Nie tak chciałam, nie tak planowałam.

 Jestem zła na siebie. Potwornie zła. Na swoje niezdecydowanie. Brak silnej woli. Umysł tworzący głupie wymówki. Na to, że wciąż odkładam na `potem`, które odwleka się w nieskończoność.
 A było tak pięknie. Od środy wytrzymywałam bez cukru. Co prawda jadłam więcej mniejszych posiłków, zwłaszcza warzyw, na które ostatnio mam nadzwyczajną ochotę.
 Niejeden z Was myśli pewnie, że się odchudzam. W pewnym sensie to prawda, ale, mimo wszystko, stawka jest dużo wyższa.
Jeżeli porządnie nie wezmę się za siebie mogę mieć znacznie większe problemy niż otyłość.
 Tak jak wcześniej napisałam, było pięknie – do dzisiaj, do dzisiejszego sprawdzianu z relatywistyki.
Nie poszło mi, po prostu nie poszło. Nie wiem czy tylko to, czy też ogólne wyczerpanie spowodowało, że na długiej przerwie skierowałam swoje kroki w kierunku pobliskiego sklepu spożywczego.
Nie pamiętam nawet czy kupiłam sobie dwie czy też trzy tabliczki czekolady, które pochłonęłam w mgnieniu oka.
 Zaraz po tym załamana zadzwoniłam do E. która w zeszłą środę rozpoczęła rzucanie palenia.
Była w równie kiepskim humorze, bo nie wytrzymała wczoraj napięcia przed ustną maturą z angielskiego i wypaliła jedną paczkę, a dzisiaj, ze złości na siebie – dwie.
 Było mi Jej szkoda, jednocześnie cieszyłam się, że ma, mniej więcej, podobne doświadczenia, co ja.
Osoby, które przypatrują się moim poczynaniom jedynie z boku, kiwają głową z dezaprobatą, każą mi się wziąć za siebie, bo niedługo będę miała stopę cukrzycową, co nie jest wcale przesadą.
 Ale słowa to nie wszystko. Nie wiem, co może mnie zmotywować.
Nie mam pojęcia, kto ma właściwie gorzej – ja ze swoją otyłością, zespołem jelita wrażliwego i prawdopodobną cukrzycą czy E. ze swoim głodem nikotynowym.
Z resztą, to nieważne, obie powinnyśmy znów zacząć działać, walczyć z nałogami.
 Póki co, nie mam siły do niczego – superwysoka dawka cukru, którą sobie dzisiaj `sprezentowałam` sprawiła, że mam mdłości, kręci mi się w głowie i dwoi przed oczami.
W dodatku rozpoczął się u mnie okres alergiczny, więc macie właśnie przyjemność czytać post załamanej, zapuchniętej siedemnastolatki z oczami czerwonymi niczym królik.

Wiem, że wieje smutkiem w tej notce, ale czuję się lepiej po napisaniu TUTAJ tego wszystkiego. 


Ta piosenka mogłaby zastąpić tytuł tej notki:

158 komentarzy:

  1. Moja biedna Tyśka, ale cóż musisz po prostu sama zadecydować, co jest dla Ciebie najważniejsze, ja tutaj mało wskóram, wybacz skarbie.
    Ale i tak jestem z Tobą - 24 na dobę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podpisałeś się, no no no ;)
      Dziękuję, będę mieć Twoją obecność na uwadze mój Mistrzu ;*

      Usuń
    2. Tylko tak dalej, a pozbędziesz się nałogu szybciej, niż myślisz ;)

      Usuń
    3. Aż takim cudotwórcą to Ty raczej nie jesteś, kochany ^^

      Usuń
    4. Skąd ta pewność, babe?^^

      Usuń
    5. Because I know You, babe :*

      Usuń
    6. Tylko tak Ci się zdaje^^ buahahaha!!!

      Usuń
    7. Czyżby zlowieszczy śmiech?

      Usuń
    8. Właśnie tak :)

      Usuń
    9. Jakoś mnie nie przeraził :P

      Usuń
    10. Nie udawaj, babe :)

      Usuń
    11. Nie udaję. I co żeś sie tak nakręcił z tym BABE?

      Usuń
    12. Wiesz przecież, że lubię się z Tobą droczyć ^^

      Usuń
  2. Jak tak to czytam to właściwie mogę powiedzieć, że też tak mam... Jakoś szybko mija zapał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie potrzebuje żeby on nie ostygł.
      co za ironia - chcę iść na medycynę a nie potrafię sama o siebie zadbać...

      Usuń
    2. Paradoksy chodzą po ludziach ;p

      Usuń
    3. To prawda. tylko dlaczego najczęściej czepiają sie one tych, którzy NAPRAWDĘ chcą coś zmienić?

      Usuń
    4. Nie wiem... Gdybym wiedziała to bym to natychmiast zmieniła. Nie po to się staram, żeby to szło we wszechświat bez echa.

      Usuń
    5. A innym co sie praktycznie nie starają wszystko przychodzi jak z płatka. ale, gdybyśmy to MY wszystko olaly to byłoby jeszcze gorzej.

      Usuń
    6. A może nam sie wydaje, że im to przychodzi z łatwością?

      Usuń
    7. Sugerujesz, że zbytnio skupiamy się na sobie?

      Usuń
    8. Nie wiem, ale nie zawsze wiemy ile ktoś zrobił, możemy się tylko domyślać, że się nie starał... Chociaż może nieświadomie to sugerowałam...

      Usuń
    9. Wiesz, że nie wszyscy pracują na swój sukces tak samo. Są przecież ludzi ‘spod szczęśliwej gwiazdy‘ ktorzy mało robią, dużo osiągają lub zwykłe pasożyty, wazeliniarze.
      I niestety GŁUPI MA ZAWSZE SZCZĘŚCIE - nie uczciwy...

      Usuń
    10. Wiem. Jest tak jak mówisz. A czasami jeszcze żerują na innych, ale to już inna sprawa...

      Usuń
    11. Ta sprawa swoją ‘innością‘ sprawia, ze jest jeszcze bardziej bolesna.

      Usuń
  3. Nie będę obijać w bawełnę: ciężko ci będzie. A może zamiast czekolady znajdź jej jakiś odpowiednik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne masz na myśli owoce, prawda? W swoim przypadku i ich nie powinnam zbyt dużo jeść . najlepiej jakbym w ogóle odzwyczaiła się od slodkiego. i to nawet trudne nie jest - do czasu gdy stracę całą wiarę, jak dzisiaj.

      Usuń
    2. Owoce mi nawet przez myśl nie przeszły. Bo na nie ciężko jest się przerzucić. Ale na przykład jakieś chrupki kukurydziane lub inne, mniej kaloryczne rzeczy ;D

      Usuń
    3. To też jest rozwiązanie ja to bardziej preferuję wafle ryzowe o smaku jablka z cynamonem ale ostatnio takowych zabrakło w pobliskim Kauflandzie ;)

      Usuń
    4. Ale założę się, że w Biedronce lub innej sieciówce znalazłby się ich odpowiednik tylko w innym opakowaniu i o innej nazwie. A trochę ruchu do innego sklepu by ci nie zaszkodziło ;D

      Usuń
    5. BlueBell akurat tak się sklada żę Biedronkę mam praktycznie pod samym domem z kolei do Kauflanda to jakiś kilometr jest :)

      Usuń
    6. Hah, no to z Biedronką nie trafiłam ;D
      H
      mm... kilometr? Nie lubię tej długości z tego względu, że mam dość komendy: teraz teraz robimy kilometr i wracamy do szkoły ;/

      Usuń
    7. Ja to mam raczej złe wspomnienia z gimnazjum, kiedy to na lekcjach wf biegalo sie kilometr na rozgrzewkę , kilometr pod koniec lekcji i raz w tygodniu interwała.

      Usuń
  4. Nie pomogę Ci, bo sama nigdy nie miałam problemów z przerwaniem czegoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oczekuje pomocy - raczej rady.

      Usuń
    2. Jak radzić nie odczuwając?

      Usuń
    3. Coś w tym stylu - nie odczuwając, bez żadnych wewnętrznych bitew z samym sobą.

      Usuń
    4. Bitwy też są potrzebne.

      Usuń
    5. Ale kiedy wojsko słabnie, wręcz ma się ochotę skapitulować.

      Usuń
    6. A gdyby dać wojsku czas na odpoczynek?

      Usuń
    7. Pytanie tylko ILE?
      Chyba ostatnio niezbyt dobrze się z nim dogaduję...

      Usuń
    8. Samo zdecyduje.
      Więc może nie mów, przestań i samo się uspokoi?

      Usuń
    9. I nie rozleniwi się jeszcze bardziej?

      Usuń
    10. Tego nie wiem. Ale spróbować warto.

      Usuń
  5. Masz rację, zupełnie nieważne jest to, która z Was ma gorzej. Obie jednak musicie wziąć się w garść, bo zarówno jedno jak i drugie uzależnienie nie przyniosą Wam żadnych korzyści. Może wspólnie będzie łatwiej? Pilnujcie się nawzajem, motywujcie i, przede wszystkim, nie poddawajcie się, a na pewno osiągniecie sukces. Trudno mi doradzić coś konkretnego, ale mocno trzymam kciuki, żeby Ci - a właściwie to Wam - się udało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko że mieszkamy w dwóch różnych miejscowościach oddalonych o jakieś 100 km i na co dzień to tylko gg albo telefony.
      ale dziękuję -w imieniu swoim i E. ;*

      Usuń
    2. Na szczęście obecnie o wiele łatwiej jest utrzymać kontakt, a kto wie, może właśnie taka wspólna walka okaże się dla was najlepszą motywacją?

      Usuń
    3. Napewno. przyjaźń to może nie jest, ale cieszę się, że się na nią natknelam w swoim życiu.

      Usuń
    4. W końcu nie wszyscy muszą od razu stawać się naszymi przyjaciółmi. :) Czasem wystarczy po prostu, że są i że spotykamy ich w odpowiednim miejscu i czasie.

      Usuń
  6. Wiem jak ciężko jest zrezygnować z papierosa, bo sama często to przechodzę. Nie palę przykładowo dwa miesiące bo nie musze i nawet mnie do tego nie ciągnie, ale jak mam taką ochotę kieruję się w stronę sklepu i kupuje sobie paczkę miętowych LD.
    A co do słodyczy - dwa miesiące już nie jadłam. Schudłam osiem kilogramów chociaż aż tak bardzo tego po mnie nie widać. Powiem Ci, że jeśli bardzo będziesz tego chciała to dasz radę - wiem po sobie, że to skutkuje. Tylko musisz chcieć tego tylko i wyłącznie dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że te słodycze są dla mnie jak dla kogoś papierosy. przecież dobrze mi szło od zeszłej środy. mijanie w sklepach półek ze słodkościami nie jest znów takie trudne, ale jak łapię dola to nie wiem, co się ze mną dzieje.

      Usuń
    2. Podzielam zdanie Jaskrawej. Jak ma się silną wolę to się z tym po prostu skończy. To tak jak zamykanie pewnych etapów w swoim życiu.

      Usuń
    3. Wiem, że silna wola działa cuda, ponieważ ogólnie rzecz biorąc takową posiadam, rzadko się. poddaję, bo, cóż tu ukrywać, lubię odnosić sukcesy.
      Tylko w tym przypadku coś nie wychodzi i czuję się jak ten nieszczęsny Syzyf.

      Usuń
    4. Jeszcze osiągniesz swój cel. Zanim u mnie zapadła decyzja o odchudzaniu to takową planowałam kilkanaście razy po czym szłam do sklepu i napychałam się ciastkami.

      Usuń
    5. Niech zgadnę, z myślą że ‘to ostatni raz‘? :)

      Usuń
    6. Dokładnie tak. Zawsze sobie tak mówiłam a potem chęć zjedzenia sobie czegoś słodkiego wygrywała.
      Teraz jestem na diecie, mama robi nam różne ciastka z otrębów owsianych i całkowicie mi to wystarcza.

      Usuń
    7. Ja niestety , ze względu na alergię, nawet takowych ciastek nie mogę jeść :(

      Usuń
    8. Tym bardziej powinno Ci iść lepiej z ograniczeniem słodkiego.

      Usuń
    9. Powinnam jeszcze dostać alergię (najlepiej ze smiertelnymi skutkami) na czekoladę. :)

      Usuń
    10. Wiesz ta alergia to byłoby jakieś rozwiązanie :D

      Usuń
    11. Jasne, że tak. Chociaż i tak jestem uczulona na coraz większą ilość produktów spożywczych.

      Usuń
    12. Domyślam się, że to męczące. Rzekłabym nawet, że wkurwiające ale nie wypada przeklinać xD

      Usuń
    13. Za późno :)
      No, demerwuje mnie to, owszem, ale zrobić raczej nic nie mogę...

      Usuń
  7. To już dwa lata kiedy nie jadłam cukru. Da się wytrzymać tylko wtedy kiedy ma się silną wolę. Palenie też rzuciłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rety, rzeczywiście masz się czym pochwalić. osobiście mogę jedynie napisać, że od paru lat nie jem chleba, pierogów, nalesników, makaronów i ogólnie produktów mącznych.
      chciałabym z cukrem taki postęp osiągnąć.

      Usuń
    2. To nie jesz tych samych produktów co ja. Dodatkowo nie jem ciast i słodyczy, nie piję napojów gazowanych - no może jedynie poza wodą, ale wodę jedynie lekkogazowaną. Nie jem żadnych klusek, pierogów, chleb jedynie domowej roboty i tylko na jednym rodzaju mąki - tej najzdrowszej. Żadnych placków ziemniaczanych ani racuchów, właśnie naleśników, ziemniaków... No może jedynie na początku sezonu jak są to młode drobne ziemniaki, a potem to już nie. Ryż jedynie ciemny.

      Usuń
    3. Ja placki ziemniaczane jem naprawdę rzadko, ale góra 2 bo mój organizm bardzo źle reaguje na ten posiłek.

      Usuń
    4. Ja jadłabym, ale niestety nie mogę ani jednego. A bardzo je lubię.

      Usuń
    5. Postanowienia czy też kłopoty zdrowotne?

      Usuń
    6. To drugie, choć też chciałam schudnąć, więc w zasadzie to i to.

      Usuń
    7. Tak to jest, że przez zdrowie musimy rezygnować z niektórych rzeczy...

      Usuń
    8. Przy odpowiednim doborze posiłków, sama zrzucisz bez żadnego wysiłku. Jak pokryjesz dzienne zapotrzebowanie organizmu na wszystkie składniki to organizm będzie w formie :) I to bez ograniczenia jedzenia. Dieta często kojarzy nam się z ograniczeniem posiłków i byciem głodnym.

      Usuń
    9. Dlatego najlepiej chyba myśleć, że nie jest się na żadnej diecie :)

      Usuń
  8. Powiem Ci, że taka dieta (rezygnowania z tego lubisz rzadko sie sprawdza) bo potem najczęściej człowiek rzuca się na te ulubione potrawy i tyje 2 razy bardziej. Narazie jestem na kompie mojego chłopaka, bo się wczoraj przeprowdziłam jak bede na swoim to ci wyśle fajna diete i jest tam nawet deser obiety. Najważniejsz zasada MŻ czyli mniej żreć ... Lepiej jeść mniej i cześciej. Pij dużo wody no ćwiczyć sama.
    dieta nic nie da Dużo dają choćby spacery. Ojj wyszło jakby się wymądrzała sorry ale ten temat mam obcykany. p.s. dobrze jest iść do dietyka, który ujmie w diecie to co lubisz ale w malutkich ilościach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, dietetyków to ja nawet nie muszę szukać, bo jestem na biochemie i w mojej klasie mam parę osób ktore naprawdę są zainteresowane dietetyką, mają ją w małym paluszku. Tak jednak szczerze to moja mama przez to jak lekarze trakrowali mnie w ostatnich latach ma do nich potworny uraz więc jak raz powiedziałam że chcę się wybrać do dietetyka to wyraźnie usłyszałam że nic z tego i ogólnie leczę się teraz naturalnie, no wiesz, ocet jabłkowy domowej roboty, aloes, zioła,mniszek lekarski.
      ale ogolnie dzisiaj jeszcze nie jadlam nic slodkiego u mam nadzieję że tak już pozostanie.
      I bardzo chętnie zobaczę tą dietę obejmująca deser, mam tylko nadzieję że nie obejmuje ona produktów macznych, gdyż mam alergie na gluten.

      Usuń
    2. ALe oni się dopiero uczą lepiej iść do kogoś kto w tym sieci. Można miec czasem uraz do lekrzy jak się na trafi na kogos kto nie powinien być lekrzem...

      Kurcze to ta dietka jednak nie dla ciebie ale mimo to zobacz:
      http://zdrowie.onet.pl/fotogalerie/dieta-ktora-cie-nakarmi,5106525,11832275,foto-male.html

      Usuń
    3. sorry to przez goraczke sieci - siedzi

      Usuń
    4. Oj, ja bardzo mało spotkałam takich lekarzy z powołania...

      Rzeczywiście, nie dla mnie, ale mogłabym sobie niektóre produkty czymś zastąpić ;)

      Usuń
    5. błędy zdarzają się każdemu ;)

      Usuń
  9. ciężka sprawa, rozumiem Twoje zamiłowanie do słodyczy, ponieważ sama za nimi przepadam. jednak mam póki co to szczęście, że żaden sposób nie wpływają one na moją wagę, która pozostaje jaka jest. za to czynią istną masakrę jeśli chodzi o moją cerę.
    może, żeby próbować się zmotywować do działania, poczytaj sporo o wszystkich wymienionych chorobach, spróbuj wyobrazić sobie siebie za parę lat. z otyłością wiąże się naprawdę bardzo wiele innych nieprzyjemnych chorób i defektów ciała, więc to najlepszy moment, żeby wziąć się za siebie.
    powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja już sporo przeżyłam wpadek że swoją otyłością - złamałam nogę trądzik mi się pogorszył, powróciłproblem z kurzajkami tarczycą. oprócz tego wyżej w notce wymienione choroby i klopoty z watrobą ale to już wina tego że przez lata bylam faszerowana lekami.
      gdyby nie ten stres już dawno bym sobie poradziła bo na ogół moja wola mnie nie zawodzi.

      Usuń
    2. co to za stres? dlaczego ciągle się pojawia i nie możesz go pokonać?

      Usuń
    3. Nie wiem czy to nie ma związku ze szkołą, konkretnie z tym nawalem materiału i uczuciem, że ciągle coś zawalam zamiast robić postępy i nie umiem znaleźć swojego miejsca w tym calym natłoku XXI wieku.

      Usuń
    4. może szukasz na ślepo, na siłę. może lepiej po prostu się dostosować, chociaż czasami nie wszystko nam pasuje.

      Usuń
    5. Gdybym jeszcze miała jakieś konkretne plany, na których mogłabym się podeprzeć - a tak to NIC...

      Usuń
  10. każdy ma gorsze dni i nic w tym złego. a silna wolna dość często wystawiana jest na próbę dlatego po każdej małej 'porażce' trzeba podnieść się i próbować dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć porażki mają na celu motywować do dalszego działania.

      Usuń
    2. to zależy od człowieka. jeden załamie się tak, ze już nie będzie w stanie dalej próbować, a drugi wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej będzie chciał osiągnąć cel.

      Usuń
    3. Szkoda, że w dzisiejszych czasach więcej jest tych pierwszych przypadków...

      Usuń
    4. niestety, ale musimy pilnować siebie.

      Usuń
    5. Inaczej stracimy to, co ważne w życiu.

      Usuń
    6. Więc nic innego, jak broń w dłoń i do boju ;)

      Usuń
    7. i może jakaś tarcza na pierś? :)

      Usuń
    8. Plus hełm, by nie uszkodzić sobie glowy :)

      Usuń
    9. Ha ha, no dokładnie :)

      Usuń
  11. Heh. Ja pożeram słodyczy na potęgę, więc współczuje ci tego że musisz sobie ograniczyć, skoro tak kochasz słodycze :0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Mesmero, cóż moge inteligentnego tutaj napisać?...
      Jedyna odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy, to taka, że BARDZO Ci zazdroszczę ;)

      Usuń
    2. XD. Nie musisz. Jem słodycze kiedy mi organizm na to pozwala. Jego słucham ;). Mój organizm jest bardzo mądry, więc nie aż tak często pożeram. Ale jeśli już pożeram... cóż :).
      Musisz się wsłuchać w organizm, nie uczucia i myśli, tylko sam organizm :).
      Też mam zagrożenie cukrzycą. Moja babcia ma. Ale na razie mam szybką przemianę materii, więc mi jeszcze to nie grozi. Ale za niegługo...

      Usuń
    3. No ja szybkiej przemiany materii nigdy nie miałam, do tego kłopoty z gospodarką hormonalną, spaprana wątroba - można dostać świra.

      Usuń
    4. Czyli musisz jeść więcej błonnika ;). Znajdź sobie potrawy czy produkty, które zawierają błonnik. Na wątrobę też jest sposób w jedzeniu. Gospodarka hormonalna... no tu musi być ginekolog :). Ja na poprawę humoru często żżeram jabłka :D. Mogę je jeść kilogramami.
      Ograniczaj powoli słodycze, nie tak nagle, bo ci się organizm zbuntuje :D

      Usuń
    5. Na szczęście nadchodzi lato, więc coraz więcej jest owoców. Nie mogę doczekać się sezonów na arbuzy ;P

      Usuń
    6. arbuzy są smaczne. Ale ja latem czekam na truskawki :D

      Usuń
    7. Już teraz się sezon zaczyna^^

      Usuń
  12. Na początku jest najtrudniej, ale potem idzie już z górki :) Trzymam kciuki za Was obie, bo zdrowie jest najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wiem że początki są trudne. chociaż nie zawsze- w tym właśnie przypadku gorzej było, jak widać, z ‘rozwinięciem‘.

      Usuń
    2. Musisz uświadomić siebie i swoje ciało, że bez cukru będzie lepiej. Wiem, że jest ciężko, ale da się to zrobić. Ważne, byś miała kogoś, kto Cię wspiera, ale też wrzaśnie, gdy nie dasz rady.

      Usuń
    3. Moja mama świetnie nadaje się na tę rolę :)

      Usuń
  13. Zrobiło mi się wręcz niedobrze na myśl o tej czekoladzie. Dasz radę. Początki są najgorsze, ale Eule ma rację - dalej idzie z górki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi na myśl o czekoladzie jest niedobrze juź od ponad 1,5 roku, ale cóż, nałóg robi swoje.

      Usuń
    2. Chwała bogu, że nie mam takich nałogów.

      Usuń
    3. Bardzo dobrze, że takowych nie masz.

      Usuń
    4. Jedyne, do czego mnie ciągnie to muzyka.

      Usuń
    5. To już, chyba, bardziej pasja?...

      Usuń
    6. Też. Od dłuższego czasu chyba nawet... pragnienie uczynienia z tego sposobu na życie. :)

      Usuń
    7. Jeżeli teksty ulubionych piosenek mają sens, to mogą być dobrymi codziennymi afirmacjami.

      Usuń
    8. To też. A ogólnie to ja nie lubię piosenek bez przekazu.

      Usuń
    9. Ja też nie. Czesto jak wpadnie mi w ucho jakaś piosenka to zaraz sprawdzam o czym ona opowiada (mam oczywiście na myśli piosenki zagraniczne).

      Usuń
    10. Ja też wsłuchuję się w słowa. Chociaż z drugiej strony, wpadają mi w ucho czasem piosenki o niczym. Jak mam naprawdę dobry humor.

      Usuń
  14. słodycze prawie jak papierosy - taki sam nałóg. i nie jest łatwo z tego wyjść... potrzeba chyba bardzo dużej motywacji. jasno postawionego celu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chwile słabości zdarzają się każdemu. Nie przestawaj walczyć, wierzę w Ciebie ogromnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż chce się walczyć, jak się czyta takie słowa.:)

      Usuń
    2. Zatem, do dzieła :) Będę Cię systematycznie dopingować.

      Usuń
    3. Liczę na Ciebie i Twój doping (jak najbardziej legalny ;)).

      Usuń
    4. Legalny czy nie - byle był skuteczny :D

      Usuń
    5. Ale też nie przynosił skutków ubocznych ;)

      Usuń
    6. Mój nie wywołuje, potwierdzone naukowo :D

      Usuń
    7. Czuję się bezpieczna ;P

      Usuń
  16. Najlepszy byłby wyjazd z dala od cywilizacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed wakacjami nie ma takiej możliwości :(

      Usuń
    2. Ale w ich czasie za to tak :)

      Usuń
    3. To wiadomo :) Wtedy ogólnie czuje się wolność.

      Usuń
  17. Tam nie mogę dodać komentarza :)
    Przykra sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  18. Palacze mimo wszystko żyją długo, a cukrzycy mają przekichane całe życie.
    Może powinnaś porozmawiać ze swoim lekarzem? Na pewno coś Ci doradzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc po ostatniej wizycie w szpitalu, kiedy to przypakowali mi sterydami moja mama tak już zrazila się do lekarzy że chociaż badania krwi wskazywały wysoki poziom cukru, to ona chyba zacznie mnie ‘leczyć‘ takimi domowymi sposobami (moja kuzynka jakoś na tym wyszła).
      Ale wiadomo w tej kwestii już w ogóle wszystko będzie zależało ode mnie. W tym przypadku bede też musiała zawalczyć z lekomanią, takze wyzwanie gigant.

      Usuń
    2. Wiesz, domowe sposoby swoją drogą, a opieka medyczna swoją. Nie daj Boże, jakby się coś stało, to Twoja mama miałaby potem poważne problemy. A z cukrzycą nie ma żartów.

      Usuń
    3. Tyle że ja mieszkam w małym miasteczku więc opieka zdrowotna jest znikoma. Juz kilka razy byłam potraktowana jak smiec.

      Usuń
    4. To może warto wybrać się poza granice miasteczka? Na pewno są tam dobrzy fachowcy.

      Usuń
    5. Może... Ale boję się, że. tylko przypiszą mi ‘walkę chemiczną ‘ a po ostatniej dawce steryd nie mam ochoty na coś takiego.

      Usuń
    6. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Proste. A chyba nie ma co zwlekać, jeśli chodzi o zagrożenie życia.

      Usuń
  19. Ja Cię bardzo dobrze rozumiem. Wiem jak ciężko jest się wziąć za siebie. Czasami jest to wręcz niemożliwe. Naprawdę jesteś w stanie zjeść na raz 3 tabliczki czekolady ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami nawet więcej - chociaż jest mi niedobrze już po pierwszej, wpycham w siebie kolejne.

      Usuń
  20. Jej... Kiepsko. Cukrzyca to powazna sprawa. A nie jest tak łatwo dac sobie rady z nałogiem. Rzucanie palenia nie jest łatwe, widze po moich znajomych, a słodycze? Nie mam pojęcia...

    OdpowiedzUsuń
  21. Pewnie słyszałaś to już od wielu osób, ale trzeba znowu zacząć starać się o odejście od nałogu, żyć tak, jakby tego potknięcia w ogóle nie było. Jeśli to możliwe. Ćwiczenie silnej woli przyda się też w innych dziedzinach życia. Trzymam kciuki za Ciebie i za Twoje zdrowie.

    OdpowiedzUsuń