Nie lubię zimy. Zachwyt pierwszym śniegiem, jaki mimowolnie nawiedza mnie każdego roku, minął równie szybko i niespodziewanie jak się pojawił.
Zostały tylko przemarznięte dłonie, skóra pokryta gęsią skórką i dziwne uczucie niespełnienia.
Siedząc w parku na tzw. „okienku”, w oczekiwaniu na lekcję polskiego, usiłując zapamiętać jak najwięcej szczegółów na pracę klasową z romantyzmu, nie potrafiłam oderwać wzroku od tych kolorowych liści pokrytych białą, zimną warstwą śniegu, która w brutalny sposób zabierała magię temu kolorowemu dywanowi.
Życie jest przemijaniem... To zdanie tkwiło w moim umyśle sprawiając, że kompletnie zapomniałam o czymś takim jak umiejętność czytania, a wszelkie zdania zapisane w zeszycie w szerokie linie stały się dla mnie kompletnie niezrozumiałe.
Mama zawsze powtarza, że nie warto przejmować się przyszłością, bo właściwie może ona w ogóle nie nadejść.
A ja boję się. Czuję się teraz jak ta nasza tegoroczna, stłamszona jesień. Co będzie, gdy przyjdzie zima? Co będzie, co będzie... Nie boję się skutków samego zaduszenia, poskromienia. Boję się tylko samego procesu. Bo, niestety, jestem cholernie wrażliwa i ból mnie przeraża.
Ten śnieg... On też mnie boli.
Śnieg się roztopi, ból przeminie :)
OdpowiedzUsuńA co, gdy ból przyjdzie w innej postaci?
UsuńA skąd pewność, że ból na pewno przyjdzie?
UsuńWiesz, to moja fobia, praktycznie ciągle mnie nawiedza...
UsuńFobię można pokonać. Każdy się boi bólu, ja też. Boję się też odrzucenia. Ale to nie oznacza, że mam na starcie już się poddać :)
UsuńPoddać to się nie poddaję. Raczej to tylko mnie spowalnia.
UsuńZawsze lepsze to niż cofanie się...
UsuńCofanie się nie jest dobre, zdecydowanie. Wtedy tylko tworzy się błędne koło.
UsuńAlbo wracamy do punktu wyjścia, z którego chcemy jak najszybciej uciec...
UsuńUciekanie jest bezsensowne, moim zdaniem.
UsuńTylko skąd wziąć tyle siły aby stanął twarzą w twarz z problemem?
UsuńLata przygotowań ;)
UsuńJakiego bólu się boisz?
OdpowiedzUsuńFizycznego. Do tego psychicznego jestem przyzwyczajona.
UsuńJa z fizycznym już się zaprzyjaźniłam, jeśli w ogóle można się z czymś takim zaprzyjaźnić...
UsuńDla mnie za duże słowo. Może lepiej przyzwyczaić się ? :)
UsuńPrzyzwyczaić, zaakceptować, zaprzyjaźnić... Co za różnica i tak trzeba z tym żyć.
UsuńJa ciągle stoje przy tym, że przyjaźnie z bólem bym nie wybrała.
UsuńJa tam lubię śnieg, ale zimy nie cierpię. A ból ? Co nas nie zabije to nas wzmocni, prawda ?
OdpowiedzUsuńJa już mam dosyć tego wzmacniania :)
UsuńJak ma mnie zabić, to niech zniknie :)
Tak, papa zimo ! Ale będą łyżwy, i święta, i prezenty, i Kevin i ogóle :)
UsuńBędzie i koniec świata, haha :p
UsuńNo ! Prawie całe swoje życie zmarnowałam na szkołe, ale nie żałuję .. chyba.
UsuńPrawda jest taka, że koniec świata przeżywamy każdego dnia, gdy zamykamy oczy.
UsuńAle z tym “sławnym“ grudniowym zdarzeniem wiąże się także moja obawa przed bólem.
Właściwie masz rację. Ja też się boję. Bardziej niż jutra.
UsuńDokładnie. Dlatego staram się żyć chwilą :)
UsuńJa też. Ale czasami nie mam siły, aby się położyć, a co dopiero żyć chwilą. Życie jest za skomplikowane.
UsuńJest, ale trzeba je po prostu jak najlepiej przeżyć - taka nasza misja.
UsuńWłaśnie. Za to dziękuję Bogu. Czasami jednak ciężko uwierzyć,że to NASZE życie ...
UsuńAż tak bardzo utożsamiasz się z innymi?
UsuńNigdy nie utożsamiam się z innymi. Jestem sobą, nie mam potrzeby bycia kimkolwiek innym. Akceptuję siebie jaką jestem, ale czasami w życiu człowieka pojawia się ktoś, kogo nie można pominąć. Chociażby w stwierdzeniu życie.
UsuńJa póki co szukam prawdziwej siebie. Jakiej trwałej, która nie zanika i nie ucieka.
UsuńWłaśnie. Czy ja znalazłam ? Nie wiem. Wiem tyle, że Go nie zostawię. Chyba najlepsze co może być.
UsuńTakie poszukiwania zazwyczaj zabierają bardzo dużo czasu i poświęcenia.
UsuńNie. Najlepsze znajomości biorą się przypadkiem :)
UsuńJest w tym trochę racji :) takie zaplanowane są zazwyczaj krótkotrwałe.
UsuńAha. Albo fałszywe jak nic :(
Usuńdokładnie...
UsuńA ja mogłabym się uczyć tylko informatyki i polskiego, bo chcę zostać polinistką, lub iść w tym kierunku :) Liceum ?
OdpowiedzUsuńTak, mnie też. Są wyjątki, znam dziewczyny "bogate", które mają prawdziwe przyjaciółki, ale"wyjątek powterdza regułę. :)
Tak, liceum, druga klasa konkretnie ^^
UsuńWyjątki zawsze są, w tym cały urok naszego życia :)
Taa, 17 lat, tak ?
UsuńTak. Byleby nie zdarzały się za często.
Dokładnie. Skończone siedemnaście, of course :)
UsuńWszystko z umiarem :)
Zazdroszczę ;(
UsuńDokładnie ! Najlepiej, bo jak czegoś jest za dużo, to przestaje to być fajne. No, oprócz słodyczy ;d
Czego Ty mi zazdroscisz - starości? ;p
UsuńJa na słodycze mam zakaz :)
Nie, doświadczenia życiowego. I możliwości wyboru.
UsuńWspółczuję. ;<
Doświadczenie zdobywamy przez całe życie. Fakt, byłam wystawiana i jestem na różne próby, ale nikomu nie polecam takiej formy “nauki“.
UsuńNo. cóż, zdrowie ważniejsze od chwilowych przyjemności :)
Wiem. Jednakże człowiek starszy zawsze jest mądrzejszy.
UsuńJa też nie.
Ja wybieram opcję b. ;D
A wiesz, że niekoniecznie?^^
UsuńJa długo wybierałam to b i doprowadziłam się do swojego obecnego, nieciekawego stanu...
Oj, nie chodzi o mądrość naukową, bo mój wujek ma pięćdziesiąt lat a jest głupszy od Gosi, mojej młodszej kuzynki. Chodzi właśnie o życiową. Życiowa mądrość to moja mania.
UsuńCzyli ?
Mnie też chodziło o życiową :).posiadają ją doświadczeni strasi ludzie, ale również niektóre małe dzieci :)
UsuńA tak, zdarza się. Chyba lepsza jest odpowiedź a. ;)
UsuńOdpowiedź a zawsze najlepsza^^
UsuńWłaśnie ! Chociaż ... Czasami b też jest fajna xd
UsuńJa tam nie lubię tych b. piersza najlepsza :)
UsuńAle fakt, coś w pogotowiu trzeba mieć przygotowane ^^
Wyobraź sobie - wpadka, masz plan, nie wypala. B się przydaje ^^
UsuńAlbo C ;P
Usuńco ty sie sniegiem przejmujesz bedzie to bedzie nie to nie sa wazniejsze sprawy w zyciu wazniejsze niz jakis tam snieg
OdpowiedzUsuńŚnieg to tam mały problem, bardziej utozsamiłam go ze swoją fobią - bólem właśnie.
Usuńale on nie boli. Moze to twoje urojenie tylko
UsuńNo cóż, fobia robi swoje :)
UsuńA tak by the way, to tak jak pisałam, miałam dzisiaj pracę klasową z polskiego o romantyzmie i chyba zakorzeniło się we mnie głęboko to “sturm und drang periode“ :)
mi sie wydaje ze ta fobia to jest tylko w glowie albo sobie tak ja wmawiasz.
UsuńTeoretycznie chyba wszystkie fobie znajdują się w głowie człowieka :)
Usuńno tak, ale moze tak naprawde jej nie ma
UsuńJest ona skutkiem myśli. Wielu, naprawdę wielu myśli :)
Usuńto za duzo myslisz
Usuńwszyscy mi to mówią ;)
UsuńLubię śnieg, ale wiążących się z nim świąt nienawidzę.
OdpowiedzUsuńJa święta już tylko znoszę, ale to nie jest już to co dawniej.
UsuńJa nigdy nie lubiłam świąt. No z wyjątkiem tego jak byłam mała bo się prezenty dostawało. Ale ta sztuczność i pierdolona życzliwość na pięć minut mnie rozpierdala po całości.
UsuńPrzykro mi bardzo z tego powodu...
Usuń"(...)że nie warto przejmować się przyszłością, bo właściwie może ona w ogóle nie nadejść. " Kurczę, mądre. Muszę zapamiętać.
OdpowiedzUsuńMoja mama to ogólnie oaza mądrości - sama muszę zacząć zapisywać sobie jej wypowiedzi :)
UsuńZima to zuuuo! Też jej nie lubię. Nie rozumiem tego zachwytu. Podobnie jest ze świętami. Śmiem stwierdzić, że zwyczajnie możesz bać się zmian. Nigdy nie wiadomo co one przyniosą.
OdpowiedzUsuńZmian nie lubię. Zwłaszcza, gdy dotyczą one rzeczy, do których zdążyłam się przywiązać.
UsuńA Święta same w sobie lubię. Nie tak jak we wczesnym dzieciństwie, ale też nie utraciły jeszcze w sobie całej magii.
Śnieg dla mnie jest wybawieniem :) Mam nadzieję, że nie znienawidzisz zimy aż za bardzo :D
OdpowiedzUsuńMało rzeczy tak naprawdę nienawidzę, zima to w porównaniu z nimi blahostka.
UsuńAle polubić, nie polubię jej never ever :)
Nie lubisz tego mrozu przenikającego do kości? :3
UsuńBez zastanowienia - nie. Zwłaszcza, gdy jeszcze z tego mrozu wchodzę poźniej do ciepłego pomieszczenia :)
UsuńWiedziałam, że taka pewna odpowiedź będzie :D A ja tam lubię mrozik :D
UsuńPodziwiam ;P
UsuńZdecydowanie za szybko, ale mi się tam podoba... jak na razie ;D
OdpowiedzUsuńPoczekaj aż zacznie się odwilż ;p
UsuńA tego, to ja nie znoszę ;P
UsuńRaczej nie znam osoby, która gustuje w takich warunkach :p
UsuńNie dziwię się ;D
UsuńTego typu warunki to zachęcić potrafią jedynie do pozostania w domu :)
Usuń...pod kołdrą :)
UsuńA potem odleżyny dają o sobie znać :)
UsuńOj tam, oj tam ;P
UsuńNie oj-tam-taj :)
UsuńNie co? ;D
UsuńHehe, tak mówimy w szkole, gdy ktoś wylatuje z “oj tam, oj tam“. Robimy z tego czasownik. W sumie nawet nie wiem jak to się przyjęło ;)
UsuńAle naprawdę dziwnie się to odmienia ;D
UsuńBo to PO POLSKIEMU, moja droga - wyższa szkoła jazdy :)
UsuńJa tylko polski umiem... i łacinę podwórkową. Biegle! ;D
UsuńPozazdrościć, ja zostałam na emigrację wysłana pod skrzydła mojej Rodzicielki, która widząc moje zamiłowanie do podwórkowego języka, postanowiła wykorzenić miłość do tego języka :)
UsuńNie powiem, metoda skuteczna tak w... 50%? :)
Później nadrobisz straty językowe ;P
UsuńOby tylko nie w jakiś nieodpowiednich okolicznościach ^^
UsuńOby ;P
UsuńZnając moją skłonność do słownych wpadek i tak nic z tego nie wyjdzie :)
UsuńHahah ;D
UsuńBardzo smieszne ;)
UsuńTo tak, jak profesor mówił na którymś z moich ostatnich wykładów: "lepiej robić to, co chcesz, czego pragniesz teraz, bo nie wiadomo, czy za parę dni/tygodni/miesięcy będziesz miał taką okazję".
OdpowiedzUsuńAle pomyśl sobie, jak wszyscy później będą się cieszyli, jak przyjdzie wiosna :P Co prawda, jeszcze parę zimnych, białych miesięcy przed nami, no ale.
Bardzo mądre słowa :)
UsuńTe miesiące w ogóle się jakoś... Poprzestawiały :p
A niby mamy do czynienia z globalnym ociepleniem oO"
UsuńChyba raczej globalnym ocipieniem :)
UsuńJestem coraz bliższa temu stwierdzeniu XD
UsuńJa już dawno to stwierdziłam, gdy gdzieś przeczytałam, iż Putin ma ludzi od sterowania pogodą.
UsuńLubię śnieg, ale nie cierpię zimna. Ból to niestety nieodłączna część naszego życia. To przyjaciel, którego nie wolno nam polubić.
OdpowiedzUsuńPrzyjaciel, powiadasz? Dla mnie to wrog, z ktorym nie można zadzierać.
UsuńBez niego nie wiedzielibyśmy, że coś jest nie w porządku.
UsuńMoże są w tej kwestii jakieś łagodniejsze opcje?
UsuńNie może być tak pięknie ;)
UsuńBardzo optymistycznie, nie ma co :p
UsuńZa bardzo przejmujesz się błahostkami i przypisujesz im dużą wagę.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale sprawa strachu przed bólem nie jest dla mnie blahostką.
UsuńTo zrozumiałe, ale bardziej chodziło mi o ten śnieg. Niedługo zginie. Może ból też się zatrze?
UsuńAch, śnieg :) to już tylko o to chodzi, że nadszedł za szybko.
UsuńA ból... Będę musiała zacząć walczyć z tą fobią.
Lepiej walczyć czy przyzwyczaić się do niego?
UsuńPrzyzwyczajenie też oznacza w pewnym sensie walkę, przynajmniej na początku.
UsuńA u mnie jesień pełną parą! ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego tak bardzo się tym przejmujesz?
Zależy jak zrozumiałaś ten post - nie tyle zima mnie martwi, co skojarzenie jej sobie z bólem.
UsuńA dlaczego kojarzy Ci się z bólem? Nie możesz sprawić by kojarzyła Ci się z czymś innym?
UsuńNie potrafię zmusić do tego swojego umysłu.
UsuńSkoro nie potrafisz go zmusić to nie wiem jak mogłoby to zmienić. Ale ten ból nie jest tak duży?
UsuńChodzi mi głownie o ból związany z umieraniem lub naprawdę wielkim cierpieniem.
UsuńCzyli musisz się jakoś przemęczyć z tym bólem..
UsuńUnfortunatelly, yes... :(
UsuńMoże spróbuj skojarzyć ją z czymś innym - czystością, niewinnością. Zima też ma zalety. ;)
OdpowiedzUsuńJakie, na przykład?
UsuńJa też ubolewam nad tym śniegiem i w ogóle mnie nie cieszył, a na widok kolorowych liści pod pokrywą tego paskudy robi mi się smutno...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Zawsze to miałam określony czas, liście powoli traciły kolory, drzewa stawały się puste, słońce wychodziło coraz rzadziej. Teraz to jest jakiś w ogóle nieznany mi schemat...
UsuńI wszystko dzieje się zbyt szybko, nagle. Nie ma tej stopniowości, do której jesteśmy przyzwyczajeni :/
UsuńDokładnie, skończył się ten nasz ukochany klimat umiarkowany :(
UsuńTrzeba się przeprowadzić :P
UsuńDo Włoch!!! <3
UsuńA w cholerę ze śniegiem i mrozem... brrrr... ja chcę już wiosnę :/
OdpowiedzUsuńJa chcę lato. Ciepłe i słoneczne ^^
UsuńObawa przed samym w sobie strachem jest najgorsza. Zduś go, zanim przyjdzie.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nawiedza mnie on prawie codziennie - jestem już nim trochę zmęczona...
UsuńA jak wygląda "jutro"?
UsuńOstatnie wydarzenia w moim życiu sprawiły, że moja wiara w “jutro“ stała się minimalna przez co nie potrafię sobie wyobrazić tego jak może ono wyglądać...
UsuńNienawidzę zimy i przyznam, że byłam przerażona, kiedy musiałam opuścić mój domek i wracać do codzienności, studenckiego życia, a tu za oknem 10 cm śniegu... Na dworcu PKP zamarzłam i musiałam się rozgrzewać Wódką Krajową mojej współlokatorki.
OdpowiedzUsuńNie myśl o przyszłości, bo naprawdę, nie warto się nad nią zastanawiać.
No, a to dopiero początki. Jak przyjdzie taka typowa zimna to moja 10minutowa droga do szkoły zajmować mi będzie dobre pół godziny...
Usuńmama ma rację - nie ma sensu się przejmować ani tym, co było, ani tym co będzie, liczy się tu i teraz.
OdpowiedzUsuńMoja Mama zazwyczaj ma rację - prawie zawsze ;)
UsuńZ tej strony Flight z www.parostatkiem-w-piekny-rejs.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńnastąpiła zmiana teraz jestem Bronx z www.ju-es-ej.blog.onet.pl
Proszę o zmianę w linkach!
**
A ja się bardzo ucieszyłam na śnieg i szkoda, że już stopniał, tak już mam, że jak mam chodzić do szkoły to wolę, żeby był śnieg, nie mam wtedy poczucia że mi tyle dnia ucieka!
Strony z linkami nie prowadzę, ale zaakceptuję zmiany ;)
UsuńBoże, ja bardzo ciesze się z powodu braku sniegu - w końcu! ;)
A czy istnieje jakaś szansa na to, że ten proces, którego tak bardzo się boisz Cię ominie?
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, raczej nie...
UsuńNiby nie należy się przejmować, ale prawo do refleksji zarówno nad przeszłością jak i przyszłością ma każdy. Grunt, żeby umieć przy tym żyć tu i teraz - nie pogrążać się całkowicie we wspomnieniach lub rozmyślaniach nad tym, co nadejdzie.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Dzięki takim refleksjom zawsze poprawia mi się humor. Pomaga mi to ;)
UsuńE tam, wydaje mi sie, że śniegu aż tak prędko nie będzie :D
OdpowiedzUsuńObys miała rację ;)
UsuńJa tak z innej beczki: macie w szkole średniej okienka? Myślałam, że w szkołach zawsze układa sie plan tak, żeby nie było przerw.
OdpowiedzUsuńTeraz już nie mamy, bo zlikwidowali jedną grupę z wfu, ale tak to ogólnie są przynajmniej w mojej szkole okienka.
Usuń