    9. Określiłabym je raczej jako specyficzne ;)

      Usuń
    10. Na. swój sposób napewno :]

      Usuń
    11. No to mamy kompromis ;d
      Co tam słychać?

      Usuń
    12. Kompromisy rządzą! ;)
      A, właśnie oddaję się bardzo pochłaniającemu zajęciu jakim jest przyszywanie wyrwanych guzików do płaszcza - krzywo mi to wychodzi, bo nie umiem szyć, ale ważne, by się trzymało i dobrze mogłabym zapiąć (napisałabym wprost “wsadzić do dziurki“, ale po szkole zawsze wolę unikać takich dwuznacznych zwrotów :)).
      A jak tam u Ciebie? :)

      Usuń
    13. To taka ekspresja w krawiectwie ;P
      A u mnie nic interesującego... zdjęcia do wywołania ogarniałam.

      Usuń
    14. Ta, taka twórcza, że aż mama zabroniła mi się zbliżać do jej koszyczka z nitkami, igłami itd. :)
      To zdjęcia z jakiegoś szczególnego zdarzenia?

      Usuń
    15. Coś nabroiła? ;P
      Jakieś cztery lata nic nie wywoływałam, więc się nazbierało... żadnych specjalnych zdarzeń ;]

      Usuń
  2. Ależ tu się u Ciebie zmieniło :) Podoba mi się ten wystrój ^^
    No ja też niestety muszę powrócić do szkoły na 3 tygodnie, ale szybko minie :D :*
    Powodzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. masz przesrane na woku... my rysujemy.


    "teraz jak się kogoś nie lubi, to się go kasuje ze znajomych, zamiast po ludzku zepchnąć ze schodów."

    OdpowiedzUsuń
  4. WOK <3 miałam go z wicedyrektorem o ósmej rano w klasie maturalnej, więc frekwencja zawsze była powalająca :D
    a takie domówki w amerykańskim stylu są świetne :) aż żałuję, że ja te czasy chyba mam już za sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja klasa ma go w piątek, na ostatniej lekcji, po dwóch wf-ach - chyba jeszcze gorzej, zwłaszcza że nauczycielka porypana. Ale. z obecnościami się pilnuję, bo nie wyobrażam sobie siebie piszącej egzamin poprawkowy z tego przedmiotu :)
      Ja pierwszy raz byłam na takiej imprezie, bo w zasadzie nie jestem ani super towarzyska, ani też ze mnie żadna imprezowiczka. Moje ‘życie towarzyskie‘ ciutkę rozkręciło się w liceum, ale do tej pory uczestniczyłam tylko w plenerach ;)

      Usuń
    2. w moim liceum w maturalnej już patrzyli na te nieobecności przez palce, na szczęście ;)
      no widzisz, to wszystko jest jeszcze przed tobą ;)

      Usuń
  5. Jeśli ten sylwester był udany to tylko sie cieszyc :)
    Nigdy nie lubialam WOKu masakra. Co do głosu w aptekach są tabletki ziołowe dobre na podrażnione gardlo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wspomnienia mam cudowne :)
      Ja nie cierpię wszystkich przedmiotów typu WOK, PO, podstawy przedsiębiorczości - szlag mnie trafia na lekcjach, tylko PO było jeszcze do przeżycia z musztrą i zajęciami praktycznymi i w terenie, bo teoria to mnie wykańczała.
      Chyba sobie jakieś tabletki kupię, póki co babcia męczy mnie jakimiś domowymi specjalami, zrobiła mi kisiel z cynamonu i miodu - jamę ustną to już mam doszczętnie wypaloną, ale ponoć to znaczy, że działa... ;)

      Usuń
    2. To super :)
      A tego to nie znałam, ale moze pomoże

      Usuń
  6. już dawno temu doszłam do podobnego wniosku tylko, że z drugiej strony - to nie miejsca są złe, tylko ludzie i na odwrót - nieważne gdzie jesteś, ważne z kim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wiele zależy od otoczenia, a to okazało się niezłe. Oczywiście wśród tych 40 znalazły się wyjątki, które po pewnym wypadku ulotnily się w mgnieniu oka, ale na szczęście większość potrafiła się zjednoczyć i to właśnie było super.

      Usuń
    2. to najważniejsze :) ale w sumie dobrze, ze ulotnili się zamiast rozrabiać :)

      Usuń
  7. Zabawa udana. Podobno tak jak zaczynasz pierwszy dzień w nowym roku, tak mniej więcej będzie wyglądał cały rok.
    Co do osoby z fb nie ma się czym przejmować. Mnie ktoś raz też tak wyrzucił. Ale jakoś mało mnie interesuje kogo mam na fb. Bo uważam ten portal za jedno, wielkie gówno :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, jak ja bym chciała móc powiedzieć, że nie muszę pracować w pocie czoła ^^ Super, że zabawa się tak udała :)) To znaczy, że cały rok będzie udany i wyjątkowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę się trochę polenić, bo wiem, że drugie półrocze już takie lajtowe nie będzie, a teraz to tylko muszę stopnie utzymać. Niestety, moja wolność maleje z każdym dniem...
      Mam nadzieję, że Sylwester to rzeczywiście zapowiedź super roku mimo że zakończyła się małym wypadkiem :)

      Usuń
    2. Szkoda, że na studiach stopnie wpisywane są na koniec semestru, po egzaminie :P Nie mogę więc niczego utrzymać, muszę na to dopiero zapracować ^^
      A co się takiego stało?

      Usuń
  9. jak ja się cieszę, że od przyszłego tygodnia mam ferie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero spokój będę mieć od 25, ale przynajmniej na dwa tygodnie przed konferencją nie można już robić sprawdzianów :) szkoda tylko, że nie tyczy się to próbnych matur (po kiego nam akurat je robią, skoro dopiero w drugiej klasie jesteśmy, to nie wiem...) z języków :/

      Usuń
    2. Ja mam oceny wystawione do przyszłego piątku, choć z niektórych przedmiotów już są wpisane. A na razie mnie czeka w ciągu tych pięciu dni : trzy sprawdziany, kartkówka + nagrywanie czołówki, więc czuję, że ciężko będzie :) co do matury próbnej - moim zdaniem nic złego. ja przez dwa lata nie miałąm z niczego próbnej, to teraz się wściekli i co rusz z czegoś dają. a nie było wcześniej pomyśleć?

      Usuń
    3. Nam do poniedziałku ołówkiem wystawiają :)
      Też za tydzień mam mnóstwo tych wszystkich sprawdzianów, ale nie martw się, damy radę, to wszystko najgorzej wygląda, gdy się o tym non stop myśli, a potem przychodzi konkretny dzień i mija niesamowicie szybko :)
      Same matury to ok, nie mam nic przeciwko, ale nie podoba mi się to, że dostajemy za to oceny i to o najwyższych wagach. Komuś nie pójdzie,bo temat nie przypadnie do gustu i przez to ma już spieprzoną średnią.

      Usuń
    4. Takie życie, na normalnej też Ci temat może nie podejść, więc... Będzie dobrze :D

      Usuń
  10. Dobrze, że się wybawiłaś w sylwestra ;) Pochwalę się, że mój również należał do całkiem miłych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super - fajnie tak miło wspominać ostatni dzień starego roku i początek nowego :)

      Usuń
  11. Cieszę się, że Twój Sylwester był udany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ty również masz co wspominać :)

      Usuń
    2. Oj mam. A najbardziej godzinne oczekiwanie na środku praskiego placu na jedną osobę :P

      Usuń
  12. nienawidze powrotow do rzeczywistosci..

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja za to 3 tygodnie charówki! Cudnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w zasadzie kolejnego tygodnia też do lekkich nie zaliczę, ale staram się nie robić zbędnej paniki - zauważyłam, że wtedy wszystko idzie mi dużo, dużo lepiej ;)

      Usuń
    2. Ja jestem zmotywowana jak nigdy dotąd. Nie poznaję siebie.

      Usuń
  14. Cóż, mój sylwester był zupełnie do bani. :P
    Co do Kosogłosa - ten tom podobał mi się najmniej z wszystkich trzech i jestem zawiedziona zakończeniem. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak źle?
      Jeżeli o mnie chodzi, to mam dwa zastrzeżenia odnośnie fabuły - po pierwsze zginęło za dużo moich ulubionych bohaterów w tym Finnick, ale bardziej zdenerwował mnie wątek jeżeli chodzi o relacje Katniss i Gale‘a, nie podoba mi się to, że ten zaczął się zachowywać niczym żądny mordu psychol, a Katniss z kolei zgrywała przy nim nie wiadomo kogo, aż w końcu cała przyjaźń się definitywnie zakończyła...

      Usuń
    2. No nie, sylwester w polsacie był nawet fajny, no i alkoholu też nie zabrakło. Za to zabrakło ludzi.
      W sumie skończyłam całą serię już dawno, ale pamiętam, że też lubiłam Finnicka. Za to okropnie irytowała mnie narracja w czasie teraźniejszym...

      Usuń
    3. Rzeczywiście, pić tak bez ludzi to już nie taka frajda ;)
      Jeżeli chodzi o typ narracji, a konkretnie czas to sama piszę swoje opowiadanie też w pierwszej osobie i czasie terazniejszym i szczerze nic mi nie zgrzytalo, ale znam sporo osób, które preferują czas przeszły i na dodatek najlepiej narratora w trzeciej osobie.

      Usuń
    4. Niestety.
      Pierwszoosobowa mi odpowiada, ale właśnie w czasie przeszłym. Zresztą nie spotkałam się z wieloma książkami pisanymi w czasie teraźniejszym i może dlatego tak mnie to irytuje.
      O czym piszesz? :)

      Usuń
    5. Możliwe. Z własnego doświadczenia wiem, że narracja w czasie terazniejszym jest trudna i jednak daje pewne ograniczenia. Jednak weszła mi w nawyk i staram się ją doskonalić. A książek też niewiele widziałam w tej narracji.
      Ach, do szuflady piszę naprawdę dużo różnych opowiadań, nie mam jednej określonej tematyki. A na blogu publikuję ff potterowskie i tam m.in. posługujęsię właśnie pierwszą osobą i czasem teraźniejszym ;)

      Usuń
    6. Też piszę sporo opowiadań, których nie mam serca publikować. :P Ciągle zaczynam coś nowego, ale niczego nie potrafię skończyć...

      Usuń
  15. No nie znam żadnych sposobów na odzyskanie głosu..

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki sylwester taki cały Nowy Rok więc chyba się opłacało. Nawet kosztem utraty głosu.

    OdpowiedzUsuń
  17. W naszym wieku, jeśli tylko ma się towarzystwo i przyjaciół, to każda chwila będzie miła, życzę, żeby przyszły rok był jeszcze lepszy, o ile to możliwe! I niech tych wpadek będzie jeszcze więcej, bo to nada życiu jakiegoś smaku i będzie co wspominać ;)
    Powiadamiaj mnie o nowych notkach. I zapraszam do siebie na nową.

    OdpowiedzUsuń
  18. I u mnie była zabawa przednia, z 50-cioma towarzyszami, nigdy bym tego nie zamieniła;)
    Napisałam nowy post i jak będziesz miała chwilę to Cię zapraszam!
    ju-es-ej.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. No tak..nie ma nic "gorszego" i "przykrego"niż wyrzucenie z znajomych na facebook'u..przykre...nie wiem czemu ale nic mnie bardziej nie wkurza niż robienie takich rzeczy..no cóż,takie życie,tacy ludzie a co do domówki to każda jest fajna ale tylko jeśli są fajni ludzie-bez tego kompletna klapa..pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bo klimat tworzą ludzie a nie miejsca :)

    ooo Kosogłos uwiebiam tą trylogie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Co do tej znajomości się nie martw.
    U mnie w sylwestra głównym moim gościem była choroba.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ty wracasz do szkoły na 3 tygodnie, a ja na 5. Mimo wszystko, wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  23. ech, co tam 30:D my w domu W., gdy mieszkaliśmy jeszcze u jego rodziców zrobiliśmy imprezę na 60 osób-oni, oczywiście, nic nie wiedzieli:D ale jak śmierdzi 60 par prawie samych glanów w korytarzu latem, można się domyślać...:D
    oj, to tlyko 3 tygodnie:) ja wracam na zajecia na studiach do połowy lutego i mam same egzaminy- ae wszystko da się przetrwac, nawet nie zauwązysz, jak te 3 tygodni szybko zejdą:)
    ale wyrzucanie na fb to nie jest pokazywanie klasy i hm...nie wiem, czy należy się aż tak tym przejmować? przejmowałabym się nie w wirtualnym świecie, ale gdyby ktoś mi coś rzekł w twarz- ale to tak ogólnie:)

    autoportretodczuwalny.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. też myślę, że wszystko zależy od towarzystwa. a jaki sylwester, taki ponoć rok.. u mnei się na razie dwa razy sprawdziło;p

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobre towarzystwo to już ponad połowa sukcesu. Jak dodamy do tego dobrą muzykę to już nie ma się czym martwić ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Podobno jaki Nowy Rok, taki cały rok... No to się ładnie wyszalejesz, kochana :D

    OdpowiedzUsuń
  27. O jeny. Jak tu ładnie. Mam nadzieję, że następnego dnia nie dostałaś oczopląsu :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Nominowałam Cię do zabawy Liebster Award. Szczegóły u mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeszcze tydzień i mamy ferie. :D

    OdpowiedzUsuń