Może powinnam wyjaśnić poprzedni post. Nie chcę co prawda do tego wracać, napiszę tyle, że osoba, której dosyć ufałam, zrobiła mnie na szaro przed jednym z najlepszych kolegów. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Gdy A., po jakimś czasie, w końcu nie wytrzymał i zapytał się mnie prosto z mostu, dlaczego obgaduję go za plecami, szczęka mi opadła i przetoczyła pół metra po szkolnym korytarzu.
No i wyszło na jaw, iż rzekomo zwyzywałam go od stóp do głów, gdy tak naprawdę nazwałam go tylko „jełopem” i to w dodatku w znaczeniu pozytywnym.
Nie będę dokładniej opisywać tego, przez co przechodziłam, bo sprawa była poważniejsza, a plotka doszła do wielu osób ukazując moje „dwulicowe oblicze”. Nie powiem, byłam zdruzgotana, czułam się prześladowana niczym w podstawówce lub gimnazjum, a byłam pewna, że te czasy mam już za sobą.
Z tego wszystkiego zawaliłam sprawdzian z fizyki, chemii i matematyki – czyli moje przewodnie przedmioty. Super...
A wiecie co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że chociaż w głębi duszy przebaczyłam już tej osobie, ona zachowuje się tak, jakby mnie w ogóle nie znała. To boli, w końcu moje liceum nie jest duże, mijam ją na korytarzu nawet kilka razy w ciągu tych dziewięciu, dziesięciu godzin (nie zamierzam robić pierwszego kroku, wystarczy, że jej przebaczyłam), a ona nadzwyczaj w świecie odwraca głowę lub gorzej – bierze pod ramię jedną z tych swoich psiapsiółek i szepcze coś na ucho ze swawolnym uśmieszkiem.
Reasumując, półtora roku dobrej znajomości poszło w dupę.
Na całe szczęście reszta spraw się wyjaśniła. Moje stosunki z A. znów są dobre i bez ograniczeń wyzywamy się po nazwisku, liczymy klasowe składki i trzymamy za ręce na chemii w oczekiwaniu na oceny z kolejnych klasówek.
A jutro półmetek! Nie mogę się już doczekać, pomijając, że wrócę do domu po drugiej, a o ósmej zero zero mam poprawę z fizyki. Jak to zawsze komentuje K.: „Będzie grubo!”.
Ta znajomość chyba nie była zbyt wiele warta...
OdpowiedzUsuńKilka tygodni temu myślałam zupełnie inaczej...
UsuńA dzisiaj?
UsuńJa też się przejechałam na jednej osobie, której ufałam. Wiem mniej więcej jak się czujesz.
OdpowiedzUsuńAle nie myślałam, że w liceum zdarzają się takie idiotki :/. Przykro mi.
Wiedz, że my czytelnicy będziemy cie wspierać :)
W sumie, mam sytuację podobną. Tylko, że tutaj w grę wchodzi "przyjaźń" wieloletnia ...
OdpowiedzUsuńLudzka podłość nie zna granic, naprawdę... dobrze, że jesteś :*
OdpowiedzUsuńMaila dostałam, ale nie jestem w stanie odpisać - trzeci tydzień choruję i na komputerze bywam tylko z doskoku.
Cóż takie rzeczy się zdarzają. Po prostu jeśli się da trzeba to wyjaśnić
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś :) Tak nagle odeszłaś, że aż się zaniepokoiłam. O jeżu. Ludzie z zawiści (bo domyślam się, że to ona była głównym motywatorem) są gotowi zrobić dosłownie wszystko. Musisz to jakoś przełknąć i wziąć się w garść. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńCzy to była zawiść, tego nie wiem, bo do dziś nie zamieniłysmy ze sobą ani słówka. Naprawdę nie wiem, czemu ona mi to zrobiła, bo uczciwie mogę powiedzieć, że ani razu jej nie skrzywdziłam.
UsuńPrzełknąć to jeszcze się po części da, bo i tak mam mnóstwo roboty, a skoro najgorsze się wyjaśniło, to nie jestem już taka zestresowana. Tylko od czasu do czasu brakuje mi takich rozmów...
Czasami tak jest, że ludzie to świnie. Jeszcze się z tego wygrzebiesz :)
UsuńKocham wyrażenie "grubo" :D
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że tak się stało... Kurde, weź tu ufaj ludziom... Widać w liceum wcale nie ma takich dojrzałych ludzi, jak zawsze myślałam. Pozdrawiam, gimbus (nadal).
Ale możesz wszystkie te oceny poprawić?
Jak poszła poprawa? :)
OdpowiedzUsuńPoprawka przełożona została na za dwa tygodnie :)
UsuńO kurde, skąd taki odległy termin?
UsuńLudzie czasami lubią mieszać innym w życiu. Nie wiem po co im to, ale taka już ich mentalność. Najważniejsze, że sprawa się wyjaśniła. Jak poszła poprawa? Fizyka przede mną. :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mam zielonego pojęcia, po kiego czorta im takie postepowanie, ale cóż może nawet ta moja niewiedza jest lepsza...
UsuńPoprawy nie było, bo odchorowywałam dzisiaj półmetek i nie dałam rady stawić się w szkole. Całe szczęście, że w przypadku fizyki termin popraw obowiązuje do końca półrocza :)
Ciesze się, że sobie poukładałaś. A co do reszty szybko nadrobisz :)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji Uśmiech dla Ciebie :) <--jak się uśmiechnęłaś to się udało, jak nie to mam nadzieję, że wywołało pozytywne emocje.
ludzie tacy bywają. pamiętam jak kiedyś mówiłam o mojej bardzo dobrej koleżance, że martwie się o nią bo jej zachowanie jest trochę aspołeczne, bo unikała wszelkiego kontaktu z klasą nawet w te ostatnie dni szkoły, to na drugi dzień się dowiedziałam od niej, że niby wielce ją obgadywałam i wyzywałam, kiedy ja tylko powiedziałam jedną rzecz, która nie była ani po części kłamstwem. bo KTOŚ musiał wszystko wygadać dodając do tego wszystkiego swoje 5 groszy. uwielbiam takich ludzi, co wszystko przekręcają <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że półmetek udany i fizyka poprawiona :D
pozdrawiam :)
Prawdziwych przyjaciół poznaje się właśnie w takich sytuacjach o jakich mowa w Twoim poście. Współczuję Ci ale, ale dobrze, że jest już okej z A.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post, dla mnie osobiście, bardzo istotny, zapraszam.
www.ju-es-ej.blog.onet.pl
Mnie ostatnio też było mało na blogach, więc przyznam, że twojego "urlopu" nawet nie zauważyłam :D
OdpowiedzUsuńObawiam się, że tacy ludzie zdarzają się wszędzie i niestety to nie kończy się na podstawówce czy gimnazjum. Na liceum też nie...
OdpowiedzUsuńi jak tam po pólmetku :??? i jak po tej nieszczesnej fizyce ???
OdpowiedzUsuń